Minister Ardanowski apeluje do nauczycieli. Nauczycielka historii Agnieszka Jankowiak-Maik komentuje
– Apeluję do nauczycieli, którzy nie będą pracowali, żeby po kilka, kilkanaście dni popracowali u rolników – powiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Nauczycielka historii Agnieszka Jankowiak-Maik uważa jego wypowiedź za skandaliczną. – Nasi rządzący widzą chyba wiele zalet systemu stalinowskiego – ocenia.
Wszyscy pracownicy sezonowi, którzy przyjadą do Polski na zbiory, będą mieli wykonane testy na koronawirusa. Zostaną one opłacone z budżetu państwa. Dziennikarz RMF Marcin Zaborski wprost zapytał ministra rolnictwa Krzysztofa Ardanowskiego, co z nauczycielami, którym testów się odmawia.
Ardanowski miał na to prostą receptę. "Ci pracownicy przyjeżdżają także po to, aby nauczyciele mieli co jeść. Apeluję do nauczycieli, którzy nie będą pracowali, żeby po kilka, kilkanaście dni popracowali u rolników" – zaproponował.
Nauczycielka historii o wypowiedzi Ardanowskiego
Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka i aktywistka edukacyjna, uważa wypowiedź ministra za skandaliczną. Zaznacza, że nie jest to pierwsza sytuacja, gdy rządzący wypowiadają się językiem pogardliwym i deprecjonują zawód nauczycielski.
– Wypowiedź ministra uważam za skandaliczną. Te słowa od razu kojarzą mi się, jako historyczce, z głębokim komunizmem. W pierwszej połowie lat 50. młodzież spędzała dużo czasu na wykopkach, pomagając państwowym gospodarstwom rolnym zebrać ziemiopłody. Myślałam, że okres uznany za "słusznie miniony" mamy za sobą, ale nasi rządzący widzą chyba wiele zalet systemu stalinowskiego – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Jankowiak-Maik podkreśla, że dziś tematem dyskusji powinny być przede wszystkim nadchodzące egzaminy. Obecnie zarówno nauczyciele, jak i uczniowie i ich rodzice obawiają się egzaminów. Zauważa, że w Polsce każdego dnia rośnie liczba zakażeń, a egzaminy w tej sytuacji są szczególnie niebezpieczne.
– Przykład Łodzi pokazał, że 14 proc. nauczycielek było nosicielkami wirusa, ale rząd odmawia testowania tej grupy zawodowej. Rząd nie robi nic, by wracający do szkoły nauczyciele i uczniowie czuli się bezpiecznie. Ironicznie podsumuję, że propozycja ministra to same zalety: nauczyciele "załapią" się na darmowe testy po kontakcie z dużą ilością młodzieży, a także "dorobią" do swoich mitycznych pensji. Bo o tym, że szalejąca inflacja już dawno zniwelowała głodowe podwyżki na poziomie 100 zł, wiemy już chyba wszyscy – przypomina nauczycielka.
Szczególnie zabolały ją słowa ministra, że pracownicy sezonowi dają nauczycielom "bezpieczeństwo żywieniowe".
– Mamy rozumieć, że nauczyciele robią mniej? W końcu jedynie edukują, wspierają w wychowaniu i przenoszą społeczeństwo w przyszłość. Każda praca zasługuje na szacunek, ale uważam, że konfrontowanie tych dwóch zawodów w obecnej sytuacji jest nie na miejscu – dodaje.
Jankowiak-Maik uznaje wypowiedź Krzysztofa Ardanowskiego jako kontynuację wypowiedzi ministra Piontkowskiego, który na początku epidemii stwierdził, że nauczyciele powinni pokazać, że potrafią nie tylko strajkować, ale też pracować zdalnie. – Do dziś zresztą za te krzywdzące słowa nie przeprosił – dodaje.
Zobacz także: Matura 2020. Agnieszka Jankowiak-Maik: "Jedyna możliwa decyzja jest taka, że wskazujemy inny termin"
Zobacz także: Body mind z Agnieszką Aftyką. Poznaj najlepsze techniki relaksujące
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl