"Mój syn sam się wychował". Dziwne wyznanie Zygmunta Chajzera
- Od codziennych spraw, dawania czułości, tworzenia ciepłej atmosfery w domu była moja żona.Ja starałem się zadbać o wszystko inne - opisuje swoje ojcostwo Zygmunt Chajzer. Jego zdaniem, wystarczyło, że wpoił swoim dzieciom podstawowe zasady, takie jak szacunek wobec innych. Dumą napawa go też, że syn wybrał dziennikarstwo, a nie "głupszy" zawód typu aktorstwo.
- Nie byłem ojcem, który chciał w jakiś sposób kształtować jego charakter - mówi o swoim synu Filipie Chajzer. - Nie miałem ambicji, aby go "ulepić".- podkreśla w rozmowie z magazynem "Flesz". Zależało mu jednak, by popularny dziś dziennikarz "się nie wywyższał, jeśli miał jakiś gadżet, którego nie mieii jego koledzy". Z takimi słowami mogłoby utożsamić się wielu ojców jego pokolenia - wychowujących "na chłodno", z dystansu.
Z wywiadu dowiadujemy się jeszcze, że nie sprzeciwiał się, gdy syn chciał iść w jego ślady. Co ciekawe, wydało mu się mniej głupie niż inne plany zawodowe. - Chciał zdawać do szkoły do teatralnej albo szkoły policyjnej. Gdy usłyszałem, że chce się zająć dziennikarstwem, kamień spadł mi z serca - stwierdza Zygmunt Chajzer. Z okazji Dnia Ojca FIlipzłożył mu takie życzenia: "STO LAT TO ZA MAŁO, dzięki że jesteś".
Zobacz także: "Idź na całość!" wróci na antenę?