Matka Julii chciała pomóc jej po porodzie. Dziewczyna odmówiła
Termin porodu Julii tuż tuż, ale ona zamiast przejmować się swoją ciążą, skupia uwagę na mamie. Ta złożyła jej propozycję, której Julia postanowiła jednak nie przyjmować. Nie życzy sobie pomocy matki bo sądzi, że będzie to dla niej ciężar.
Kobieta podzieliła się swoimi rozterkami z innymi mamami na forum portalu Kafeteria. Liczyła na to, że któraś z nich była w podobnej sytuacji i podsunie jej rozwiązanie problemu.
"Moi rodzice mieszkają 400 km od nas i moja mama zaproponowała, że przyjdzie po porodzie mi pomóc" - pisze Julia. "Podziękowałam za dobre chęci i grzecznie odmówiłam, ponieważ chcemy na początku z mężem sami zająć się dzieckiem, wszystkiego się nauczyć, uporządkować sobie życie z maleństwem bez obecności naszych mam (...). Moja mama niby to rozumie, ale jednak wyczułam, że poczuła się urażona moją odmową".
Choć Julia liczyła na to, że znajdzie kobiety, które ją wesprą w tej decyzji, internautki zareagowały inaczej, niż spodziewała się przyszła matka.
"Pomoc mamy w pierwszych chwilach po porodzie jest nieoceniona" - komentuje jedna z matek. "Mąż przy dziecku nie zrobi tego co mama. (...) Twojej mamie na pewno nie chodziło wyłącznie o zajmowanie się wnukiem, ale również o pomoc w innych codziennych sprawach. Gdy urodziłam pierwsze dziecko, teściowa przychodziła codziennie, pokazywała jak się kąpie dziecko, jak trzymać główkę. Dużo się dowiedziałam od niej i nauczyłam - jest emerytowaną pielęgniarką" - dodaje kobieta.
Inna pisze: "Ja bym chciała mieć taką nadopiekuńczą mamę, która interesuje się rodziną. Bo moja mama ma wywalone na całą rodzinę. Żyje swoim życiem". Kolejna dodaje, że mogła zostawić swojej mamie uchylone drzwi i rozwiązać sytuację inaczej, zamiast od razu mówić kategoryczne "nie".
Znalazły się też głosy, które broniły decyzji Julii, mówiąc, że czas po porodzie jest czasem dla niej i jej maleństwa, a matki potrafią doprowadzać do szału.
"Moja mama koszmarnie mnie irytowała i bez noworodka - wszystko robię źle, źle się ubieram, źle się czesze, źle posprzątane w domu, źle, że dzielimy się obowiązkami domowymi z mężem, wszystko ogólnie zawsze źle" - komentuje inna kobieta. "No to na grzyba mi taka osoba w stresującym momencie? Żeby mi łaziła i mówiła, ze mam niepoprasowane rzeczy w szafie i używam złego proszku? No sorry, dziękuję. Mamusia zobaczyła wnuka w szpitalu i wpadła na godzinkę po jakichś 10 dniach" - dodaje matka.
A jakie jest wasze zdanie w tej sprawie?
Imiona bohaterek zostały zmienione na potrzeby artykułu
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl