Małgorzata Potocka szczerze o relacji z wnukami. "Nie będę udawała"
Małgorzata Potocka doczekała się dwóch córek - Matyldy i Weroniki, ma także troje wnuków. "Jestem tak zwaną babcią pracującą, a nie taką, która zdejmuje kłopoty swoim córkom z barków. Jestem niedostępna, ciągle mnie nie ma" - opowiedziała w najnowszym wywiadzie.
11.01.2023 | aktual.: 12.01.2023 09:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małgorzata Potocka pojawiła się ostatnio w głośnym polskim serialu Netlixa pt. "Gang zielonej rękawiczki", gdzie wcieliła się w rolę Kingi. Prywatnie aktorka była związana m.in. z Józefem Robakowskim oraz Grzegorzem Ciechowskim. Ze swoimi partnerami doczekała się dwóch córek - Matyldy i Weroniki. Ma także troje wnucząt.
Małgorzata Potocka opowiedziała o wnukach. "Jeszcze nie przytuliłam najmłodszego"
Potocka w niedawnej rozmowie z "Vivą!" opowiedziała o relacji ze swoimi wnukami. Niedawno jedna z jej córek, Weronika Ciechowska, która na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych, urodziła drugie dziecko, synka Mateo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W Radomiu mam małe mieszkanie, które urządziłam pod mój gust. Lubię być blisko teatru. Ale to ma swoje dobre i złe strony. Choćby teraz inspicjent wzywa mnie na scenę, poczekasz? Wrócę za pół godziny. Mankamentem mieszkania w innym mieście jest fakt, że nie chodzę na lanczyki towarzyskie do Między Nami i nie mogę lecieć do Ameryki za każdym razem, gdy Weronika tego potrzebuje" - podkreśliła aktorka.
"Jeszcze nie przytuliłam najmłodszego wnuka, Mateo" - dodała. - "I nie mogę się też widzieć z moim wnukiem Tadeuszem – synem Matyldy, kiedy on tego chce. Ale przyjeżdża na moje premiery. Ma prawie 11 lat. Chodzimy razem do kina i na spektakle, a przede wszystkim dużo rozmawiamy. Chwali się mną przed kolegami: 'Babciu, zrób szpagat'. Robię, a on jest zachwycony".
Małgorzata Potocka o relacji z wnukami. "Nie będę udawała koleżanki Małgosi"
Gwiazda "Gangu zielonej rękawiczki" wyznała z rozmowie z Krystyną Pytlakowską, że bycie babcią jest dla niej cudowne. "Tylko że jestem tak zwaną babcią pracującą, a nie taką, która zdejmuje kłopoty swoim córkom z barków. Jestem niedostępna, ciągle mnie nie ma" - ujawniła.
Przy okazji podkreśliła, że nie wyobraża sobie, żeby wnuki nie mówiły do niej "babciu". "Zawsze wydawało mi się dziwne, kiedy babcie chciały, żeby zwracać się do nich po imieniu. Dziecko musi znać hierarchię pokoleniową. Nie będę więc udawała koleżanki Małgosi, bo to byłoby żałosne. I nie będę się huśtała z nimi na żyrandolu" - powiedziała.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl