Loni Willison od lat żyje na ulicy. Szokujące zdjęcia byłej żony gwiazdora
Loni Willison, była żona Jeremy'ego Jacksona, gwiazdora serialu "Słoneczny patrol", jesienią 2018 roku zapadła się pod ziemię. Eksmodelka od czterech lat jest bezdomna i nie chce przyjąć pomocy rodziny ani dawnych przyjaciół. Po tym, jak na dwa lata słuch o niej zaginął, fotoreporterom udało się zrobić jej zdjęcia na ulicach Los Angeles. Niestety, Loni wciąż nie stanęła na nogi. I deklaruje, że nie chce tego zmieniać.
19.10.2020 17:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziś 37-letnia Loni Willison i 40-letni Jeremy Jackson pobrali się w 2012 roku. On – gwiazdor srebrnego ekranu, ona – modelka fitness pojawiająca się na okładkach sportowych magazynów. Para rozwiodła się w 2014 roku. Na jaw wyszło, że oboje mieli problem z narkotykami i alkoholem. Willison miała również oskarżać byłego męża, że ten próbował ją udusić. To był jednak dopiero początek kłopotów Loni.
Loni Willison od lat żyje na ulicy
W 2016 roku modelka przeszła załamanie. Wtedy mieszkała jeszcze w Hollywood i pracowała jako asystentka w gabinecie medycyny estetycznej. Po nagłym zwolnieniu znalazła pracę w agencji nieruchomości. Jak podawały amerykańskie media, właściciel nie chciał jej płacić. Kobieta zaczęła mieć poważne problemy finansowe, przez które została wyrzucona ze swojego mieszkania. Stwierdzono u niej problemy psychiczne. Po tym, jak straciła majątek i nie była w stanie się utrzymać, a do tego przeszła załamanie, wylądowała na ulicy.
Zdjęcia grzebiącej w śmietniku Willison pierwszy raz pojawiły się w mediach w październiku 2018 roku. "Nie chcę już żyć na ulicy. Chcę rozpocząć nowe życie. Ale potrzebuję pomocy" – miała wtedy mówić. Od kilku dni amerykańskie media znów żyją historią Loni. 37-latka została sfotografowana w Los Angeles, gdy przechadzała się ulicami Venice, jednej z dzielnic LA, z wózkiem pełnym ubrań.
Była żona gwiazdora nie chce pomocy
"Nie rozmawiałam z Jeremym. Nie chcę rozmawiać z moimi przyjaciółmi, radzę sobie. Nie chcę, żeby ktokolwiek mi pomagał. Umiem się o siebie zatroszczyć, mam tu wszystko, czego potrzebuję" – mówiła w rozmowie z "The Sun" tuż po zrobieniu wstrząsających zdjęć. Dalej przyznała, że nie ma telefonu i tak naprawdę nikt o nią nie dba. W śmietnikach znajduje jednak to, czego potrzebuje – ma jedzenie i kąt do spania, a to dla niej najważniejsze.
Teraz w mediach społecznościowych pojawiło się kolejne zdjęcie Willison, na którym stoi przy koszu na śmieci i je. Nie wiadomo jednak, kiedy fotografia została zrobiona.