ModaPrzetestowałam bieliznę menstruacyjną i mogę z czystym sumieniem wam ją polecić!

Przetestowałam bieliznę menstruacyjną i mogę z czystym sumieniem wam ją polecić!

Źródło zdjęć: © materiały partnera
02.11.2022 11:35, aktualizacja: 09.11.2022 16:00

Pamiętam, kiedy pracując jeszcze w innej redakcji, znalazłam informację o tym, że stworzono, jak to nazwałam, "majtki odporne na okres", które są w stanie zastąpić tampony i podpaski. Byłam zachwycona tym pomysłem, dlatego kiedy nadarzyła się okazja, ochoczo zgłosiłam się do przetestowania bielizny menstruacyjnej polskiej marki WIMIN.

Gdybym zapytała was, czy lubicie mieć okres, nie zobaczyłabym zapewne wielu rąk w górze. Jak tu lubić dni, kiedy jesteśmy spuchnięte, boli nas brzuch, bez naszej kontroli wypływa z nas krew, nasza pewność siebie sięga zera i to nie tylko dlatego, że czujemy się nieatrakcyjne, ale też dlatego, że obawiamy się, że stosowane przez nas środki ochrony zawiodą. Nie ma w te dni niczego bardziej pożądanego niż pewna i wygodna ochrona. Takie zadanie stoi właśnie przed bielizną menstruacyjną. Komfort jej użytkowania ma być taki sam jak w przypadku standardowej bielizny, a ochrona przed przeciekaniem porównywalna do kilku tamponów. Mówię więc "sprawdzam", testuję na własnej skórze bieliznę menstruacyjną od WIMIN i… jestem szczerze zachwycona.

Jak działa bielizna menstruacyjna?

Zanim o moich wrażeniach z testowania, słów kilka o samym koncepcie menstruacyjnej bielizny. Jak to działa? Majtki menstruacyjne na pierwszy rzut oka wyglądają zupełnie zwyczajnie. Nie mają nic wspólnego z pieluchami! Ot, standardowe, bardzo ładne bokserki czy figi. Ich moc zastępowania tamponów i podpasek wynika z wszytej chłonnej wkładki wykonanej z bawełny i bambusa. Jest cieńsza od standardowej podpaski, a jej chłonność jest porównywalna z czterema tamponami. Bieliznę należy zmieniać maksimum co 12 godzin. Po użyciu wystarczy zaprać ją w zimnej wodzie i wyprać standardowo w pralce na delikatnym cyklu. Ważny jest sposób suszenia. Majtek menstruacyjnych nie wkładamy do suszarek bębnowych i nie suszymy na grzejnikach. Wysokie temperatury mogą uszkodzić część chłonną i znacznie wpłynąć na jej właściwości zabezpieczające przed przeciekaniem.

© materiały partnera
© materiały partnera
© materiały partnera

Każda znajdzie coś dla siebie, bo rozmiarówka zaczyna się od XXS i jest aż do XXXL – każdy rozmiar w tej samej cenie.

Moje (świetne) wrażenia

Na tapet wzięłam majtki menstruacyjne WIMIN Protect. Do dyspozycji miałam dwie pary. Mają krój bokserek, przedłużoną nogawkę, chłoną tyle co cztery tampony i są polecane na najbardziej intensywne dni menstruacji. Uznałam więc, że będą idealne w drugi dzień okresu, kiedy krwawienie jest najsilniejsze. Muszę przyznać, że pierwsze chwile po założeniu bokserek były nieco dziwne. Po latach stosowania na początku okresu tamponów o maksymalnej chłonności i dodatkowo wkładek dla pewności dziwnie było uwierzyć, że te na pozór zwyczajnie wyglądające majtki spełnią swoje zadanie i zapewnią skuteczną ochronę nawet podczas intensywnego krwawienia. Okazało się jednak, że świetnie dały sobie radę. Producent zapewnia, że chłoną nawet 12 godzin, ale to, po jakim czasie zdecydujemy się je zdjąć jest kwestią indywidualną. Ja za pierwszym razem miałam je na sobie ok. 4 godzin. Przebrałam je nie dlatego, że przeciekły, po prostu zaczęłam odczuwać pewien dyskomfort. Z jednym tamponem czy podpaską na pewno nie wytrzymałabym tak długo. Majtki WIMIN rzeczywiście więc chłoną o wiele lepiej, są także bardzo wygodne. Świetnie dopasowały się do ciała. Od razu pokochałam ich wyższy stan. Idealnie zakrył nieco spuchnięty przez okres brzuch, nie tworząc przy tym żadnych fałdek. Nogawki bokserek także nie wpijają się w uda. Ja jednak nie jestem przyzwyczajona do noszenia takiego kroju, muszę więc przyznać, że przedłużone nogawki przeszkadzały mi pod spodniami. Wyobrażam sobie za to, że Protect to model idealny na siłownię, zajęcia fitness czy jazdę na rowerze. Wykonane są z bardzo mięsistej bawełny i z powodzeniem mogą zastąpić sportowe spodenki. Sama nie przetestowałam ich w takich warunkach, bo moje samopoczucie nie pozwoliło mi na żadną aktywność fizyczną, wystawiłam je jednak na inną próbę. Założyłam je na noc i… to był strzał w dziesiątkę! Jeśli tak jak ja przed snem zakładacie zawsze podpaskę XXL, to po nocy w majtkach menstruacyjnych nigdy nie będziecie chciały stosować innej ochrony podczas snu. Majtki zastąpiły mi dół od piżamy i zapewniły komfort przez całą noc (spałam ok. ośmiu godzin). Kładłam się spać spokojna, że krew mnie nie zaleje (dosłownie i w przenośni), bo wkładka chłonna w WIMIN Protect jest bardzo szeroka z tyłu i sięga do samej gumki. Nie przesuwa się, nie wpina się w pośladki, nie szeleści podczas ruchu i nie ma szans, żeby krew przedostała się bokiem i zabrudziła pościel. Jednym słowem – majtki menstruacyjne biją podpaski na głowę (i to nie tylko w nocy)!

Nie jest idealnie, ale…

Zgodnie z zaleceniami producenta po zdjęciu bielizny zaprałam ją w zimnej wodzie i wrzuciłam do pralki. Suszenie na rozstawionej w pokoju suszarce do ubrań zajęło ładnych kilka godzin… Jeśli nie chcecie majtek menstruacyjnych nosić jedynie okazjonalnie, warto więc mieć ich co najmniej dwie pary. Szczególnie że nie codziennie włączamy pralkę, by móc dokładnie je wyprać.

Myśląc o słabych stronach, przychodzi mi jeszcze na myśl zastosowanie poza domem. Kiedy miałam przed sobą cały dzień w redakcji, nie zdecydowałam się na zabranie majtek WIMIN ze sobą. Wizja zmiany bielizny w biurowej łazience skutecznie mnie przed tym powstrzymała. Chociaż musicie wiedzieć, że majtki można stosować równolegle z tamponami i kubeczkami.

Mimo to po teście podtrzymuję swój początkowy entuzjazm i potwierdzam swoje przypuszczenia – bielizna menstruacyjna to świetny wynalazek! Bardzo wygodny, niezawodny, ładny (co ma niebagatelne znacznie) i ekologiczny. Zdajecie sobie sprawę, że przez całe życie każda z nas może wyrzucić do kosza nawet 15 tys. jednorazowych środków menstruacyjnych? Każdy z nich będzie rozkładał się średnio 300 lat. Przy tak wstrząsających statystykach każda alternatywa, która nie wywiera tak tragicznego wpływu na środowisko, warta jest naszej uwagi.

Moja przygoda z majtkami menstruacyjnymi na pewno będzie trwać. Po bokserki Protect na pewno będę regularnie sięgać podczas menstruacyjnych nocy. W ciągu dnia zamierzam eksperymentować i testować różne rozwiązania – łączenia bielizny WIMIN z innymi środkami ochrony, albo sięgania po inne modele majtek w zależności od obfitości krwawienia, stroju czy… nastroju.

Szeroki asortyment

W ofercie WIMIN znajdziecie cztery modele menstruacyjnej bielizny. Miałam okazję przetestować każdy z nich:

  • Protect – to oceniane wyżej bokserki, dające najwyższy stopień ochrony przed miesiączką, plamieniem, nietrzymaniem moczu.
  • Regular – chłoną tyle co 3 tampony, mają zgrabny, komfortowy krój à la figi i beżowy kolor, który dyskretnie "schowa" się nawet pod jasnymi ubraniami.
  • Comfort – (mój faworyt!) mają wysoki stan i chłonność 4 tamponów, a do tego koronkowe, piękne wstawki po bokach.
  • Light – to model o najmniejszym stopniu chłonności, idealny na końcówkę okresu lub w zastępstwie za wkładki higieniczne. Są nie tylko funkcjonalne i bardzo wygodne, ale też piękne! Bardzo przyjemnie się je nosi.
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także