Mikstura czterech złodziei
Nasza kuchnia pełna jest czosnków, cebul, goździków, rzepy, kozłka lekarskiego. Wszystko to śmierdzi jak licho, ale należy pamiętać, że im intensywniejsza woń, tym skutek lepszy. Przyrządź potrawy z dodatkiem magicznych roślin - poczujesz się lepiej.
05.02.2007 | aktual.: 29.06.2010 13:32
Nasza kuchnia pełna jest czosnków, cebul, goździków, rzepy, kozłka lekarskiego. Wszystko to śmierdzi jak licho, ale należy pamiętać, że im intensywniejsza woń, tym skutek lepszy. Wszystko to pomaga w leczeniu gryp, przeziębień, drobnych i całkiem sporych infekcji. Kto przełamie obrzydzenie, ma szansę w ogóle uniknąć kontaktu z syntetycznym antybiotykiem, nie zawsze bezpiecznym dla naszego organizmu.
Ślady szatana i złodzieje
Pierwsza główka czosnku wyrosła ze śladu stopy szatana, gdy opuszczał raj. Tak wierzy się na Wschodzie. Już od średniowiecza bowiem wszystkim było wiadomo, że czosnek musi mieć w sobie jakąś niezwykłą moc.
- Wszystkie mocno „pachnące” rośliny, w tym i czosnek, instynktownie były przez ludzi wykorzystywane w medycynie – opowiada dr hab. Jadwiga Sołoducho z Instytutu Chemii Organicznej, Biochemii i Biotechnologii Politechniki Wrocławskiej. Drugim torem szły wierzenia w ich moc nadnaturalną. Czosnek np. wykorzystywano dla odstraszania wampirów. Dodany do napoju – tyle główek, ile wrogów – miał chronić ich przed zakusami, a zawieszony w wianku nad progiem strzegł domowników przed chorobami. Egipcjanie żywili czosnkiem robotników budujących piramidy, byli od tego zdrowsi i bardziej wytrzymali. Czosnkiem żywili się legioniści rzymscy, a Brytyjczycy w pierwszej i drugiej wojnie światowej używali go zamiast antybiotyków do leczenia ran. Czosnek to także podstawa mikstur, które ratowały przed zarazą. Tak np. powstał ocet czterech złodziei. Używa się go dzisiaj w przeróżnych celach: jako substancji na porost włosów, jako źródła witamin, ale i w celach zabezpieczających, już nie przed wampirami, tylko przed rekinami.
Rozgniecionym czosnkiem smarują się rybacy w Afryce Zachodniej, nim wypłyną na połowy.
Siatkowaty i niedźwiedzi
- Dla nas czosnek to czosnek, a występuje on w wielu odmianach o zupełnie różnym zastosowaniu: siatkowaty, czyli victorialis, wzmacnia i oczyszcza krew, niedźwiedzi, występujący na Kaukazie, zawiera olejek eteryczny zwany ursaliną, który działa leczniczo w chorobach żołądka, chiński działa nasercowo, tamuje krwawienie, łagodzi uczulenia na jad żmijowy – wylicza Jadwiga Sołoducho. W jej zbiorach ciekawostek o czosnku są także wskazówki, by prócz ząbków wykorzystywać w medycynie naturalnej zielone liście, działające moczopędnie.
NASZE RECEPTURY:
Niezastąpione trio - czosnek, cebula i chrzan
Poza właściwościami antybakteryjnymi, czosnek działa też żółciopędnie, zmniejsza poziom cholesterolu, ma działanie antynowotworowe. - Pamiętajmy tylko, że czosnek jest ciężkostrawny, więc nie należy go jeść, gdy cierpimy na dolegliwości wątrobowe – zastrzega Jadwiga Sołoducho. – Innym intensywnie „pachnącym”, a zdrowym, warzywem jest cebula. Jej działanie jest podobne do czosnku. Działa także przeciwgorączkowo, stosowana jest w przeziębieniach, bólach stawowych, katarze, anginie i grypie. W początkach kataru szukajmy ratunku w czosnku, cebuli i chrzanie. Wszystkie one będą skutecznie wzmacniać system odpornościowy organizmu.
Wykorzystaj w kuchni!
- Nie wszystko, co nam się przyda podczas przeziębienia, musi zaraz nieprzyjemnie pachnieć; kwiat lipy, rumianek, owoc róży to przecież także skuteczne zabezpieczenia przed przeziębieniem, a pachną pięknie! – zapewnia Jadwiga Sołoducho. – Z katarem jednak różnie bywa, czasem jest to dolegliwość pożyteczna. Stanisław Lem pisał o swoich zmaganiach z katarem tak: „W lecie przez cały czerwiec z uwagi na katar sienny wyjeżdżałem do domu Związku Literatów w Zakopanem i tam pisałem jak szalony. W czasie takiego półtora seansu powstało „Solaris”, tą samą metodą napisałem parę innych książek”. Katar więc może działać twórczo.