Moje skromne greckie wesele, czyli jak Jackie Kennedy zaszokowała Amerykę
20.10.2016 12:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„JFK umarł po raz drugi” – grzmiały w tytułach amerykańskie gazety informujące o ślubie wdowy po ukochanym prezydencie, zastrzelonym pięć lat wcześniej w Dallas. 20 października 1968 r. Jacqueline Kennedy poślubiła Arystotelesa Onassisa, jednego z najbogatszych ludzi na świecie. W oczach rodaków podziwiana pierwsza dama i ikona stylu przemieniła się wówczas w pazerną kobietą „lecącą na kasę”.
Choć Onassis mógł pozwolić sobie na najbardziej wystawny ślub i wesele, ceremonia sprzed 48 lat okazała się wyjątkowo skromna. Uroczystość zorganizowano w niewielkiej prawosławnej kaplicy na uroczej greckiej wyspie Skorpios na Morzu Egejskim, którą miliarder kupił w 1963 r.. Była wówczas wyjałowionym, skalistym skrawkiem lądu. Onassis zamienił ją w luksusowy kurort, obsadzając tysiącami drzew i usypując plaże z piasku przywożonego z innych rejonów kraju.
Nieliczne grono zaproszonych gości mogło podziwiać pannę młodą w pięknej sukni zaprojektowanej przez Valentino. Na palcu Jackie Kennedy lśnił zaręczynowy pierścionek z 40-karatowym diamentem (trzydzieści lat później został sprzedany na aukcji za 2,6 mln dolarów).
Przyjęcie weselne odbyło się na należącym do Onassisa jachcie „Christina”, na którym w 1963 r. Amerykanka poznała greckiego bogacza. Wtedy była jeszcze żoną prezydenta Stanów Zjednoczonych i uwielbianą pierwszą damą. Po ślubie z Onassisem opinia o niej radykalnie się zmieniła, co najdobitniej podsumowała Coco Chanel, mówiąc w jednym z wywiadów: „nie powinniśmy żądać zbyt wiele od kobiety niepozbawionej pewnej wulgarności. Godność nigdy nie była jej najmocniejszą stroną”.
Ikona stylu
Gdy młodą Jacqueline Bouvier spytano kiedyś, co chce robić w życiu, odpowiedziała podobno: „na pewno nie zamierzam zostać kurą domową”. Nawet jeśli jest to tylko legenda, trzeba przyznać, że konsekwentnie trzymała się tej zasady.
Pochodziła z bogatego domu, skończyła prestiżową Miss Porter’s School, a później studiowała m.in. na paryskiej Sorbonie. Jako laureatka konkursu „Voque’a”, odbyła staż w redakcji prestiżowego magazynu, a później pracowała w „The Washington Times-Herald”, prowadząc rubrykę „Ciekawski aparat”, w której zamieszczała rozmowy z przypadkowymi przechodniami.
Jednak Jackie marzyła, by zostać poważną dziennikarką i spotykać się z wpływowymi postaciami życia publicznego. W 1952 r. na jednym z przyjęć poznała utalentowanego polityka Johna Kennedy’ego i porzuciła ambitne plany zawodowe. Już rok później była żoną senatora.
W 1960 r. mąż Jackie wygrał wybory prezydenckie, a ona została budzącą powszechny podziw pierwszą damą. Była uwielbiana przez znanych projektantów i kreowała styl epoki. Doczekała się nawet torebki nazwanej swoim imieniem, zaprojektowanej przez włoski dom mody Gucci.
Do Białego Domu zapraszała artystów, pisarzy i naukowców. Spotykała się z wieloma znanymi osobistościami, np. królową Elżbietą II, Charles’em de Gaulle’em czy przywódcą Związku Radzieckiego Nikitą Chruszczowem. Kiedy wybuchł tzw. kryzys kubański i światu groziła wojna atomowa, błagała męża, żeby nie wysyłał jej poza Waszyngton. „Powiedziałam mu: chcę zostać razem z tobą i umrzeć razem z tobą. Nasze dzieci też tego chcą. Bardziej, niż żyć bez ciebie...” – wspominała.
