3z11
Kolczyk i glany
Takie poglądy wymagają określonego wizerunku. Punkowa Marta stylizowała się dość oryginalnie, gdy chodziła do liceum. „Rodzice podchodzili do tego z pobłażliwością, na zasadzie: „wiemy, że Ci to minie, nie rób tylko głupstw, ale skoro musisz mieć już te buty, to sobie w nich chodź” wyznaje Marta w „Gali”. Przyznaje się też, że chodziła w glanach i wojskowej kurtce, którą zabrała ojcu. „Miałam chłopaka, który mi zgolił pół głowy. I był też jeden dred. Jedynie agrafkę mama kazała natychmiast wyjąć z ucha”.