Blisko ludziMarszałek żartuje ze szpitalnych posiłków. "Lepiej, żeby w ogóle nie zabierał głosu"

Marszałek żartuje ze szpitalnych posiłków. "Lepiej, żeby w ogóle nie zabierał głosu"

Marszałek żartuje ze szpitalnych posiłków. "Lepiej, żeby w ogóle nie zabierał głosu"
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Paulina Brzozowska
16.02.2019 16:37, aktualizacja: 16.02.2019 17:01

Zdjęcie ubogiego szpitalnego śniadania zamieścił na portalu społecznościowym Dariusz Iwaneczko, dyrektor przemyskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Skomentował je marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl i ściągnął na siebie gniew internautów.

Dwie kromki chleba, kawałek masła i serek topiony - takie śniadanie Iwaneczko opisuje jako "english breakfast według polskiej służby zdrowia". Dyrektor przemyskiego IPN postanowił pokazać światu, jak naprawdę karmią w podkarpackich szpitalach.

Wtedy do gry wkroczył marszałek Wojciech Ortyl, który skomentował zdjęcie słowami: "w szpitalach się leczymy, w restauracjach gościmy". Jest to dość niefortunna wypowiedź jak na kogoś, kto odpowiada za wojewódzkie szpitale i jakość ich działań.

Komentarz Ortyla oburzył nie tylko internautów i znajomych Iwaneczki, ale też posła PO z Przemyśla Marka Rząsę. Ten odpowiedział marszałkowi ostrym komentarzem: „Kolejny 'dowcip' marszałka województwa podkarpackiego o funkcjonowaniu służby zdrowia na Podkarpaciu. Co tacy ludzie jak Władysław Ortyl, pisowski funkcjonariusz, muszą jeszcze zrobić i napisać, by społeczeństwo raz na zawsze podziękowało im za taką 'służbę'?"

Po wypowiedzi Rząsy, do dyskusji dołączył także radny sejmiku z PO Piotr Tomański. "Na następnej sesji spróbujemy się tym zająć. Może damy Marszałkowi takie śniadanie na sesji?" - napisał w komentarzu pod wypowiedzią posła.

Wpis Piotra Tomańskiego został skomentowany opisem szpitalnych realiów: "Tę kawę z plastikowego dzbanuszka do picia. Tylko żeby wziął sztućce ze sobą, w innym wypadku dostanie wygięty aluminiowy widelec”.

Oprócz politycznych potyczek pod zdjęciem Iwaneczki wypowiedzieli się zniesmaczeni żartem marszałka Ortyla internauci. Choć i tu nie obyło się bez burzliwych dyskusji.

"Dowcip może faktycznie odrobinę wyostrzony. Ale bez przesady, byłem bywalcem w wielu szpitalach i wiele razy – kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat temu. Jedzenie jak na fotce to nie wytwór ostatnich lat – takie było, przynajmniej odkąd ja pamiętam. Szału faktycznie nie ma – ale bez przesady – da się wyżyć” - napisał jeden z komentujących, na co błyskawicznie zareagował inny.

"No nie sądzę, że tym ma się najeść matka, która urodziła dziecko i ma nasycić siebie i noworodka. Trochę słabo to widzę..." - napisał internauta.

Marek Rząsa przyznaje, że kiepskie jedzenie w szpitalach to problem, który istnieje nie od dzisiaj. – Ale to nie jest powód do żartów. Zwłaszcza, że szpitale podlegają marszałkowi. Uważam, że wpis był naprawdę niestosowny. Lepiej było, żeby marszałek w ogóle nie zabierał głosu – mówi Marek Rząsa w rozmowie z "Wyborczą".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Zatrważające dane o zranieniach w polskich szpitalach

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (100)
Zobacz także