Mają dzieci z poprzednich związków. Nowym partnerkom mówią: więcej nie chcę
- Ona w przeciwieństwie do mnie nie jest rozwódką i nie ma dzieci. Gdy zaczęliśmy się spotykać w ogóle nie rozmawialiśmy o zakładaniu rodziny, temat pojawił się dopiero po kilku miesiącach - mówi Andrzej i przyznaje, że to był błąd.
15.07.2019 | aktual.: 17.07.2019 11:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ojcostwo po rozwodzie - nigdy
Andrzej ma 40 lat i trójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa - dwóch dorosłych synów oraz jedną 12-latkę. Jest rozwodnikiem od czterech lat, spośród których ostatni rok spędził razem z Małgosią, poznaną przez internet 34-latką.
- Gosia nie jest rozwódką i nie ma dzieci. Gdy zaczęliśmy się spotykać, w ogóle nie rozmawialiśmy o ewentualnym zakładaniu rodziny, temat pojawił się dopiero po kilku miesiącach - mówi Andrzej i przyznaje, że to był błąd. Kobieta coraz częściej podejmowała temat wspólnego dziecka - początkowo w żartach, później na poważnie.
- "Marzę o rodzinie" - tak mi powiedziała, a ja zagrałem w otwarte karty i to był początek końca naszej relacji.
Andrzej wyjaśnił Małgosi, że odchował troje dzieci i jego marzeniem jest raczej cieszenie się spokojem i wolnością, oraz że nie zgadza się na ponowne ojcostwo. Kategoryczne stwierdzenie nie pozostawiało pola do dyskusji. Małgosia wiedziała, że jeśli będzie z Andrzejem, nie zostanie matką. Mimo uczyć do mężczyzny, zdecydowała się odejść.
- Czas z Małgosią wspominam bardzo dobrze i nigdy bym nie cofnął naszego związku, ale wiem już, że temat dzieci powinien zostać poruszony na początku relacji. W ten sposób oszczędzilibyśmy sobie wiele cierpienia.
Muszę dbać o dzieci z poprzedniego związku
Paweł właśnie sfinalizował swój rozwód. Owocem pięciu lat małżeństwa są dwie śliczne córeczki, którymi opiekuje się na przemian z byłą żoną. Dziewczynki wypełniają świat Pawła, który nie chce mieć więcej dzieci.
- Ojcostwo to cudowna sprawa. Małe bardzo przeżyły rozwód. Dziś wiem, że cały proces ich dorastania będzie trudniejszy ze względu na rozstanie rodziców. Chcę dać im tyle uwagi, ile tylko mogę. Nie obiecuję, że będę singlem, ale nie chcę mieć więcej dzieci - tłumaczy.
Czy coś mogłoby zmienić jego decyzję? - Ludzie robią różne rzeczy z miłości. Może, gdybym kiedyś bardzo mocno się zakochał i ona marzyłaby o dziecku, zmieniłbym zdanie. Na ten moment nie widzę jednak takiej możliwości - kwituje.
Odpowiedzialność czy jej brak?
Anna dwa lata temu rozwiodła się z niewiernym mężem. Od czasu rozstania umawiała się z kilkoma rozwodnikami i nieprzychylnie komentuje ich niechęć do dzieci z nową partnerką.
- Moim zdaniem powodem takiej decyzji jest chęć posiadania żony z idealnym ciałem, wolnej i wyluzowanej. Drugie życie z piękną partnerką bez dziecka i bez zobowiązań jest marzeniem wielu mężczyzn. A dzieci zmieniają przecież wszystko - mówi.
Inne zdanie ma na ten temat Monika, która także jest rozwódką i matką trójki dzieci. Według niej takie podejście cechuje wysoka odpowiedzialność. - Wiem, ile uwagi potrzebują dzieci po rozwodzie. Kolejne maluchy z nowym partnerem lub partnerką, któregoś z rodziców zawsze będą dla nich ciosem - tłumaczy.
Strach przed stratą
Zdaniem terapeuty i seksuologa Patrycji Wonatowskiej, rozwód wiąże się z poczuciem ogromnej straty i jest niejako początkiem nowej rzeczywistości, którą każde z byłych partnerów musi uporządkować i oswoić.
- Kategoryczna niechęć partnera do dzieci z kolejną kobietą może wynikać z poczucia osamotnienia i pozostawienia, którego doświadczył przy okazji rozwodu. Mężczyźni też potrzebują bliskości. O ile kobieta ma częstszy kontakt z niemowlęciem, o tyle mężczyzna, często z przyczyn kulturowych, jest od tego duetu nieco odsuwany - mówi ekspertka i tłumaczy, że rozwód komplikuje ojcostwo jeszcze bardziej. Część mężczyzn woli więc nie narażać się na trudne przeżycia i nie chce mieć dzieci z inną partnerką.
Wiele par uważa jednak, że potomstwo to element spajający związek. Patrycja Wonatowska nie ma jednak wątpliwości, że związku nic nie spaja bardziej niż szczerość, zaufanie i wzajemny szacunek
- Rodzicielstwo wymaga pracy, dokładnie tak, jak każda zmiana w systemie. Jeśli system ma powiększyć się o nową osobę, konieczna jest otwarta rozmowa i szczerość, by ten system funkcjonował na warunkach pary, a nie na warunkach społecznych, czyli takim jak chcą wszyscy dookoła - mówi Wonatowska.
Co zatem zrobić, gdy sytuacja jest patowa, a oboje partnerzy mają odmienne zdanie na temat dzieci?
- Poleciałabym zastanowienie się, czy to naprawdę moja potrzeba i dlaczego tak bardzo chcę, by druga osoba nagięła siebie. Związek to rozmowa, to uważność, a nie tworzenie drugiej osoby na swoje oczekiwania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl