Blisko ludziMłode i atrakcyjne babcie. Wnuczki miały już po 30-stce

Młode i atrakcyjne babcie. Wnuczki miały już po 30‑stce

Jak to jest być młodą babcią? Dorota, Joanna i Magda doskonale o tym wiedzą, bo ich dzieci w młodym wieku zostały rodzicami. Okazuje się jednak, że najczęściej niedaleko pada jabłko od jabłoni, a młode babcie szybko zaakceptowały nową sytuację.

Jak to jest być młodą babcią?
Jak to jest być młodą babcią?
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aneta Malinowska

Gdy Dorota Małecka dowiedziała się, że zostanie babcią, wiadomość przyjęła ze spokojem. - Absolutnie nie spanikowałam, ani nie byłam przerażona. Trochę obawiałam się o przyszłość syna, o jego edukację. Zawsze chciałam, żeby skończył studia. Także tylko takie myśli miałam wtedy w głowie, czy to dla niego nie za szybko na dorosłość – mówi w rozmowie z nami Dorota.

Jak to jest być młodą babcią?

Kobieta została babcią w wieku 37 lat. Dzisiaj ma 44 i 7-letniego wnuczka Kubusia, z którym ma świetny kontakt. – Sama wcześnie zostałam mamą, miałam tylko 18 lat. Szybki ślub. Wielka miłość, która szybko się skończyła.

Syn Doroty został ojcem tuż po liceum. Jak twierdzi młoda babcia, trochę wcześnie. - Jak widać, to taka nasza rodzinna tradycja – Mnie mama urodziła, jak miała 20 lat, ja urodziłam syna, mając lat 18, a on został ojcem tuż po 19. urodzinach.

​- Nierzadko zdarza się, że dzieci powielają wczesne rodzicielstwo własnych rodziców. Osobiście znam rodzinę, gdzie zarówna babcia, matka i córka urodziły w wieku 20-22 lat. Oznacza to, że babcia została prababcią już w okolicach sześćdziesiątki – mówi Marta Łachacz, coach intymności i seksualności w "Pozytywni w seksie".

Tak było w rodzinie Joanny Wiśniewskiej, która została babcią w 2013 roku, gdy miała równo 40 lat. Jej córka miała 18 lat, gdy urodziła syna, a mama Joanny została prababcią w wieku 58 lat.

- To, że zostałam babcią, dla otoczenia było i często nadal jest dziwne. Ludzie myślą, że wnuczek jest moim drugim dzieckiem. Nie wpłynęło to na mnie źle. Taka tradycja. Moja mama przed 60. została prababcią, a to się nie zdarza często. Czujemy się wyjątkową rodziną i bardzo to lubimy – mówi Joanna.

Zazwyczaj to tylko od nas zależy, jak taka informacja i sytuacja na nas wpłyną. Może nas to załamać albo możemy zastanowić się, jak się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Bycie młodą babcią to też wiele plusów. Kobiety w sile wieku mają więcej siły, energii, możliwości, mogą wnukom dać dużo od siebie, dużo zaoferować, pokazać świat, często zrobić to, na co nie miały czasu przy własnych dzieciach.

- Nasze podejście do takiej sytuacji zależy w dużej mierze od samooceny i od tego jak duży wpływ ma na nas opinia innych oraz od naszych zasobów, które pomagają nam poradzić sobie w nieznanej sytuacji – zauważa Marta Gruhn.

Najtrudniej sobie poradzić z opinią otoczenia

Dorota i Joanna widzą w byciu młodymi babciami same plusy. A jedynym minusem jest właśnie wspomniane podejście otoczenia.

- Trochę się bałam, że będą mnie oceniać wyłącznie przez pryzmat wnuka. Na zasadzie, że już nic mi się od życia nie należy, że nie powinnam, tak czy siak, się ubierać, bo w końcu jestem babcią. Ale jestem babcią i super! Skoro los tak zechciał... Jednak postanowiłam nadal być przede wszystkim sobą – mówi Dorota.

Małe dziecko w rodzinie dobrze wpłynęło na nią. - Nie zestarzałam się. Od lat dbam o siebie, jestem aktywna. A posiadanie wnuczka motywuje mnie tylko jeszcze bardziej do tego, żeby się za szybko nie starzeć. Mało kto mógłby o mnie powiedzieć, że jestem dziś babcią 7-latka – mówi kobieta.

Zarówno Joanna, jak i Dorota pomagają swoim dzieciom w opiece nad wnukami. Gdy tylko mogą zajmują się maluchami, a w pierwszych miesiącach i latach pomagały też finansowo.

