Mówią, że jest „królową rozwodów”. To ona pomoże Angelinie Jolie
Rozwody są w Hollywood na porządku dziennym, podobnie jak wiecznie prażące słońce i paparazzi wyskakujący zza krzaków. Każdy celebryta doskonale wie, że by nie stracić na rozwodzie, musi wynająć najlepszego specjalistę. Od kilku lat szczególną sławą cieszy się Laura Wasser. Kim jest prawniczka, która wyciąga gwiazdy z nieudanych małżeństw?
Kiedy w sieci gruchnęła wiadomość o tym, że Angelina Jolie rozstaje się z Bradem Pittem, wszyscy zgodnie przyznali, że będzie to jedna z najgłośniejszych spraw rozwodowych ostatnich lat. Taki proces bardzo łatwo może stać się tanim widowiskiem, więc wymaga odpowiedniej osoby, która sprawę poprowadzi. Angelina Jolie postanowiła zgłosić się o pomoc do Laury Wasser – dziś prawdopodobnie jednej z najbardziej rozpoznawalnych prawniczek w Stanach.
Na pomoc gwiazdkom
Wasser zna się na swojej pracy jak nikt inny. Pierwszą sprawę o rozwód toczyła w swoim własnym imieniu. To było w 1993 roku. Męża poznała jeszcze na studiach, ale ich związek nie przetrwał nawet roku. Papiery rozwodowe bardzo szybko trafiły do sądu, a Laura po wygranej sprawie przyznała, że już nigdy nie stanie na ślubnym kobiercu.
- Każdy powinien wziąć ślub – raz. To jest nam pisane – mówiła w rozmowie z „CNN”.
Wtedy młodziutka prawniczka nie wiedziała jeszcze, że po latach sprawy rozwodowe będą jej chlebem powszednim. Tylko że toczyły się już o ogromne majątki, rozległe posiadłości i opiekę nad dziećmi. Wasser, która urodziła się w rodzinie wpływowych adwokatów, od zawsze wiedziała, że pójdzie w ślady rodziców. Dziś pracuje w kancelarii ojca, Dennisa Wassera, którego klientami są biznesmeni z Kalifornii.
Amerykańscy dziennikarze złośliwie zwracają uwagę na jej pełne nazwisko – Laura Allison Wasser, którego inicjały tworzą L.A.W, czyli „prawo” w jęz. angielskim. Przez lata pracy w branży doczekała się reputacji „królowej rozwodów”. Ojciec zajmuje się biznesmenami, ona leczy złamane serca celebrytów i celebrytek.
Przez jej biuro przewinęli się m.in. Kim Kardashian, Britney Spears, Antonio Banderas i Melanie Griffith, teraz już po raz drugi będzie pracowała z Angeliną Jolie. Wcześniej aktorka zatrudniła ją, gdy rozstawała się z Billym Bobem Thorntonem. Wtedy parze udało się uniknąć skandalu.
Bo każdy marzy o ślubie
Wasser znana jest z dyskrecji i skuteczności. Prawie w każdej sprawie udaje się jej wywalczyć korzystne warunki dla swoich klientów. Robi wszystko, by intymne szczegóły ze sprawy nie przedostały się do mediów. Jak zdradza w wywiadach, najważniejsze jest to, by poczekać ze złożeniem papierów do odpowiedniego momentu. Najlepsza sytuacja jest wtedy, kiedy zgłasza się do niej kilka celebrytek jednocześnie – media nie są w stanie skupić się tylko na jednym rozwodzie.
Prawniczka lubi podkreślać, że nie jest terapeutką dla swoich klientów. Bierze za godzinę pracy znacznie więcej pieniędzy niż niejeden uznany psycholog. Godzina w jej biurze to koszt ponad 900 dolarów.
- Kiedy zajmujesz się takimi sprawami przez jakiś czas, to zdajesz sobie sprawę, że każdy w praktyce ma takie same pragnienia. Nieważne, ile masz pieniędzy na koncie, jak wiele od ciebie zależy, kto się z tobą musi liczyć, zawsze boisz się o to, co stanie się z twoimi dziećmi – opowiada.
W rozmowie z brytyjskim „Telegraph” mówiła, że rozwody w świecie gwiazd zawsze wyglądają podobnie. - Każdy zastanawia się, z kim od teraz będzie chodził na gale, z kim pójdzie na rozdanie Oscarów i ile dodatkowych pieniędzy wyląduje na jego koncie – przyznaje.
Zgłaszają się do niej także celebrytki, które rozwód traktują jako sposób na zrobienie szybkiej kariery. – Pracowałam kiedyś z pewną gwiazdką, która rozwodem chciała ściągnąć na siebie uwagę. Upierała się, żeby wszystko przekazywać mediom. Ale jeśli ktoś prosi mnie, żeby upublicznić dokumenty, które mogą przeczytać dzieci tej osoby, a pragnie jedynie tych 5 minut sławy, od razu odsyłam taką gwiazdkę do innego prawnika – mówi.
Choć dla wielu kobiet ślub jest spełnieniem marzeń, ona widziała zbyt wiele rozwodów, by w to wierzyć. – Hollywood to tylko bajka. Sama idea ślubów, przebierania się w piękne suknie i garnitury jest oczywiście fajna, ale to mrzonka. Jeśli ktoś ma tyle pieniędzy, co moi klienci, to dlaczego nie miałby wychodzić za mąż po kilka razy? Ludzie kochają śluby, a jeszcze bardziej rozwody – przyznaje w rozmowie z „Telegraph”.