Matka piątoklasistki: nie chcę, żeby córka chodziła na wuef z chłopakami, bo się wstydzi
''Moja córka jest bardziej dojrzała od rówieśników i wstydzi się innych dzieci. Jestem w stanie zapewnić jej wystarczającą dawkę ruchu, basen i siłownię'' - pisze zmartwiona matka i pyta, gdzie powinna udać się po długoterminowe zwolnienie dla córki.
Jak pisze jedna z użytkowniczek Kafeterii, jej jedenastoletnia córka zaczęła dojrzewać szybciej od swoich rówieśniczek.
''Córka wcześnie dojrzała i ma duży biust. W-f mają z chłopcami i przeszkadza jej to. Krępuje ją to przy bieganiu. Jako jedyna w klasie ma miesiączkę i w życiu jej to nie przeszkadza, ale wymachiwanie nogami w rozkroku nie jest dla niej komfortowe. Uważam, że dziewczynki w 5 klasie nie powinny mieć lekcji w-f razem z chłopcami. Ogólnie zajęcia sportowe są dla niej koszmarem, dzieci są podłe i się śmieją. Wszystko można z dzieckiem przepracować, jak jest współpraca z drugiej strony, ale samo dziecko 11-letnie w zetknięciu z bandą dzieciaków i słabą nauczycielką sobie nie poradzi. Nie chce chodzić do szkoły wcale'' - pisze zmartwiona mama.
Autorka posta szukała już pomocy u nauczycielki. ''Po kolejnej rozmowie powiedziała, że ona nic nie może zrobić i może zwolnienie z zajęć byłoby rozwiązaniem'' - napisała. Wspomina też o tym, że w szkole jej córki zgłaszanie niedyspozycji z powodu miesiączki jest powodem do zwolnienia tylko z niektórych ćwiczeń.
Post spotkał się z różnymi reakcjami. Internautka, która sądzi, że stałe zwolnienie rozwiązałoby problem, pisze: ''Komfort psychiczny też jest ważny. I nie zapomnij zapewnić córce ruchu. Może Zumba matki z córką? Poruszacie się i spędzicie fajnie czas'' - twierdzi. Inna użytkowniczka doradza kupno odpowiedniej bielizny, która zwiększyłaby poczucie komfortu: ''A może kupić porządny stanik sportowy? Trochę spłaszczy, dobrze będzie trzymać i nic jej nie będzie latać, a zwolnienia tylko na okres, myślałaś nad tym?''.
Pojawiły się też argumenty, że nie powinno się izolować dziecka w obliczu problemu, a przygotować je na ewentualną konfrontację: ''I może opracować wspólnie garść ciętych ripost, żeby dogadywaczom poszło w pięty? Nie rób z córki ofiary, pokaż jej jak walczyć z takimi ludźmi, to dobra lekcja na przyszłość, lepsza niż ucieczka w zwolnienie'' - czytamy na forum.
Post innej internautki wskazuje na to, że w niektórych szkołach podobny problem trwa od lat:
''W-f z chłopcami to koszmar. Pamiętam, że nie cierpiałam tego w czasach szkolnych. W starszych klasach był jeszcze inny problem: przychodzili chłopcy z klasy wyżej popatrzeć sobie na dziewczyny i nikt ich nie przeganiał. Nie znosiłam też, gdy dwie nauczycielki w-fu łączyły dwie klasy i rzucały nam piłkę polecając grać przez całą lekcję w koszykówkę, a same siedziały i sobie plotkowały'' - wyznaje.
O to, jak można byłoby pomóc dziewczynce, która spotyka się z takim problemem, zapytaliśmy psychologa i pedagoga, Przemysława Staronia z Uniwersytetu SWPS:
- Trudno zdiagnozować sprawę na odległość, bo każdy przypadek jest inny. Natomiast jeżeli jakiekolwiek zajęcia sprawiają trudność, należy zminimalizować ryzyko traumy. Wielką szkodą byłoby zrazić się do sportu już na samym początku, a tu takie ryzyko ewidentnie występuje. Dobrze, żeby ta dziewczynka miała oparcie w bliskich osobach i wiedziała, że ma pełne prawo czuć takie emocje, jakie czuje. Jeśli otworzyła się przed rodzicem, to już połowa sukcesu. Nie wiemy, czy zwolnienie z w-fu rozwiązałoby problem - być może zaistniałby czy zintensyfikował się w innym obszarze. Biorąc pod uwagę charakter sprawy, w tym momencie radziłbym się udać do kompetentnego, wszechstronnego terapeuty, najlepiej psychologa rozwojowego, który ma także wiedzę medyczną i fizjologiczną - mówi specjalista.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Swoimi doświadzeniami możecie się z nami podzielić na dziejesie.wp.pl