Lucyna Woźniak - kaletnik z powołania
„Świata nie zmienisz, ale pasek mógłbyś” - takim hasłem wita swoich klientów Lucyna Woźniak, od 50 lat zajmująca się kaletnictwem. W rozmowie z Kingą Kwiecień przybliża nam arkana wymierającego zawodu.
29.03.2017 | aktual.: 29.03.2017 15:59
- Kaletnik zajmuje sie drobną galaneterią skórzaną - portmonetki, portfele, paski do sukien, paski do zegarków, naprawy, wszywanie suwaków do torebek - wylicza Lucyna Woźniak. - Dzisiaj to jest wymierający zawód, bo nie chcą pracować młodzi. To jest ciężka praca.
Jak przyznaje pani Lucyna, największą nagrodą jest dla niej zadowolenie klienta, a że zakład działa od lat 50. XX wieku, tych pochwał sporo się nazbierało. Wśród wpisów w "pamiątkowej księdze" można znaleźć na przykład podziękowania od Anny Marii Jopek: "W imieniu moich torebek i własnym dziękuję serdecznie i ściskam".