Niewierny mąż
Jednak małżeństwu Jackie daleko było do idylli. JFK uchodził bowiem za wyjątkowo niewiernego partnera. Na długiej liście jego kochanek były zarówno sławne aktorki, jak i pokojówki czy prostytutki. Co ciekawe, żona zazwyczaj tolerowała mężowskie „skoki w bok”. Jej wściekłość wywołała dopiero informacja o romansie Kennedy'ego z hollywoodzką gwiazdą Marilyn Monroe, która była również kochanką jego brata Roberta, prokuratora generalnego.
Na kilka miesięcy przed tragiczną śmiercią prezydenta, Jackie urodziła trzecie dziecko, synka Patricka, który jednak zmarł dwa dni później. Pierwsza dama bardzo to przeżyła. Jej młodsza siostra, Lee Bouvier-Radziwiłł, chcąc wyrwać Jackie z depresji, zaprosiła ją na rejs po Morzu Śródziemnym jachtem „Christina” należącym do Arystotelesa Onassisa, z którym zresztą romansowała. Miliarder zachwycił się uroczą i dystyngowaną Amerykanką. Był wówczas rozwiedziony z pierwszą żoną Athiną Livanos i tkwił w mało perspektywicznym związku ze słynną śpiewaczką operową Marią Callas.
Po śmierci Kennedy’ego Onassis postanowił zbliżyć się do pięknej wdowy. „Kocham tylko ciebie, ale bardzo potrzebuję Jackie” – miał wyznać Callas, z którą do końca życia łączyły go szczególnie więzy. Liczył, że dzięki związkowi z Jackie zbliży się do wpływowych środowisk w Stanach Zjednoczonych i zarobi jeszcze więcej pieniędzy.
Grecki miliarder pojawił się przy niej w idealnym momencie. Po zabójstwie męża, a później także szwagra – Roberta Kennedy’ego, kobieta marzyła o ucieczce z Ameryki. Dlatego z ulgą opuściła Stany Zjednoczone, by poślubić o 23 lata starszego Onassisa.
Znudzony bogacz
Amerykanie zarzucali wdowie po prezydencie, że się sprzedała – kontrakt małżeński opiewał ponoć na miliony dolarów, które Jackie miała dostać na wszelkie zachcianki.
Początki małżeństwa z Onassisem były bajkowe. Para spędzała czas na greckich wyspach i pomieszkiwała w licznych posiadłościach miliardera, m.in. w Paryżu, gdzie Jackie szalała w najmodniejszych butikach. „Może robić to, co chce, podróżować, chodzić na zakupy, pokazy mody, do teatru ze znajomymi. A ja mogę robić to, co mi się podoba. Ona nigdy mnie o to nie pyta, a ja nie pytam jej” – tłumaczył miliarder.
Sielanka szybko się skończyła. Jackie wróciła do Nowego Jorku, a Onassis do interesów i… romansowania z Callas. Bogacz liczył, że jego następcą będzie syn Alexander, jednak w styczniu 1973 r. młodzieniec zginął w katastrofie lotniczej. Miliarder bardzo to przeżył, ale nie szukał pocieszenia w ramionach żony, którą był już wówczas mocno znudzony. „Iść z nią do łóżka, to jak położyć się obok trupa” – opowiadał znajomym.
Gdy Onassis zapadł na zdrowiu, przy jego szpitalnym łóżku najczęściej czuwała Callas. Zmarł 15 marca 1975 r. Żonie zapisał w testamencie „zaledwie” kilkaset tysięcy dolarów (otrzymała jednak 26 mln dolarów w zamian za deklarację, że nie będzie wnosić innych roszczeń).
Jackie do końca życia nie związała się już oficjalnie z żadnym mężczyzną, choć nie było tajemnicą, że łączy ją duża zażyłość z Mauricem Tempelsmanen, biznesmenem specjalizującym się w handlu diamentami.
Na początku 1994 r. u Jacqueline Kennedy-Onassis zdiagnozowano nowotwór układu chłonnego. Zmarła w swoim nowojorskim mieszkaniu 19 maja 1994 r.
Zobacz także