Miała guza mózgu. Usłyszała, że zostało jej niewiele czasu

Swego czasu Adrianna Biedrzyńska usłyszała diagnozę, z którą nie chciała się pogodzić. Lekarz dawał jej maksymalnie trzy miesiące życia. Powodem był guz mózgu. Jednak od operacji jego usunięcia mija właśnie 10 lat. "Cieszę się, że żyję i nie wracam do przeszłości" – mówi aktorka w nowym wywiadzie.

Adrianna Biedrzyńska miała guza mózgu
Adrianna Biedrzyńska miała guza mózgu
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

Choć diagnoza spadła na nią jak grom z jasnego nieba, Adrianna Biedrzyńska nigdy nie ukrywała przed mediami i fanami swojej choroby, co nie znaczy, że była z nią wewnętrznie pogodzona. Czuła jednak potrzebę, by opowiadać o profesorze, który uratował jej życie i metodzie leczenia, której została poddana.

"Dostawałam później listy z podziękowaniami. Ludzie pisali mi, że uratowałam im życie. Czytałam te wiadomości i płakałam" – powiedziała w obszernym wywiadzie udzielonym Plejadzie.

Adrianna Biedrzyńska usłyszała, że zostały jej maksymalnie trzy miesiące życia

Aktorka podczas rozmowy cofnęła się pamięcią do dnia, w którym usłyszała druzgocącą diagnozę – miała guza mózgu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"W nocy straciłam przytomność, zawieziono mnie do szpitala w Bydgoszczy (...). Podano mi w żyłę przeciwbólowy koktajl Mołotowa. Zapewne miał on też działanie uspokajające. (...) Pamiętam oczy lekarza, który najpierw dał mi wykład na temat wszystkich rodzajów guzów mózgu. Potem stwierdził, że zostało mi od trzech tygodni do trzech miesięcy życia" – wspomniała Biedrzyńska w Plejadzie.
© Materiały WP

Adrianna Biedrzyńska wypierała diagnozę. Operacja uratowała jej życie

Niejedną osobę taka diagnoza kompletnie by załamała. Jednak aktorka w ogóle nie przyjmowała jej do wiadomości. W tym samym czasie przygotowywała się do operacji i prowadziła w telewizji program na żywo, co trwało miesiącami. Ze względu na przyjmowane sterydy przytyła 30 kg. "Wyglądałam jak monstrum, ale pracowałam mimo to przed kamerą" - czytamy.

"Do mnie to w ogóle nie docierało. Całkowicie wyparłam tę chorobę. Jak koń z klapkami na oczach parłam do przodu, myśląc, że nic mi nie jest i wszystko będzie dobrze. Nawet na moment nie pogodziłam się z tą diagnozą" – wyznała Biedrzyńska.

10 lat temu trafiła na stół operacyjny. Myśląc, że to jej ostatnie chwile, poprosiła lekarza o kawę i papierosa. Wszystko potoczyło się pomyślnie. Jednak Adrianna Biedrzyńska nie traktuje tego w kategoriach cudu, a ponadto nie rozpamiętuje owego trudnego okresu.

"Cieszę się, że żyję i nie wracam do przeszłości" – podsumowała w rozmowie z Plejadą.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (3)