Nabrał całą Polskę. Po latach wydało się, kim była jego "żona"
Mariusz Szczygieł przez lata prowadził talk-show "Na każdy temat", dzięki czemu stał się jedną z największych gwiazd telewizji. Bywał także na okładkach kolorowych magazynów. Dwukrotnie z kobietami - żoną i narzeczoną. A przynajmniej tak wtedy twierdził.
04.04.2023 | aktual.: 12.03.2024 15:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziś jest uznanym reportażystą i pisarzem, ale w latach 90. ogromną popularność przyniosła mu telewizja. W latach 1995-2001 współprowadził emitowany w Polsacie talk-show "Na każdy temat", gdzie poruszał nawet najbardziej kontrowersyjne wówczas kwestie. W programie gościły np. prostytutki czy drag queen i to w nim pierwszy raz w polskiej telewizji miało paść słowo "orgazm".
Zażartował ze ślubu. Narzeczona była "na poważnie"
Mariusz Szczygieł z jednej strony był szanowanym dziennikarzem, z drugiej - pierwszoligową gwiazdą popkultury, uśmiechając się z okładek kolorowych magazynów. W "Halo" aż dwukrotnie - najpierw ze świeżo poślubioną "żoną", a następnie z "nową dziewczyną", z którą połączył go "los i złamany obcas". Przypomniała o tym Plejada, co skomentował najbardziej zainteresowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pierwszy materiał był na Prima Aprilis. Drugi był »na poważnie«. Miałem narzeczoną - piosenkarkę Yokę (Jolantę Literską). No i Plejada spytała, co o tym myślę. Odpowiedziałem szczerze. Jolę znałem i darzyłem wielką sympatią. Niestety, straciłem z nią kontakt. Nie pamiętam, czyj to był pomysł na ten materiał. Pewnie chcieliśmy nawzajem sobie pomóc: ja jej w zdobyciu popularności, ona mnie w odsunięciu podejrzeń, że jestem gejem. W homofobicznym społeczeństwie stosuje się różne triki, aby przeżyć" - wytłumaczył na Facebooku.
Za dowcipem z okazji 1 kwietnia miała stać redaktorka magazynu. "Prowadziłem wybory Miss Ziemi Wielkopolskiej i »miski« miały występ w sukniach ślubnych. Nadarzyła się więc okazja, a Bogna organizowała ten konkurs" - wspomina.
"Na szczęście ten okres życia od 22 lat mam za sobą. Odszedłem z telewizji na własną prośbę, a tym samym uciekłem od tej całej gry pozorów" - dodał.
Dziennikarz nie ukrywa, że za wieloma podobnymi "ustawkami" stał on sam. "Wiele razy na siłę wymyślałem koleżankom i kolegom newsy z mojego życia. »Szczygiełku, wymyślmy coś, bo mam kredyt do spłacenia…«".
Pozował z "żoną". Po latach czuje się wolny
Mariusz Szczygieł zdecydował się na publiczny coming out w wydanej w 2022 roku książce "Fakty muszą zatańczyć".
"Kiedy artystka wyznała, że malowanie pieca było kompensacją tego, czego nie nauczyła się mówić wyraźnie i głośno, powiedziałem, że mam ten sam problem: nie umiem mówić publicznie, że jestem gejem. Prywatnie nie mam z tym żadnego problemu, ale wypowiadanie się na ten temat na przykład w mediach nie wchodzi w grę" - napisał.
Dziś dziennikarz tłumaczy, że w latach 90., kiedy powstały okładki z narzeczoną i "żoną", nie miał wewnętrznej siły, żeby zrobić coming out.
"Zresztą takich wtedy, poza jednym przypadkiem, nie było. Musiałbym się zderzyć z oporem mojej rodziny, partnera, mojego producenta oraz reżysera. Dobrze, że mam to za sobą, czuję się wolny. Państwo i społeczeństwo nadal są homofobiczne, ale za to ja mam w sobie siłę. Siłę dojrzałości" - podsumował.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!