Miłość wszystko wybaczy?
Słowiańska natura pozwala wierzyć, że romantyczne wzloty wystarczą, aby pokonać wszelkie trudności. Zakochanym w okresie narzeczeństwa szkoda czasu na uzgadnianie zasad wspólnego pożycia małżeńskiego. Są przekonani, że pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Są pewni, że miłość ze wszystkim sobie poradzi i wybaczy, nawet gdy pojawią się niedociągnięcia i trudności.
Słowiańska natura pozwala wierzyć, że romantyczne wzloty wystarczą, aby pokonać wszelkie trudności. Zakochanym w okresie narzeczeństwa szkoda czasu na uzgadnianie zasad wspólnego pożycia małżeńskiego. Są przekonani, że pasują do siebie jak dwie połówki jabłka.
Rozmawianie „na poważnie” o tym, jak sobie wyobrażają życie w związku, jak widzą rolę żony, rolę męża, czego od siebie wzajemnie oczekują, są pomijane. Zakochani nie uzgadniają, jak ma wyglądać podział obowiązków, jak będą spędzać czas wolny, w jaki sposób wyglądać będą ich kontakty z rodzinami macierzystymi, jak wyobrażają sobie wychowanie dzieci itd. Poruszanie takich kwestii kojarzy się im z usztywnieniem, brakiem spontaniczności, ograniczaniem wolności, urzędowością itd. Są pewni, że miłość ze wszystkim sobie poradzi i wybaczy, nawet gdy pojawią się niedociągnięcia i trudności.
Wspólne życie niesie wiele niespodzianek. Okazuje się, że gdy poziom emocji związany z fazą zakochania obniża się, różnice zaczynają być bardziej widoczne i drażnić. Codzienność przynosi wiele rozczarowań i niespełnionych oczekiwań. Wiele osób wpada wtedy w pułapkę myślenia, że winien wszystkiemu jest partner, nie spełniając marzeń i oczekiwań.
Rozczarowanie bierze się w większości przypadków właśnie z przyjętego na wstępie założenia, że wszystko samo się ułoży, bez starań małżonków o budowanie relacji, pogłębianie więzi, rozwój i wzmacnianie wzajemnej miłości. Gdy konflikty eskalują, wzajemna niechęć wzrasta, coraz trudniej wychodzić z kryzysów, szczególnie, gdy przeszłość rzuca cień na teraźniejszość, negatywne wzorce wracają i nasilają się. Nie jest to już też początek związku, gdzie podwyższony poziom energii, fascynacja i oczarowanie drugą osobą pozwalały nie dostrzegać trudności. Małżonek nie jest już tylko wyobrażeniem, a znaną z konkretnych wspólnych doświadczeń osobą, z którą przeżyło się nie tylko dobre i romantyczne, ale i złe chwile, która ma swoje zalety, ale też i wady.
Wzmacniające się i powtarzające coraz częściej tendencje do wzajemnego oskarżania, obwiniania, krytyki, wypominanie wad i błędów, są blokadami komunikacyjnymi, które uniemożliwiają kontakt, bliskość i niszczą relacje. Miłość traci swoją moc, przestaje wybaczać.
Co wtedy zrobić? Spojrzeć na kryzys jako szansę do zmian, zobaczyć, że jest on sygnałem, że tak nie może wyglądać wspólne życie, a więc warto się zastanowić co zrobić, by było inaczej. Ważne w rozliczaniu się z trudnościami z przeszłości, jak też i w rozwiązywaniu kolejnych konfliktów małżeńskich, jest to, aby nie oceniać siebie i zdarzeń w kategoriach winy, błędy traktować jako wskazówki na przyszłość, wyciągać z nich wnioski.
Warto zacząć rozmawiać, nauczyć się słuchać siebie wzajemnie. Aby wyjść z kryzysu, trzeba sobie uświadomić potencjał, z którego można skorzystać. I czerpać z wiedzy o sobie, partnerze, ze wspólnego doświadczenia życiowego, z intelektu, intuicji, aby lepiej rozumieć się i wspierać. Zmiany nie zachodzą wtedy, kiedy próbujemy zmieniać na siłę swoje życie, siebie i partnera, ale gdy dogłębnie poznamy i zaakceptujemy samych siebie oraz sytuację w jakiej się znajdujemy. Wtedy dopiero możemy świadomie zacząć pracę nad ulepszaniem związku.
„Co, zasiejesz, to zbierzesz.” - mówi przysłowie. Na zbiory na ogół trzeba trochę poczekać. Jeśli podejmiemy decyzję o zasiewie, doczekamy się jednak też plonów. Gdy jesteśmy nieszczęśliwi, niezadowoleni i wciąż o ten własny dyskomfort emocjonalny obwiniamy partnera, zacznijmy nie od doszukiwania się przyczyny własnych problemów w nim, nie od prób zmieniania go, ale od rozpoczęcia procesu zmian w samym sobie. Będą one skutkowały też przemianami w bliskiej nam osobie.
Warto szukać własnych, indywidualnych sposobów wychodzenia z trudności, jak też umieć skorzystać z mądrości i wsparcia partnera. W skutecznym radzeniu sobie w sytuacjach konfliktowych i kryzysowych w związku może pomóc praca pod okiem neutralnego i bezstronnego specjalisty.
Zmiany, które następują w interakcjach dwojga ludzi dzięki sesjom coachingowym dla par, są konstruktywne dla ich relacji oraz dla każdego z partnerów z osobna. Praca z coachem – indywidualnym trenerem - koncentruje się na wzmocnieniu tożsamości i wartości związku, urzeczywistnianiu marzeń i celów obu osób, rozwijaniu umiejętności i zachowań potrzebnych do rozwoju satysfakcjonującego związku.
Coach jest jak przyjaciel, który jest obok, gdy jest potrzebny, i delikatnie, z uważnością i zaangażowaniem wspomaga proces zmian, bez pouczania, dawania rad, nacisków, wydawania opinii itp. Sesje coachingowe są poufne. Częstotliwość i czas trwania coachingu (ilość sesji) zależą od potrzeb klientów i są ustalane z coachem indywidualnie przez każdą parę. Coach nie narzuca rozwiązań, nie podejmuje decyzji za swoich klientów. Wspiera partnerów w tym, aby to, co wspólnie realizują i osiągają, było satysfakcjonujące dla nich obojga i wzmacniało ich związek.
Alicja Krata- mediator; trener, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi coaching oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.