Blisko ludziMaria Okońska – córka duchowa prymasa Wyszyńskiego

Maria Okońska – córka duchowa prymasa Wyszyńskiego

Marzeniem Marii Okońskiej było stworzenie Miasta Dziewcząt. W czasie powstania warszawskiego organizowała punkty modlitewne, mobilizowała ludność cywilną, by walczyła za sprawę, „sypiąc ogniem różańcowych granatów”. Za działalność konspiracyjną i duszpasterską trafiła po wojnie do więzienia, wypuszczono ją po interwencji Stefana Wyszyńskiego. Była jedynym świadkiem składania przez prymasa, uwięzionego w Komańczy, Jasnogórskich Ślubów Narodu w 1956 roku.

Maria Okońska – córka duchowa prymasa Wyszyńskiego
Źródło zdjęć: © Krzysztof Tadej/FOTONOVA/Eastnews

16.12.2015 | aktual.: 28.11.2016 16:13

Marzeniem Marii Okońskiej było stworzenie Miasta Dziewcząt. W czasie powstania warszawskiego organizowała punkty modlitewne, mobilizowała ludność cywilną, by walczyła za sprawę, „sypiąc ogniem różańcowych granatów”. Za działalność konspiracyjną i duszpasterską trafiła po wojnie do więzienia, wypuszczono ją po interwencji Stefana Wyszyńskiego. Była jedynym świadkiem składania przez prymasa, uwięzionego w Komańczy, Jasnogórskich Ślubów Narodu w 1956 roku.

Maria Okońska urodziła się 16 grudnia 1920 roku w Warszawie. Nigdy nie poznała swojego ojca, który zginął przed jej narodzinami w wojnie polsko-bolszewickiej.
W 1941 roku będąc studentką polonistyki i psychologii na tajnych kompletach, postanowiła, że w przyszłości stworzy tzw. Miasto Dziewcząt. Przestrzeń, w której będą działały kina, teatry, szkoły, szpitale, ale dostępne tylko dla młodych kobiet. Pobyt w Mieście Dziewcząt miałby przygotowywać je do dalszej pracy apostolskiej w swoich rodzinnych stronach.
Rok później Maria, działająca w żeńskiej Sodalicji Mariańskiej (katolickim stowarzyszeniu świeckich), wraz z koleżankami zorganizowała ośmioosobową grupę wychowawczą. Ósemki postawiły sobie ambitne zadanie, zachowując wszystkie zasady pracy w konspiracji, w czasach terroru, głodu i ulicznych łapanek miały spotykać się z młodzieżą i rozmawiać o sensie życia, szczęściu, Bogu.

Zapalające bomby modlitwy

Na swoją patronkę Ósemki wybrały Maryję, Królową Polski. Ich ojcem duchowym został ks. Stefan Wyszyński, przyszły prymas, który wówczas ukrywał się w Laskach pod Warszawą. Grupa Ósemka działała jako instytut świecki. Ich aktywność nabrała szczególnego charakteru podczas powstania warszawskiego.

Maria Okońska wyznała w swojej książce pt. „Wspomnienia z Powstania Warszawskiego”, że o planowanym zrywie dowiedziała się pod koniec lipca 1944 roku. Wiadomość otrzymała od znajomego, który przestrzegał ją, że powinna opuścić miasto, gdyż powstanie będzie zagładą Warszawy. Okońska, zagorzała patriotka, musiała dokonać ważnego wyboru – zostać ze swoją grupą i ryzykować życie, co oznaczałoby koniec idei Miasta Dziewcząt, czy wyjechać z Warszawy. Tuż przed rozpoczęciem walk Ósemki wybrały się do księdza Wyszyńskiego. Ojciec duchowy stwierdził, że same powinny podjąć decyzję – wracają do miasta albo zostają w Laskach, by pracować jako sanitariuszki w szykowanym tu szpitaliku powstańczym. Ósemki wybrały Warszawę, miały wziąć czynny udział w powstaniu, ale nie jako sanitariuszki lub łączniczki, jak większość kobiet, które działały w konspiracji.

W swoich wspomnieniach Okońska później napisała, że gdy powstańcy będą walczyć, a sanitariuszki opatrywać rannych, ktoś musi klęczeć i się modlić. Chłopcy od Parasola na tygrysy mieli visy, zaś Ósemki „zapalające bomby modlitwy”. Chciały działać ze swoim programem apostolskim, czyli modlić się, chodzić po domach i rozdawać medaliki, ulotki, tworzyć punkty modlitewne. Wtedy jeszcze nie wiedziały, że czeka ich raczej przedzieranie się przez przeludnione i połączone ze sobą w mroczny labirynt piwnice, niż pukanie od drzwi do drzwi mieszkań.

W pierwszych tygodniach walk Maria Okońska napisała tekst pt. „Nowa mobilizacja walczącej Warszawy”, była to odezwa, która głosiła m.in. „Walcząca Warszawa codziennie powtarza jedną wspólną modlitwę – różaniec. Z domów polskich, ze schronów, piwnic, pozycji walki padają codziennie strzały różańcowe w takt karabinowych strzałów powstańczych”. Z tekstem mobilizacji Okońska wraz z dwoma koleżankami dotarła aż do samej komendy IV rejonu, gdzie zostały zaprzysiężone jako łączniczki AK, a odezwa została wydrukowana na plakatach.
Ósemki rozklejały te druki na murach i w piwnicach. W płonącym i konsekwentnie bombardowanym mieście, brakowało jedzenia, wody, leków, więc cywilom chowającym się po piwnicach i w ruinach często pozostawała już tylko modlitwa. Modlono się żarliwie.

O tym jak intensywne było życie religijne powstańczej Warszawy, pisał m.in. Miron Białoszewski w swoim słynnym pamiętniku, wspominając litanię, którą stworzył do spółki ze swoim przyjacielem. Była to prośba do Boga o wybawienie od bomb, samolotów, pocisków, goliatów, miotaczy ognia, min, pożarów, spalenia żywcem, rozstrzelania, zasypania. Po raz pierwszy wypowiedzieli ją na głos ludzie koczujący w piwnicy kamiennicy bombardowanej na Starym Mieście. „Litania była dość długa, strasznie to chwyciło, szybko zaczęły ją odmawiać inne piwnice.” – przypominał po latach autor.

Spotkanie z „Krwawą Luną”

Po wojnie zaczął się kolejny niebezpieczny okres w życiu Marii Okońskiej. Nowej władzy nie podobała się ani jej przynależność do AK, ani działalność duszpasterska. Tymczasem w 1945 roku Ósemki złożyły przyrzeczenia oddania się na całkowitą służbę Bogu w świecie, a rok później zaczęły działać jawnie w środowisku akademickim.
Rozwój aktywności członkiń instytutu świeckiego, organizowanie kolonii i obozów letnich oraz zimowych, spotkania przy parafiach zbiegły się w czasie z nasileniem nagonki antyklerykalnej prowadzonej przez władze państwowe.

W 1948 roku Maria Okońska została aresztowana. W więzieniu poznała Julię Brystygier, zwaną „Krwawą Luną”, jedyną kobietę na stanowisku dyrektorskim w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (była szefową V Departamentu), odpowiedzialną za walkę z klerem.
Brystygierowa, choć nie musiała, osobiście brała udział w przesłuchaniach więźniów, a jej metody śledcze przerażały nawet więźniów, którzy w czasie okupacji byli torturowani przez gestapowców.

„Niech podejrzana wyzna, co o nas myśli?” - usłyszała Maria Okońska od Julii Brystygier podczas przesłuchania. Odpowiedziała, że się jej nie boi, a nawet jej współczuje. „Pani B” – jak nazywa ją założycielka Ósemek w swoich wspomnieniach, nie tylko nie potraktowała Okońskiej brutalnie, ale nawet jej pomogła. Po czterech miesiącach aresztu Maria wyszła na wolność, wstawił się za nią Stefan Wyszyński.

