Lekarze bez Granic. W ich poczekalni czekają dwa miliony pacjentów
Każdego dnia ponad 20 tysięcy wolontariuszy ryzykuje życie, by pomagać chorym w różnych zakątkach świata dotkniętych konfliktami zbrojnymi, klęskami żywiołowymi czy epidemiami. Wierzą, że wszyscy mają prawo do opieki medycznej i jest to prawo ważniejsze do granic państwowych. 20 grudnia mija 45 lat od utworzenia organizacji „Lekarze bez Granic”, którą w 1999 r. uhonorowano Pokojową Nagrodą Nobla.
O tym, jak niebezpieczna jest ich praca, świadczą dramatyczne doniesienia z Bliskiego Wschodu. W sierpniu prowadzony przez „Lekarzy bez Granic” szpital w syryjskim mieście Milis został niemal zrównany z ziemią w wyniku nalotu bombowego. Atakujących nie powstrzymał nawet wymalowany na dachu symbol czerwonego krzyża, którym zgodnie z prawem międzynarodowym oznacza się obiekty chronione. Zginęło 13 osób, w tym kilkoro dzieci.
- Niszczenie szpitali jest prawdziwą hańbą. Musimy podziwiać odwagę personelu „Lekarzy bez Granic”, który z narażeniem życia niesie pomoc potrzebującym – podkreślała Silvia Dalla Tommasina, odpowiedzialna z ramienia tej organizacji za pomoc humanitarną w Syrii.
Kilka miesięcy wcześniej wolontariusze musieli wycofać się z pobliskiego Jemenu, gdzie także bombardowano placówki prowadzone przez „Lekarzy bez Granic”, choć wszystkie strony toczącego się tam konfliktu otrzymywały dokładne współrzędne GPS budynków. W jednym z ataków zginęło 19 osób, a ponad 20 zostało rannych.
Mimo takich tragedii chętnych do współpracy z organizacją wciąż nie brakuje, a pracujący pod jej szyldem lekarze i pielęgniarki, zapewniają opiekę medyczną milionom osób w blisko 70 krajach dotkniętych rozmaitymi kryzysami.
Humanitarni pionierzy
Organizację powołano 20 grudnia 1971 r. Inicjatorem jej utworzenia była grupa francuskich lekarzy, wśród których znajdował się m.in. Bernard Kouchner, w młodości członek partii komunistycznej, a później minister zdrowia w rządzie Pierre’a Bérégovoya, a następnie spraw zagranicznych w gabinecie François Fillona. Pod koniec lat 60. pracował dla Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Biafrze (dzisiejsza Nigeria), gdzie toczyła się krwawa wojna domowa. Lekarze niosący pomoc ofiarom konfliktu zmagali się z licznymi problemami, także logistycznymi i biurokratycznymi. Frustrację pogłębiał fakt, że uniemożliwiano im nagłaśnianie tego, co widzieli i doświadczali podczas misji.
Dlatego postanowili stworzyć niezależną organizację, która będzie zapewniała medyczną opiekę ofiarom wojen czy katastrof naturalnych. 20 grudnia 1971 r. w Paryżu oficjalnie zainaugurowano działalność Médecins Sans Frontières, czyli „Lekarzy bez Granic”.
Początkowo inicjatorów tego przedsięwzięcia traktowano jako nieszkodliwych dziwaków, byli też mocno krytykowani przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, który upatrywał w organizacji poważnego konkurenta.
Przez pierwsze lata centrala „Lekarzy bez Granic” rezydowała w 40-metrowym biurze, a sekretarka z braku funduszy pracowała na pół etatu. Organizacja nie miała też pieniędzy na własne wyprawy, dlatego głównie pośredniczyła w wyjazdach lekarzy i pielęgniarek na misje innych instytucji.
Przełom nastąpił w 1977 r. Dzięki głośnej kampanii reklamowej oraz plakatom przedstawiającym twarz patrzącego zza krat czarnoskórego dziecka, z podpisem „Lekarze bez Granic: w ich poczekalni czekają dwa miliony pacjentów”, na konto organizacji zaczęły wpływać solidne datki.
Wolontariusze zaczęli rozjeżdżać się po świecie. Pomagali afgańskim uchodźcom po wkroczeniu wojsk radzieckich w 1980 r., wspierali ofiary suszy, głodu i epidemii w Etiopii w 1984 r. czy tragicznego trzęsienia ziemi w Armenii w 1988 r. Udzielali opieki medycznej kurdyjskim uciekinierom prześladowanym przez Irakijczyków w 1991 r. i pokrzywdzonym w czasie wojen plemiennych w Ruandzie w 1994 r. W 2004 r. wspierali uchodźców w Sudanie, a pięć lat później cały świat trzymał kciuki za pięciu pracowników belgijskiego oddziału „Lekarzy bez Granic”, porwanych w ogarniętym wojną domową Darfurze. W 2005 r. pomagali poszkodowanym w czasie tsunami na Oceanie Indyjskim, a w 2010 r. ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti.
Przedstawiciele organizacji uczestniczyli w niemal wszystkich współczesnych konfliktach zbrojnych, w Iraku, Afganistanie, Kosowie czy Czeczenii. Dziś pomagają ofiarom wojen w Syrii, Libii i wielu innych krajach. Działalność wolontariuszy ułatwia blisko pięć milionów darczyńców, dzięki którym roczny budżet „Lekarzy bez Granic” przekracza obecnie 800 mln euro. W 1999 r. organizacja została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla, za „pionierską humanitarną działalność na kilku kontynentach”.
Czekając na wolontariuszy
Członkowie organizacji są zobowiązani, by dostarczać pomoc ludności zagrożonej utratą zdrowia lub życia, ofiarom epidemii, katastrof i konfliktów zbrojnych, bez względu na rasę, religię, wiarę czy przekonania polityczne. Działają neutralnie i bezstronnie w imię uniwersalnej etyki medycznej oraz prawa każdego człowieka do pomocy humanitarnej, a także żądają pełnej i nieograniczonej wolności w zakresie wypełniania swoich zadań. Zobowiązują się przestrzegać zawodowego kodeksu etycznego oraz utrzymywać całkowitą niezależność od wszelkich władz politycznych, ekonomicznych i religijnych.
Co trzeci wolontariusz jest lekarzem, najczęściej internistą, pediatrą, chirurgiem lub anestezjologiem. Podobną grupę stanowi personel medyczny, czyli pielęgniarki, akuszerki, analitycy laboratoryjni oraz psychologowie kliniczni. W misjach uczestniczą też osoby odpowiedzialne za działania logistyczne: budownictwo, mechanikę samochodowa, hydraulikę itp.
Jak przyłączyć się do „Lekarzy bez Granic”? W paryskim centrum organizacji oraz dziesięciu ośrodkach regionalnych (nie ma wśród nich Polski) odbywają się regularne spotkania informacyjne. Następnie kandydat wysyła wniosek z listem motywacyjnym. W razie jego pozytywnego rozpatrzenia zapraszany jest na osobiste spotkanie z osobą odpowiedzialną za rekrutację, w trakcie którego oceniania się motywację, osobowość oraz zdolność wypełnienia zadań misji.
Lekarze powinni legitymować się dyplomem, natomiast personel medyczny – dyplomem rządowymi lub przynajmniej dwoma latami doświadczenia zawodowego. Wymagana jest również znajomość przynajmniej jednego języka obcego.
Więcej informacji na stronie www.msf.org.