- Teraz najczęściej zabieram Julkę na spacery i krótkie wycieczki rowerowe, jeździmy razem na rolkach, biegamy, chodzimy na wycieczki po górach. Uwielbiamy ten aktywny wspólny czas - mówi Joanna.

Dorota dodaje, że i ona ma świetny kontakt ze swoim wnuczkiem Kubusiem. - Śmieję się czasami, że jeszcze trochę i będziemy razem chodzić na imprezy.

Rodzinna tradycja

Magda podeszła do sprawy zupełnie inaczej. Dziś jej wnuczek ma już 9 lat, ale gdy została babcią, miała tylko 34 lata.

- Nie było mi fajnie. Mimo że ja też urodziłam córkę, gdy miałam 17 lat, to nie chciałam, aby ona powieliła mój los. A tak się stało. Gdy zostałam babcią, miałam dokładnie 34 lata i pół roku. A moja córka była tuż przed 17. urodzinami.

Magda nie chciała, aby jej córka była tak wcześnie mamą. Kobieta dokładnie pamiętała, z iloma wyrzeczeniami wiązało się dla niej wczesne macierzyństwo i jak różniło się jej życie w młodości od życia rówieśników.

Czy z perspektywy czasu edukowałabym córkę bardziej? – zastanawia się Magda. –Pewnie tak.

- Nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkiego, co nam się w życiu przytrafia, to jest jedna z tych rzeczy, na które kompletnie nie mamy wpływu. Możemy się zamartwiać, zastanawiać się, co pomyślą o nas inni, bo to przecież równie często jest największym problemem, albo zastanowić się nad tym, jak najlepiej odnaleźć się w nowej sytuacji –mówi psycholog.

Rodzice, młodzi dziadkowie, często są zawiedzeni, że nie udało im się uchronić własnych dzieci przed tak wczesnym rodzicielstwem, mają do siebie żal, że nieodpowiednio je wychowywali. Zdaniem seksuologów, większość młodych dziadków nie musiałaby nimi zostawać, gdyby w domu rozmawiało się wcześniej otwarcie o seksie i dojrzewaniu. Jednak rodzice nastolatków wciąż czują barierę związaną z edukacją seksualną, a nawet nie mają potrzeby bądź chęci, by uczestniczyć aktywnie w edukacji seksualnej własnych dzieci.

- Z punktu widzenia seksuologa działaniem, które zmniejszyłoby statystyki młodocianych ciąż, jest otwarta i szczera rozmowa z dzieckiem o seksie, dojrzewaniu, antykoncepcji, o ryzykownych zachowaniach, o stawianiu granic - mówi Marta Łachacz, coach intymności i seksualności w Pozytywni w seksie. - Tylko rzetelna edukacja seksualna wyposaży młodzież w odpowiednią wiedzę, która pozwoli im podejmować świadome decyzje co do ich życia seksualnego. Tymczasem rodzice najczęściej przesuwają odpowiedzialność na szkołę, a państwo na rodziców - dodaje.

Dzisiaj Magda, z perspektywy czasu, wie, że zdecydowanie więcej rozmawiałaby z małoletnią wówczas córką o bliskości i seksie. Jednak mimo wszystko nie żałuje, że jest już babcią i w przeciwieństwie do swoich rodziców, którzy nie chcieli jej w młodości pomagać, ona wspiera córkę w wychowywaniu dziecka.

- Jestem zaangażowaną babcią. Jednak muszę przyznać, że gdy zostałam babcią, mając tylko 34 lata, czułam się - delikatnie mówiąc - głupio. Było mi wstyd i martwiłam się "co ludzie powiedzą" – wyznaje kobieta.

 - To oczywiście bardzo trudne, ale jedyne, co możemy zrobić to nie zastanawiać się co myślą o nas inni. Nie zawsze mamy wpływ na to, co robią nasze dzieci, to przecież nie jest tak, że w ciążę zachodzą tylko dzieci ze "złych" domów, czasem to po prostu przypadek, błąd. Warto skupić się na rozwiązaniach, a nie opiniach innych, często nieżyczliwych nam ludzi – zaznacza psycholog Marta Gruhn.

Mimo pierwszego "szoku" żadna z młodych babć, z którymi rozmawiałyśmy, nie miała oporu przed poinformowaniem najbliższego otoczenia, że zostanie babcią. Co więcej, nigdy przed nikim nie ukrywały, że są "młodocianymi" babciami, a oceniając z perspektywy czasu swoje życiowe wybory, głośno mówią, że najbardziej zadowolone w życiu są właśnie z posiadania dzieci i wnuków.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (391)