Przez kilka kolejnych lat grupa Ósemek powiększyła się o kilkanaście osób. Instytut działał dalej, organizując spotkania z młodzieżą szkolną przy parafiach oraz akademicką. W 1953 roku został aresztowany prymas Wyszyńskim, w sprawę tę była zaangażowana Julia Brystygier. Maria Okońska przebywała wówczas w klasztorze na Jasnej Górze, gdzie postanowiła zostać „więźniem Matki Boskiej”, ograniczając kontakty ze światem zewnętrznym. Miała zamiar modlić się dzień i noc o wolność prymasa. Wiedziała już, że nie będzie mogła stworzyć Miasta Dziewcząt, z czasem zaczął przyświecać jej jednak nowy cel – zbliżała się ważna dla polskich katolików rocznica.

Na Jasnej Górze powariowali

W 1956 roku UB w Katowicach zażądał, by Okońska natychmiast opuściła Jasną Górę. Komuniści stwierdzili, że w Częstochowie powariowali. Władze z niepokojem patrzyły na prace związane z obchodami trzechsetnej rocznicy ślubów króla Jana Kazimierza przed wizerunkiem Matki Boskiej Łaskawej w katedrze lwowskiej, co zapoczątkowało kult Maryi jako Królowej Polski. Na Jasnej Górze padł pomysł, by z okazji okrągłej rocznicy te śluby odnowić.

Maria nie wiedziała co robić, jeśli zostanie na Jasnej Górze, narazi zakonników na gniew władzy, jeśli wyjedzie nie dokończy pracy związanej z obchodami. Zdecydowała, że pojedzie do Warszawy, by spotkać się ze swoją dawną „znajomą” Julią Brystygier.
Przedstawiła jej przewrotny plan – opuści Jasną Górę pod warunkiem, że na trzy miesiące przeniesie się do Komańczy, gdzie więziony był prymas Wyszyński. Jeśli nie, to zostanie w Warszawie i zacznie „szaleć”, czyli kontynuować swoją działalność duszpasterską.
Brystygierowa pozwoliła jej jechać do Komańczy. W swoich wspomnieniach założycielka Ósemek (od 1956 roku "Instytutu Pomocnic Maryi Jasnogórskiej") wyznała, że ten plan dotarcia do prymasa podsunęła jej Matka Boska, gdy modliła się do niej przed wyjazdem do Warszawy.

Kilka lat po zakończeniu pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, Julia Brystygier stała się żarliwą katoliczką i często bywała w ośrodku inteligencji katolickiej w Laskach pod Warszawą, gdzie w 1942 Maria Okońska poznała Stefana Wyszyńskiego.

Po przybyciu do Komańczy Okońska przekonała prymasa do napisania tekstu Jasnogórskich Ślubów Narodu. Była też wyłącznym świadkiem złożenia ślubów przez Wyszyńskiego. Uroczystość odbyła się w sierpniu 1956 roku równolegle w Komańczy oraz na Jasnej Górze, gdzie zebrało się ponad milion wiernych. Dokonano wówczas ponownego zawierzenia całego kraju Maryi.

Niedługo po tym wydarzeniu prymas odzyskał wolność, a Maria Okońska poświęciła się pracy na rzecz instytutu, który działa do dziś (w 2005 roku zmienił nazwę na „Instytut Prymasa Wyszyńskiego”). W swoim testamencie Stefan Wyszyński wymienił Marię Okońską jako osobę należącą do grona jego najbliższych współpracowników. Ona po jego śmierci w 1981 roku zabiegała o proces beatyfikacyjny prymasa.
Założycielka Ósemek zmarła 6 maja 2013 roku.

Małgorzata Brzezińska/(gabi)/WPKobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)