Blisko ludziMichałowi nie podobało się na "Woodstocku". Nie spodziewał się tylu odpowiedzi

Michałowi nie podobało się na "Woodstocku". Nie spodziewał się tylu odpowiedzi

Nasz czytelnik, Michał, po 16 latach wrócił na "Woodstock". W liście do WP pisał o brudzie, męczącym tłumie i niekończących się kolejkach do toalety i po piwo. "Co za maruda" – pisze w odpowiedzi przez formularz #DziejeSię 41-latek z małego miasteczka. Nie jest jedyny.

Michałowi nie podobało się na "Woodstocku". Nie spodziewał się tylu odpowiedzi
Źródło zdjęć: © Forum
Karolina Błaszkiewicz

*41-latek, który lubi woodstockowy kurz *
List 32-letniego Michała, w którym opisał, jak dziś postrzega zmieniony "Woodstock", wywołał lawinę internetowych komentarzy. Dostaliśmy mnóstwo wiadomości, będących w kontrze do jego listu, w którym pisał: "Człowiek, który ma 32 lata, a nie 16, trudniej radzi sobie z tym, że ma ciągle warstwę kurzu na twarzy, z gorącem, potęgującym uczuciem brudu, z kolejkami do wszystkiego. Co z tego, że wybierałem płatny prysznic za kilkanaście złotych, skoro i tak czekałem, by go wziąć, przez półtorej godziny? Mogłem poprosić o zimną wodę i nie płacić nic, ale czekania wcale nie było krótszego niż do prysznica".

Wojtek, 41-letni mieszkaniec jednego z miast w woj. zachodniopomorskim (nazwisko do wiadomości redakcji), skomentował list Michała przez formularz #DziejeSię. Zaczyna od tego, że ma 41 lat i na co dzień "jest statecznym człowiekiem", odpowiedzialnym za małą gminę. Wciąż jednak pamięta czasy młodości, którą spędził też na festiwalach w Jarocinie czy na "Woodstocku" właśnie.

"To była kiedyś normalność. Dziś już nie, bo brakuje czasu, ale odczucia zupełnie wspaniałe" – pisze do nas mężczyzna. W tym roku, podobnie jak Michał, wziął udział w Pol'and'Rock. Ma jednak o nim zupełnie inne zdanie. "Jadąc tam, znałem już niedogodności, smród i kolejki. W tym roku dobiła temperatura i kurz..." – czytamy. Wojtek dodaje zaraz: "Ale po co narzekać?".

Jak stwierdza 41-latek: "piwo i 'tojki' to tylko dodatek", bo liczy się zupełnie coś innego – dobra zabawa, świetne koncerty. Zauważa, że choć nie jest już "młodzikiem", korzystał z tego najlepiej, jak potrafił, czując "prawdziwy luz". "Dla mnie to, nadal najpiękniejszy festiwal świata. Atmosfera przyjaźni, szczęścia jest niezależna od wieku" – stwierdza Wojtek. "A jak się jedzie w miejsce, gdzie jest kilkaset tysięcy ludzi, to niestety niedogodności też będą. Ech... Co za marudy" – kwituje.

Wojtek: Ten list obraża wiele osób
Przez #DziejeSię odezwał się do nas również Tomek. Na początku stwierdza, że list Michała jest zwyczajnie "tendencyjny". Szczególnie zdenerwowały go słowa: "To nie tak, że 30-, 40-latkowie się tam nie odnajdują. Spotykałem ich – tych punków – którzy wciąż są w tej samej bajce. Kiedy z niej wyjdziesz, powrót jest zderzeniem z własną przeszłością i refleksją, że tamtego człowieka już nie ma." Jego zdaniem, Michał obraził w ten sposób "bardzo wiele osób".

"Byłem z ludźmi, którzy mogliby nas kupić za drobne z kieszeni, specjalistów w swojej branży, byli myśliwi, lekarze informatycy i no cóż... Ja też" – zauważa Tomek. "Tak, z jednej strony, koleś, który pisał, mógł się zmienić, ale mógł też robić to, co my – zapłacić za pole namiotowe i rozbić się w cieniu" – kontynuuje. Jego zdaniem Michał sam jest więc sobie winien.

Tomek zwraca uwagę także na coś innego. "Kwestia pyłu? Ochotnicza straż do zraszania ludzi musiała przyjechać aż z Berlina, bo PiS nie pozwoliło naszej własnej" – ocenia festiwalowicz, który ma inne zdanie o Pol'and'Rock. Jest przekonany, że gdziekolwiek Michał by nie pojechał, narzekałby dokładnie na to samo. "Ale nie każdy musi to lubić" – kończy Wojtek. On i jego znajomi planują wrócić za rok. Ale już z własnym prysznicem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (44)