GwiazdyMówi, że mnie kocha, ale ze mną nie śpi

Mówi, że mnie kocha, ale ze mną nie śpi

Mówi, że mnie kocha, ale ze mną nie śpi
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
10.09.2009 11:38, aktualizacja: 21.06.2010 14:01

Monika za tydzień bierze ślub. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie to, że nie pamięta kiedy ze swoim przyszłym mężem ostatnio się kochali.

Monika za tydzień bierze ślub. Byłaby najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdyby nie to, że nie pamięta kiedy ze swoim przyszłym mężem ostatnio się kochali.

Bez smaku dobrego seksu

- Tomek jest idealny. Mamy te same zainteresowania, podobają nam się te same rzeczy – opowiada 29-letnia Monika. Przyznaje, że długo na niego czekała. – Od liceum z nikim nie byłam, a przecież nie jestem ani brzydka, ani głupia.

Poznała go przez Internet. Od razu między nimi zaiskrzyło. Ona wysłała mu krótką wiadomość, on odpisał jej maila na dwie strony. Była zachwycona. Spotkali się po miesiącu. Już na pierwszej randce było gorąco, ale do łóżka poszli dopiero następnego dnia. – To był przecudowny seks, czułam całkowite dopasowanie i spełnienie – rozmarza się Monika.

Tak było do czasu, aż Tomek z nią zamieszkał. Na początku myślała, że przestał ją kochać, ale on nadal był zaangażowany, obsypywał ją prezentami, uwielbiał z nią rozmawiać i przytulać się. – Ale na tym koniec – wzdycha Monika. Próbowała z nim rozmawiać. Twierdzi, że nadal ją kocha, że nic się nie zmieniło. Myślała, że może chodzi o wiek? – Tomek jest ode mnie o dziesięć lat starszy – tłumaczy i dodaje, że pomimo problemów z łóżkiem, a raczej ich braku, postanowiła za niego wyjść. – Kocham go, nigdy nie byłam taka szczęśliwa – zapewnia Monika i zamyśla się. Po chwili dodaje: - No, może dwa lata temu, kiedy spotykałam się z Markiem...

To było gwałtowne uczucie. Poznali się u znajomych. Następnego dnia Marek wracał do Francji, gdzie mieszkał. Tydzień później pojechała za nim. Przez tydzień nie wychodzili z łóżka. – Może gdybym nie znała smaku tak cudownego seksu, w tej sytuacji z Tomkiem byłoby mi łatwiej? – zastanawia się Monika.

Okropne cztery minuty

- Nie sądzę. Brak miłości fizycznej zawsze niszczy związek – mówi zdecydowanie Anka, opalona 28-latka z długimi włosami. Od dwóch lat jest z Pawłem, prawdopodobnie facetem jej życia. Była pewna, że to ten jedyny, dopóki nie poszli do łóżka. – Zresztą z jego inicjatywy, bo ja chciałam żebyśmy lepiej się poznali – zaznacza.

Ale któregoś wieczoru Paweł zamiast rozmów, które tak uwielbiali wolał namiętnie całować ją po szyi. Potem zszedł niżej i popchnął ją na łóżko. Nie protestowała, przecież się kochali, mieli wspólne plany. – To była największa porażka mojego życia – Anka rumieni się na wspomnienie tamtych wydarzeń. – Nie wiem jak opisać faceta kiepskiego w łóżku, ale Paweł właśnie taki był. Szybkie ruchy, brak zainteresowania mną i tym, na co mam ochotę. Nawet do końca mnie nie rozebrał, jakby się czegoś wstydził. Wszystko trwało może cztery minuty – krzywi się Anka.

Najgorsze, że to zaczęło się powtarzać. – Rozmawialiśmy, a on nagle rozpinał mi spodnie i wsadzał tam rękę. Ale w sposób tak niedelikatny, że odechciewało mi się wszystkiego.

Któregoś dnia poszła ze znajomymi do klubu. Od samego początku przyglądał jej się pewien brunet. Z klubu wyszli już razem. Anka nie wróciła na noc. Pawłowi powiedziała, że spała u przyjaciółki. W rzeczywistości przeżyła najlepszy seks swojego życia. – Był z innego miasta, przyjechał w odwiedziny do ciotki. Może dlatego, że wiedziałam, że następnego dnia nie spotkam go na ulicy pozbyłam się wszelkich hamulców – wzdycha Anka.

Od tamtego czasu podobne przygody miewa często. – Nie wyobrażam sobie życia bez bliskości fizycznej, bez dotyku, który sprawia mi przyjemność. Paweł nigdy mi tego nie da, więc co mam robić? Nie mam innego wyjścia – tłumaczy powoli, jakby sama sobie.

Wszystko zaczęło się w Bułgarii

- Wyjście jest zawsze, tylko trzeba mieć odwagę, by wprowadzić je w życie, bo często to nie są łatwe decyzje – przekonuje Lila, jeszcze mężatka, ale już po złożeniu pozwu rozwodowego. – Z Mateuszem byliśmy, czy też jeszcze jesteśmy, małżeństwem od siedemnastu lat. W łóżku zawsze było nam bardzo dobrze. A dokładniej mnie było, bo Mateusz nigdy ode mnie niczego nie wymagał. Mogłam spokojnie być stroną bierną, a on i tak spełniał każdą moją zachciankę – opowiada Lila.

Pięć lat temu pojechali na wakacje. Ona chciała Egipt, ale zgodziła się na Bułgarię, bo on boi się latać samolotem. – Wcześniej by mi to nie przeszkadzało, ale tam nagle zaczęłam go obserwować i doszłam do wniosku, że mało jest już rzeczy, których chcemy oboje – wspomina. – Po raz pierwszy przyszła mi wtedy do głowy myśl, że nie chcę tak żyć i że chyba powinniśmy się rozwieść.

Tyle tylko, że z wakacji wróciła... w ciąży. To spowodowało, że myśli o rozstaniu poszły w odstawkę, zajęła się wychowywaniem dziecka. Seks nadal był super. Aż do czasu kiedy zaczęła zwracać uwagę nie tylko na to, co czuje, ale także na to, co i jak robi jej mąż. – Technicznie był po prostu świetny – przyznaje Lila. – Ale mnie to już nie wystarczało. Chciałam uczucia, zainteresowania moimi sprawami i emocjami.

Zaczęła się też zastanawiać gdzie Mateusz nauczył się tych wszystkich rzeczy. – Ślub wzięliśmy jako bardzo młodzi ludzie, byłam jego pierwszą dziewczyną – mówi. Do listy pytań doszły także te, dlaczego jej mąż niczego od niej w łóżku nie wymaga? Czyżby był ktoś, kto spełniał jego życzenia wystarczająco dobrze?

- Trzy miesiące temu poznałam Krzysztofa. Choć długo się opierałam, w końcu doszło między nami do zbliżenia. Razem z seksem przyszło zrozumienie, wzajemny szacunek i bliskość. Nie mam wątpliwości, że to z nim chcę być. Mój mąż nie chce rozwodu, jest mu wygodnie tak, jak jest. Ale ja nie zamierzam odpuścić. Będę walczyć o prawo do szczęścia i dobrego, czułego seksu z Krzysztofem – zarzeka się Lila.