Michelle Obama na 30 dni zostanie weganką?
Michelle Obama stanęła przed nietypowym wyzwaniem. John Salley, gwiazda NBA, weganin i działacz PETA, zachęcił Pierwszą Damę USA aby przez 30 dni jadła tylko wegańskie posiłki. Czy FLOTUS zrezygnuje z mięsa, nabiału i ryb?
Michelle Obama stanęła przed nietypowym wyzwaniem. John Salley, gwiazda NBA, weganin i działacz PETA, zachęcił Pierwszą Damę USA aby przez 30 dni jadła tylko wegańskie posiłki. Czy FLOTUS zrezygnuje z mięsa, nabiału i ryb?
W Polsce wegetarianie i weganie nie mają łatwego życia. Obrywa im się od ministra Waszczykowskiego za lewackie skłonności, porównywalne tylko do zbrodni równie ciężkich, co jeżdżenie rowerem i preferowanie odnawialnych źródeł energii. Na całe szczęście Michelle Obama jest obywatelką USA i ze wybory dietetyczne nie grozi jej bycie uznaną za obywatelkę gorszego sortu. Pierwsza Dama, która od lat promuje zdrowy styl życia i walczy o zdrowe nawyki żywieniowe Amerykanów, stanęła przed ciekawym wyzwaniem. John Salley, emerytowana gwiazda NBA i jeden z pierwszych zawodowych sportowców – wegan, zaproponował Pierwszej Damie aby przez 30 dni była na diecie wegańskiej. W liście do Michelle Obamy napisał: „Wegańska dieta to nie tylko genialny wsad
dla naszego zdrowia. To również jedna z najbardziej efektywnych metod pokonywania skutków globalnego ocieplenia.”
Nie da się ukryć – produkcja wegańskiego jedzenia, czyli warzyw i owoców, jest zdecydowanie bardziej przyjazna dla środowiska, niż produkcja nabiału i mięsa. „Zachęcam aby dała pani przykład dla rodzin w całym kraju przechodząc na dietę wegańską na 30 dni w 2016 roku. Podejmując takie wyzwanie podczas ostatniego roku bycia Pierwszą Damą, wyśle pani jasną informację dla Amerykanów i pokaże, że bycie weganinem to nie tylko jedna z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić dla naszego zdrowia, ale też dla zwierząt i środowiska,” pisał Salley.
Michelle Obama nie odpowiedziała jeszcze na wyzwanie, jakie rzucił jej koszykarz. Ale znając Pierwszą Damę, z pewnością nie odrzuci takiej propozycji. Zwłaszcza, że fanką wegańskiej diety jest Beyonce, z którą Obama blisko się przyjaźni. Wprawdzie dla kucharzy w Białym Domu i wszelkich miejscach, które Obama odwiedzałaby w ciągu tych 30 dni byłoby to nie lada wyzwanie, ale jestem przekonana, że nie brakuje w USA świetnych szefów kuchni, którzy nawet bez jajek, mięsa i masła umieją wyczarować cuda. Ponadto, przejście Michelle Obamy na dietę wegańską raczej nie oznaczałoby, że z Białego Domu znikną steki, pieczony kurczak czy sernik. W końcu prezydent Obama pewnie też miałby coś do powiedzenia, choćby było to ciche "nie" męża, który wie, że nie ma szans wygrać z żoną.
Aleksandra Kisiel / Kobieta WP