Lekarz wykorzystał 14‑latkę. Do dziś pracuje chociaż został skazany
Dwa lata temu Maciej T. został nakryty na doprowadzeniu nastolatki do czynności seksualnej. Sąd skazał go na dwa lata więzienia oraz zabronił pracować z dziećmi. Mimo tego mężczyzna nadal wykonuje zawód pediatry, a za kratki nie trafił, ponieważ na jego wniosek odroczono wykonanie kary.
02.03.2021 13:42
Z ustaleń wynika, że Maciej T. najpierw kontaktował się z nastolatką przez internet i składał jej niemoralne propozycje, a następnie kilkukrotnie zaaranżował spotkanie. "Obcował z tą osobą i doprowadził ją do poddania się innej czynności seksualnej" - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem "Interwencji" Barbara Markowska z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Sprawa wyszła na jaw przypadkiem. Sąsiad rodziny dziewczynki zobaczył ją w towarzystwie obcego mężczyzny i zaalarmował jej matkę. "Poszłam w to miejsce z bratankiem. Córka klęczała obok tego pana, on miał spodnie opuszczone do połowy. No i wyciągnęłam telefon i powiedziałam, że zadzwonię po policję" - wspomina pani Magdalena.
Podczas zeznań mężczyzna twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, ile lat miała dziewczynka. "No rozwinięta dziewczyna. Jest mi jej szkoda" - wyznał reporterowi "Interwencji".
Zobacz także
Wciąż na wolności
Maciej T. został prawomocnie skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności na dwa lata, ale złożył wniosek o odroczenie wyroku. Sąd zgodził się, ale zakazał mu pracy z dziećmi. Mimo tego okazuje się, że Maciej T. również wciąż pracuje jako pediatra.
"Cieszę się, że pan dr u mnie pracuje. Świetny materiał na lekarza i jako kolega, jako człowiek też nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Natomiast doszło do tego przykrego zdarzenia. Nie znam szczegółów sentencji wyroku, ale odnoszę wrażenie, że to nie było efektem skłonności tylko efektem chwilowej głupoty" – powiedział Ryszard Danieluk, który zatrudnił dr. Macieja T.
Rodzina pokrzywdzonej dziewczynki z trudem znosi całą sytuację. - Córka próbowała podciąć sobie żyły. Zawieźliśmy ją do szpitala, po jakimś czasie wróciła do domu i ponownie. Łyknęła listek środków uspokajających i już tak na poważnie podcięła sobie żyły" - mówi pani Magdalena.