Molestowanie i gwałty na szkockiej uczelni. Jej absolwentami są m.in. książę William i księżna Kate
Skandal na szkockim uniwersytecie St Andrews. Dziesiątki studentek padło ofiarą gwałtów, molestowania i rasistowskich ataków na terenie uczelni. Alarmującą sytuację, która rozgrywa się na terenie prestiżowej placówki, ujawniono za pośrednictwem Instagrama.
15.07.2020 14:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak się okazuje, szkocki Uniwersytet St Andrews nie jest bezpiecznym miejscem do studiowania. Tydzień temu na Instagramie pojawił się profil "St Andrews Survivors", na którym studentki prestiżowej szkockiej uczelni opisują akty przemocy, której doświadczyły na terenie miasteczka uniwersyteckiego. Wiele z nich wciąż na co dzień musi oglądać twarze oprawców.
Zobacz także
Skandal na uniwersytecie księcia Williama i Kate Middleton
Historie ofiar są wstrząsające i trudno uwierzyć, że do sytuacji dochodziło na terenie renomowanej uczelni. - Na pierwszym roku chłopak zaoferował, że odprowadzi mnie do budynku. Wprosił się do mojego pokoju i mnie zgwałcił. W tej chwili jest na czwartym roku i ciągle go widuję - wyznaje jedna z ofiar. - Zgwałcił mnie kiedy spałam po imprezie, zrobił to bez prezerwatywy. Później nie uważał nawet, że to było złe - pisze inna.
W ciągu tygodnia na specjalnym profilu na Instagramie o nazwie "St Andrews Survivors (Ocaleli z St Andrews) tego typu anonimowych wyznań pojawiło się kilkadziesiąt. Wiele z nich dotyczy gwałtu i molestowania seksualnego, ale są też historie osób, które doświadczyły aktów nienawiści na tle rasowym. - Skopali mnie w ciemnej uliczce i połamali żebra. Obudziłem się po kilku godzinach ze wstrząsem mózgu - pisze jeden ze studentów.
Profil jest prowadzony przez osoby, które same padły ofiarą przemocy podczas studiów na University of St Andrews. Historie wciąż można przesyłać za pomocą specjalnego formularza, który ma zapewnić anonimowość. Wszystkie opisy przemocy publikowane są z ostrzeżeniem, dotyczącym możliwości rozpoznania sprawców.
O profilu szybko dowiedziały się władze uczelni i światowe media. Rzecznik University of St Andrews poinformował, że trwają czynności mające na celu wyjaśnienie zarzutów stawianych przez ofiary. Wiele z nich dotyczy jednego bractwa. Chodzi o Alpha Epsilon Pi globalną grupę studencką, wcześniej oskarżaną o bierność wobec przemocy stosowanej przez jej członków. W związku z zarzutami oddział bractwa z St Andrews zawiesił już kilkoro studentów. Posty opisujące zarzuty wobec nich zniknęły jednak z profilu "St Andrews Survivors".
Rzecznik St Andrews potwierdził, że uniwersytet zamierza wprowadzić w przyszłym roku akademickim obowiązkowy moduł dotyczący zgody w kontekście relacji seksualnych.