Lech Wałęsa był narażony na zakażenie koronawirusem. Epidemiolog nie ma wątpliwości
30 sierpnia świętowana była 40. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ "Solidarność". W uroczystościach wzięło udział wielu polityków. Prof. Krzysztof Simon jest oburzony ich zachowaniem.
02.09.2020 08:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Minęło już 40 lat odkąd 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku, przez przewodniczącego MKS Lecha Wałęsę i wicepremiera Mieczysława Jagielskiego zostało podpisane porozumienie gdańskie. W wyniku Porozumień Sierpniowych powstała NSZZ "Solidarność" i rozpoczęły się przemiany z 1989 roku.
Nikt nie ma wątpliwości, że Lech Wałęsa musiał pojawić się na uroczystościach. Najpierw złożył kwiaty pod Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, a następnie rozpoczęło się jej uroczyste otwarcie. Były prezydent miał na sobie przyłbicę i starał się zachować dystans społeczny. Niestety niewiele to pomogło. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki, Henryka Krzywonos i wiele innych osób dookoła Wałęsy, zlekceważyło zagrożenie.
Lech Wałęsa był narażony na koronawirusa
– Wałęsa co prawda występował w przestrzeni zewnętrznej, więc ryzyko zakażenia się zdecydowanie zmniejszył, ale niewątpliwie nie gwarantuje mu to bezpieczeństwa, to nierozsądne postępowanie – mówi w rozmowie z "Faktem" prof. Simon.
Zważając na wiek Wałęsy i liczne choroby m.in. chorobę wieńcową, niewydolność serca, cukrzycę, retinopatię i nadciśnienie, były prezydent był szczególnie narażony na zakażenie koronawirusem.