Blisko ludziMarion Dönhoff - kobieta, która brała udział w przygotowaniu zamachu na życie Hitlera

Marion Dönhoff - kobieta, która brała udział w przygotowaniu zamachu na życie Hitlera

Marion Dönhoff - kobieta, która brała udział w przygotowaniu zamachu na życie Hitlera
Źródło zdjęć: © Eastnews
02.12.2015 15:24, aktualizacja: 02.12.2015 15:51

Hrabina, znana dziennikarka i publicystka. Przeciwniczka Hitlera, brała udział w przygotowaniu zamachu na jego życie. Była gorącą zwolenniczką pojednania polsko-niemieckiego. Marion Dönhoff urodziła się na początku XX wieku w Prusach Wschodnich, przeżyła prawie sto lat.

Hrabina, znana dziennikarka i publicystka. Przeciwniczka Hitlera, brała udział w przygotowaniu zamachu na jego życie. Była gorącą zwolenniczką pojednania polsko-niemieckiego. Marion Dönhoff urodziła się na początku XX wieku w Prusach Wschodnich, przeżyła prawie sto lat.

Pochodziła z szanowanej, arystokratycznej rodziny. Zdobyła gruntowne wykształcenie ekonomiczne. W młodości wiele podróżowała po całym świecie - od Afryki po Stany Zjednoczone. Przez ponad pół wieku jako wpływowa i ceniona dziennikarka walczyła z niesprawiedliwością społeczną, pisząc artykuły o łamaniu praw człowieka w różnych częściach globu - w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Europie Wschodniej, którą darzyła wielkim sentymentem.

Urodziła się 106 lat temu - 2 grudnia 1909 roku i dorastała w zamku w Friedrichstein w Prusach Wschodnich, który należał do jej rodziców. Matka Marion pochodziła z węgierskiej arystokracji i była damą dworu ostatniej cesarzowej Niemiec, a ojciec - hrabia August Dönhoff - był posiadaczem ziemskim oraz posłem na sejm Prus i Rzeszy.

Na dworze w Friedrichstein bawili znamienici goście, między innymi cesarzowa Wiktoria Augusta oraz feldmarszałek i prezydent Rzeszy Paul von Hindenburg. Wizytę tego ostatniego Marion wspominała w jednej ze swoich książek.
„Postać Hindenburga zupełnie nie pasowała do wyobrażeń, jakie o nim wcześniej miałam. Był olbrzymi, ciężki i poruszał się przy tym sztywno, czyniąc małe, dziwaczne kroczki. Z powodu tych swoich charakterystycznych wąsów przypominał mi raczej dziadka do orzechów” – pisała.

Beztroskie dzieciństwo przyszła pierwsza dama niemieckiego dziennikarstwa spędzała na zabawach w okolicznych lasach i czytaniu książek Tomasza Manna oraz poezji Rilkego. Po ukończeniu gimnazjum w Poczdamie (jako jedyna dziewczyna w klasie zdała maturę), rozpoczęła studia ekonomiczne we Frankfurcie nad Menem.

W tym czasie władzę w Niemczech przejął Hitler. Jego ideologia nie porwała Marion, wręcz przeciwnie, od początku nie kryła swojej dezaprobaty wobec nazizmu. Jej poglądy były raczej lewicowe, na uczelni mówiono o niej „czerwona hrabina”. Studia rozpoczęte w Niemczech ukończyła w Szwajcarii. W 1933 roku przeniosła się do Bazylei. W mieście tym mieszkało wówczas wielu przeciwników Hitlera.

Dwa lata po przeprowadzce do Szwajcarii Marion obroniła pracę doktorską z wyróżnieniem. Przed wybuchem II wojny światowej wybrała się w dalekie podróże. Odwiedziła Afrykę i Stany Zjednoczone. W rodzinne strony do Prus Wschodnich wróciła w 1938 roku, by zarządzać rodzinnym majątkiem - Kwitajnami i Friedrichstein.

Jako zagorzała przeciwniczka Hitlera w czasie wojny nawiązała kontakty z opozycjonistami działającymi w Kręgu z Krzyżowej. Jednym z celów organizacji było wzbudzenie krytycyzmu społecznego wobec reżimu. Marion Dönhoff agitowała przeciwko nazistom na terenie Prus Wschodnich.

Zaangażowała się także w przygotowanie zamachu na życie Hitlera, którego dokonano w Wilczym Szańcu w lipcu 1944 roku. Hitler przeżył wybuch bomby podłożonej przez oficera Clausa von Stauffenberga. Reakcja władz na zamach była bezlitosna, podejrzani o udział w nim opozycjoniści zostali straceni. Marion Dönhoff aresztowało Gestapo, ale zwolniono ją po przesłuchaniach. Jej nazwiska nie było w dokumentach znalezionych w czasie śledztwa - dzięki temu ocaliła życie.

W styczniu 1945 roku Marion została zmuszona do ucieczki z Prus Wschodnich w obawie przed nadciągającą Armią Czerwoną. Przeprawa konno trwała aż siedem tygodni. Zapamiętane obrazy z tego czasu Dönhoff opisała w książce „Nazwy, których już nikt nie wymienia”.

„Myślę, że było to gdzieś między Bytowem a Kościerzyną - natrafiliśmy na miejsce, z którego widać było idealnie pustą drogę, trzy km do przodu i trzy km do tyłu. Na tych sześciu kilometrach drogi nie było nawet jednego wolnego metra, tylko wozy, konie, ludzie i nędza. Nikt nie rozmawiał. Słychać było tylko skrzypienie rozsychających się stopniowo kół” – pisała. Marion udało się wreszcie szczęśliwie dotrzeć do Hamburga.

Ucieczkę z rodzinnych stron opisywała w artykułach publikowanych w „Die Zeit” - piśmie, w którym dostała pracę w 1946 roku. W redakcji przepracowała pół wieku i przeszła wszystkie szczeble - od stażu po stanowisko redaktor naczelnej. Magazyn z czasem zyskał rangę jednego z najbardziej wpływowych i opiniotwórczych. W dużej mierze była to zasługa samej Dönhoff, która dała się poznać jako zaangażowana publicystka i zwolenniczka pojednania polsko-niemieckiego.

Promowała idee, które w ówczesnych czasach nie były zbyt popularne, np. uznanie linii na Nysie i Odrze jako granicy wschodniej Niemiec. Wnikliwie obserwowała także wydarzenia rozgrywające się w komunistycznej Polsce, przybliżając niemieckim czytelnikom problemy Polaków - walkę komunistów z klerem, kryzysy polityczne i gospodarcze, rolę opozycji. Zapraszała polskich dziennikarzy na staż do „Die Zeit”.

Pod koniec lat 80. założyła fundację sygnowaną swoim imieniem, której celem było wsparcie edukacji, nauki i kultury.
Prawie do końca życia była związana z redakcją „Die Zeit”, dopiero w 2001 roku zakończyła karierę zawodową. Rok później zmarła.

Małgorzata Brzezińska/(mb)/(kg), WP Kobieta

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (7)
Zobacz także