Mario Testino fotografuje "zwyczajne kobiety". Kolejna odsłona kampanii #prawdziwepiękno
Mówisz: Mario Testino, myślisz: "Vogue", Gisele, Gigi, Kendall. Peruwiańczyk od lat fotografuje najpiękniejsze kobiety świata. Tym razem nie jest inaczej. Ale zamiast supermodelek i celebrytek przed obiektywem Testino stanęły 32 kobiety z całego świata, w wieku od 11 do 70 lat. Bez retuszu, bez wyszukanych stylizacji. Są twarzami kolejnej odsłony kampanii #prawdziwepiękno.
10.04.2017 | aktual.: 11.04.2017 09:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2004 roku wystartowała kampania Prawdziwe Piękno (wówczas jeszcze bez hasztagów, bo Facebook dopiero raczkował, a Instagram miał powstać dopiero za 6 lat) organizowana przez Dove. Na billboardach i w spotach telewizyjnych pojawiły się "zwykłe kobiety", które w bieliźnie dumnie prezentowały ciała, jakie każda z nas doskonale zna, a które wówczas absolutnie nie miały swojej reprezentacji ani w mediach, ani na wybiegach. Kobiety z pełnymi biodrami, sporymi pośladkami, zupełnie blade, piegowate, z rozstępami i cellulitem, albo o idealnie płaskich klatkach piersiowych były medialnym ewenementem. I wzbudziły ogromny zachwyt. Dove w końcu zrobiło reklamę, która zamiast idealnych modelek pokazywała kobiety, które są klientkami marki.
Społeczna misja producenta kosmetyków przez lata ewoluowała. Ale nadrzędne hasło: prawdziwe piękno, pozostało. Pod tym szyldem Dove zachęcało matki do rozmów z córkami o tym, czym jest piękno. Przekonywało kobiety, by były dla siebie bardziej wyrozumiałe i kochały swoje ciało. Teraz przyszła pora na akcję prawdziwie globalną.
Marka wybrała 32 kobiety z całego świata, w najróżniejszym wieku i zaprosiła je na wyjątkową sesję zdjęciową. Swoim portretem wykonanym przez Mario Testino może pochwalić się Marisa, analityczka finansowa z Iranu, Alice studentka medycyny z Francji czy Maromi pracująca w domu mama z Japonii. Oprócz tej trójki na zdjęciach znalazły się kobiety najróżniejszych narodowości, w przeróżnym wieku i o różnych typach urody. Choć zdjęcia nie są retuszowane, mają w sobie to niezwykłe światło i subtelny urok, jaki znamy z rozkładówek "Vogue'a". A przecież mówimy o kampanii popularnej, mass-marketowej marki, której daleko do świata haute couture i przepychu, z jakim kojarzony jest Testino. Co więc skłoniło go do tej niezwykłej współpracy?
- Podoba mi się fakt, że marka postanowiła wydać pieniądze na coś innego niż na zwykłą reklamę. Nie chodzi o to, żeby sprzedać kolejne mydło czy krem, tylko o to, aby dać kobietom siłę, zmienić rzeczywistość. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy wykluczenie staje się powszechnym problemem - tłumaczy Testino. - A ta marka pracuje nad byciem inkluzywną. Gdy retuszujesz zdjęcie tak, by wyglądało perfekcyjnie, wkluczasz ogromną liczbę osób, które nigdy nie osiągną tego ideału. Gdy pozwalasz rzeczom być takimi, jakie są, sprawiasz, że ludzie zaczynają wierzyć, że są piękni, tacy jacy są. A smutna prawda jest taka, że gdy nie uważasz, że jesteś piękny, znajduje to odzwierciedlenie we wszystkich aspektach życia: niepewność w pracy, w związku, w kontaktach z dziećmi - przekonuje fotograf w rozmowie z amerykańskim "Vogue".
Co ważne, do tej pory Dove ograniczało się do lokalnych kampanii i zatrudniania lokalnych "modelek". Akcja robiona wspólnie z Testino ma globalny zasięg. Te same klipy i fotografie pojawią się na całym świecie, dodatkowo pokazując, jak różne i piękne są kobiety. Trzeba pamiętać, że Dove nie jest jedyną marką, która w swojej promocji stawia na naturalność. Już w ubiegłym roku Aerie, producent bielizny, zrezygnował z retuszowania swoich reklam i ku naszej uciesze publikuje zdjęcia pięknych dziewczyn wraz z ich cellulitem, rozstępami i pozornymi "niedoskonałościami". Do ruchu dołączył też Target - amerykański gigant wprowadził na rynek linię kostiumów kąpielowych reklamowanych przez modelki plus-size i internetowe influencerki. Twarzą kampanii jest Denise Bidot, blogerka i modelka, która z uśmiechem na ustach eksponuje swoje pociążowe rozstępy.
Aby przekonać się, że coś jest na rzeczy wystarczy zajrzeć na Instagram. Hasztag #nomakeup to kolekcja 13,6 miliona zdjęć! Wśród nich znajdziemy też fotki celebrytek. Demi Lovato, Gwyneth Paltrow czy Drew Barrymore chętnie publikują swoje zdjecia bez grama makijażu. A część z nich idzie dalej i prosi, aby nie retuszować okładek, na których się znalazły. Bez retuszu na okładce "InStyle" pozowała Amy Schumer, Alicia Keys czy Lena Dunham. I co ważne, za każdym razem gwiazdy zbierały bardzo pozytywne komentarze i gratulacje.
Jeśli dodać do tego rosnącą popularność modelek plus-size, ich coraz częstszą obecność na wybiegach i w sesjach możemy spokojnie powiedzieć, że rygorystyczny kanon piękna w końcu się zmienia!