Przeżył nawrócenie. Ostrzega katolików przed "złym"
Muniek Staszczyk, ikona T.Love, zdobył się na szczere wyznanie. Podczas spotkania z katolicką młodzieżą otwarcie opowiedział o swojej duchowej przemianie. - Nie chcę mówić o złym, bo nie o nim tu przyjechaliśmy mówić, tylko o Bogu. Ale trzeba mieć świadomość, że absolutnie nie ma z nim żartów. On istnieje, ta walka wciąż trwa - mówił.
Muniek Staszczyk, wokalista zespołu T.Love, to postać, której nikomu w Polsce nie trzeba przedstawiać. Artysta, który przez lata kojarzony był z rockowym buntem, dziś coraz częściej dzieli się swoimi refleksjami na temat duchowości i wiary. Podczas 38. Franciszkańskiego Spotkania Młodych w Kalwarii Pacławskiej opowiedział uczestnikom o swojej drodze życiowej, nawróceniu i sile sakramentów – zwłaszcza spowiedzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Farna została oszukana przez jednego z muzyków. Nieświadomie nagrała plagiat istniejącego już utworu
Muniek Staszczyk: "Nigdy się Boga nie wyparłem"
Na spotkanie przybyło około 700 osób z całej Polski. Jednym z gości wydarzenia był właśnie Muniek Staszczyk. Wokalista otwarcie opowiedział o swoim pochodzeniu i relacji z wiarą. Podkreślił, że choć wychowywał się w rodzinie katolickiej, jego rodzice nie praktykowali regularnie.
– Nigdy się Boga nie wyparłem, choć byłem raczej daleko od Niego – mówił artysta, cytowany przez Katolicką Agencję Informacyjną.
Doświadczenie duchowego przełomu nastąpiło u niego w 1998 roku. Wcześniej jednak zmagał się z uzależnieniami od alkoholu, amfetaminy i marihuany. W jego wypowiedzi nie zabrakło ostrzeżenia przed realiami świata show-biznesu.
– Show biznes jest bardzo niebezpieczną zabawą. W tych wszystkich talent show wszyscy mówią, że musisz tam być. I ludzie lgną do tego, bo jest dużo wisienek na torcie, ale nikt nie mówi o tym, jak bardzo niebezpieczny jest to zawód – tłumaczył.
Muniek zwrócił uwagę na związane z tym środowiskiem zagrożenia: uzależnienia, frustracje, depresja. Choć – jak sam przyznał – spełnił swoje marzenie o byciu znanym artystą, to z perspektywy czasu podkreśla, jak ważne jest zachowanie równowagi.
– Trzeba jednak zachować balans. W tym wszystkim jest dużo iluzji – dodał.
Spowiedź jak prysznic. Muniek Staszczyk o sile sakramentów
Szczególną uwagę w swoim wystąpieniu Muniek Staszczyk poświęcił roli sakramentów w jego życiu, a w szczególności – spowiedzi. Porównał ją do prysznica.
– Spowiadam się z tych samych grzechów i zły mi zawsze mówi: "co ty się wygłupiasz?". No ale ja to mówię: "Kropla drąży skałę" – powiedział bez owijania w bawełnę.
– Po 20 latach przerwy przystąpiłem do tego sakramentu i poczułem się, jakby zrzucił z pleców 100-kilogramowy worek. Nie ma się czego bać – dodał.
Muzyk nie unikał tematów trudnych i duchowych. Mówiąc o walce dobra ze złem, podkreślił, że nie można lekceważyć zagrożeń.
– Nie chcę mówić o złym, bo nie o nim tu przyjechaliśmy mówić, tylko o Bogu. Ale trzeba mieć świadomość, że absolutnie nie ma z nim żartów. On istnieje, ta walka wciąż trwa – przestrzegał uczestników FSM.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.