Molestował ją w autobusie. "Poczułam, jak ktoś się o mnie ociera"
Kamila, jedna z wielu Polek, które padły ofiarą napaści na tle seksualnym w miejscu publicznym, dzieli się swoją historią. – Poczułam, jak ktoś się o mnie ociera. To było dla mnie bardzo niekomfortowe. Początkowo to zignorowałam. Chyba dlatego, że nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i nie wiedziałam, co robić. Po chwili on dotknął moich pośladków – wspomina kobieta.
Niestety, Kamila nie jest odosobnionym przypadkiem. Jak zauważyła w rozmowie z Wirtualną Polską Dominika Urbańczyk, psycholog i psycholog dziecięcy z poradni zdrowia psychicznego Harmonia Grupy LUX MED, rzadko kiedy osoby, które doświadczyły molestowania seksualnego, mówią o tym wprost.
- Jeśli przychodzą do gabinetu, to z innymi sprawami, trudnościami, problemami. I nagle podczas rozmowy pojawia się wątek: "Miałam kiedyś sytuację, że jechałam autobusem i pijany mężczyzna zaczął mnie dotykać, jego ręka wędrowała w górę, a ja czułam się sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć". Albo: "Poczułam, że ktoś dotyka mnie po pupie, ale autobus był pełen ludzi, to na pewno przypadek" - wyliczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobna sytuacja spotkała Kamilę.
– Jak co rano jechałam do szkoły. Zawsze o tej porze w autobusie była masa ludzi, głównie młodych. Stałam przy oknie. Poczułam, jak ktoś się o mnie ociera. To było dla mnie bardzo niekomfortowe, niemal słyszałam i czułam jego oddech. Początkowo to zignorowałam. Chyba dlatego, że nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i nie wiedziałam, co robić. Po chwili jednak on dotknął moich pośladków – miałam na sobie sukienkę, bo był jakiś maj albo czerwiec. Wtedy zareagowałam. Odwróciłam się, ale autobus akurat się zatrzymał, ludzie zaczęli wysiadać i wmieszał się w tłum – opowiada Kamila.
Kobieta, podobnie jak wiele innych, przez długi czas nie opowiadała nikomu o swoim doświadczeniu. Wstydziła się. Teraz zdaje sobie sprawę, że to nie ona powinna się wstydzić.
Molestowanie seksualne przybiera różne formy
Twórcy kampanii społecznej "Stand Up. Sprzeciw się molestowaniu w miejscach publicznych" zebrali dane dotyczące częstotliwości występowania różnych rodzajów molestowania seksualnego. Najczęściej są to: wpatrywanie się, gapienie, nieodpowiednie i niepożądane gesty (56 proc.), gwizdy, zaczepki słowne, cmokanie, wydawanie zwierzęcych odgłosów (54 proc.), komentarze o podtekście seksualnym i żarty dotyczącej cielesności (45 proc.).
– Młode kobiety się tego niesamowicie wstydzą. To rzecz na tyle delikatna, że bardzo często ją wypierają – twierdzi psycholog Dominika Urbańczyk.
– Tłumaczą sobie, że on na pewno tego nie chciał, zrobił to przypadkiem, więc nie ma o czym mówić. Często też nie zdają sobie sprawy, że padły ofiarą molestowania! Tymczasem nikt nikogo nie dotyka po pośladkach czy piersiach przez przypadek. A jeśli faktycznie tak by się stało, to przeprosiłby za swoje zachowanie. To jest zawsze naruszenie czyjejś cielesności - dodaje.
Masz prawo, by powiedzieć "nie"
Dominika Urbańczyk podkreśla, że każda osoba ma prawo protestować, odmówić, powiedzieć, że czegoś nie chce. Zachęca, aby w sytuacji naruszenia naszej cielesności nie bać się zareagować – powiedzieć "nie", prosić o przesunięcie się, prosić, aby nas nie dotykać. Zaznaczyć swoją granicę. Równie ważna jest reakcja postronnych osób – w tym przypadku warto zastosować metodę 5D opracowaną przez globalną organizację Right To Be:
- dekoncentruj (np. upuść telefon – "przetnij" incydent),
- dołącz do innych (poproś kogoś o interwencję),
- dokumentuj (nagraj zdarzenie),
- dojdź do głosu (zwróć sprawcy uwagę, nazywając rzeczy po imieniu),
- daj wsparcie ofierze molestowania (w momencie zajścia lub już po nim).
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl