Maja Staśko protestowała przeciwko spotkaniu z Polańskim w Łódzkiej Szkole Filmowej. Władze uczelni wezwały policję
Maja Staśko, która jest działaczką feministyczną i autorką książki "Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?", protestowała w Łódzkiej Szkole Filmowej przeciwko wizycie Romana Polańskiego. Władze uczelni wezwały policję.
16.12.2019 | aktual.: 16.12.2019 19:38
Maja Staśko na swoim profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie wraz z relacją z protestu. "Zostałam wezwana na policję, ponieważ jestem oskarżona o to, że 'krzykami i głośnym zachowaniem się zakłóciłam spokój studentom i wykładowcom Szkoły Filmowej w Łodzi'. Chodzi oczywiście o protest w obronie ofiar przemocy, który zorganizowałyśmy po liście studentów filmówki sprzeciwiających się spotkaniu z Polańskim" – napisała Staśko.
Maja Staśko sprzeciwia się spotkaniu z Polańskim
W poście aktywistka wyznała również, że protestujące dziewczyny były obrażane, dotykane i atakowane. Jeden z wykładowców Łódzkiej Szkoły Filmowej, Grzegorz Wiśniewski, rzucił telefonem Staśko, który uległ zniszczeniu.
"Większym problemem niż agresja, przemoc czy gwałt okazuje się mówienie o przemocy wobec kobiet – bo 'zakłóca spokój'. Oczywiście, że zakłóca spokój – łatwiej udawać, że przemocy i ofiar nie ma. Reakcja na przemoc skazuje na agresję, hejt i sprawy w sądzie. Brak reakcji pozwala normalnie, spokojnie żyć. Wszystkim, łącznie z gwałcicielem. Tylko nie ofiarom" – kontynuowała swoją wypowiedź.
Na koniec Maja Staśko oświadczyła, że się nie podda: "Jutro o 10 mam przesłuchanie na policji. Nie mam się czego wstydzić i nie mam nic do ukrycia. Niech wstydzą się ci, którzy złożyli oskarżenie".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl