Naczelne rodem z kamasutry. Oto bonobo

Naczelne rodem z kamasutry. Oto bonobo

Naczelne rodem z kamasutry. Oto bonobo
Źródło zdjęć: © aut. Frans de Waal, CCPress
Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
25.06.2018 13:44, aktualizacja: 25.06.2018 17:29

Make Love, Not War - tak mogłoby brzmieć motto życiowe naszych bliskich kuzynów, szympansów karłowatych bonobo. Ten wyjątkowy gatunek małp wytworzył typ relacji społecznych, w których seks jest radosną igraszką niezwiązaną z chęcią dominacji, agresja została niemal wyeliminowana, a rządy w stadzie objęły samice.

Mamy z małpami wspólnego przodka. Jakieś pięć milionów lat temu, na Ziemi żył gatunek, którego genetycznymi potomkami jesteśmy zarówno my, jak i człowiekowate. Wśród nich dwa gatunki szympansa, spośród których jeden – szympans zwyczajny - jest wojownikiem, drugi - bonobo - kochankiem, który radośnie i bez sprzeciwu oddał prymat w stadzie samicy.

A gdyby tak ludzie, tak chętnie szukający źródeł swych zachowań w ewolucyjnych imperatywach, zamiast na agresji i potrzebie dominacji szympansa zwyczajnego, skupili się na miłosnych harcach i umiłowaniu pokoju typowych dla bonobo? Czy świat nie wyglądałby wtedy barwniej?

Małpa pozbawiona moralności

Bonobo jest jednym z najpóźniej odkrytych przez naukę dużych ssaków. Naukowcy odróżnili go od szympansa zwyczajnego mniej niż 100 lat temu - w 1929 roku w zakamarkach belgijskiego muzeum kolonialnego. Odnaleziono tam czaszkę, o której początkowo sądzono, że należy do szympansa. Dorosłego, lecz o zauważalnie mniejszych rozmiarach, niż szympans zwyczajny. Niemiecki anatom Ernst Schwarz uznał tę różnicę za istotną i wyodrębnił nowy gatunek: Pan paniscus. Nazwę bonobo, która przylgnęła potem do szympansów karłowatych, stworzono przypadkiem, wskutek literówki: na skrzyni transportowej z Bolobo, w której przewożono zwierzęta, ktoś omyłkowo napisał właśnie "bonobo". I jak to często w takich przypadkach bywa – tak drobna pomyłka zostawiła trwały ślad w historii.

Pierwsze badania poświęcone bonobo wykonali naukowcy pracujący w Hellabrunn Zoo w Monachium. Stworzyli m.in. listę różnic pomiędzy szympansami zwyczajnymi a bonobo. Można na niej znaleźć takie określenia charakteru bonobo, jak: wrażliwy, pokojowo nastawiony, empatyczny, mający duży popęd płciowy. I to właśnie wybujała seksualność tych naczelnych powodowała, że brytyjscy i amerykańscy badacze, których w okresie powojennym charakteryzowała iście wiktoriańska moralność, omijali bonobo szerokim łukiem. Jeszcze w latach 90. XX wieku, kiedy brytyjscy naukowcy wyruszyli do Afryki, by zarejestrować na filmowej taśmie życie tych fascynujących zwierząt, wyłączali kamerę za każdym razem, gdy dostrzegali rozpoczynające się igraszki człowiekowatych. Robione ukradkiem piękne zdjęcia, pokazujące bonobo oddające się uciechom fizycznym były odrzucane przez kolejne redakcje. Na ich opublikowanie nie zgodziło się nawet National Geographic. Bonobo były niemoralne.

Co ciekawe, za problematyczne nie uznawano prezentowania na filmach i fotografiach agresywnych zachowań innych małp, choćby szympansów zwyczajnych. Szympansy są bardzo silne, jeden może pokonać czterech dorosłych mężczyzn. Są również wyjątkowo agresywne - rozbijają głowy mniejszym gatunkom małp, rozrywają - dosłownie - młode samicy, z którą chcą spółkować, walczą o dominację na śmierć i życie, a czasami potrafią wytypować ze swojej grupy ofiarę, którą będą dręczyły tak długo, aż porzuci grupę lub umrze. I chociaż potrafią wykazać się również empatią i altruizmem, są wojownikami. Bonobo to kochankowie, którym obca jest agresja i potrzeba dominacji. Może dlatego, że w ich społecznościach prym wiodą samice.

Na blogu pisanym przez prymatologa Fransa de Waala dla pisma "Scientific American" napisano, że to właśnie umiłowanie pokoju jest tym, co sprawia, że tak niewielu ludzi słyszało cokolwiek o bonobo: "Wierzcie mi, gdyby badacze odkryli, że bonobo zabijają się wzajemnie, masakrują inne gatunki, to każdy na świecie by o nich usłyszał. Ich pokojowe nastawienie do świata jest - absurdalnie - problemem. Czasami próbuję sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby świat najpierw usłyszał o Bonobo, a nie o szympansach. Może rozważania na temat ewolucji człowieka nie koncentrowałyby się tak bardzo wokół przemocy, wojny i samczej dominacji, lecz krążyłyby wokół seksualności, empatii, opiekuńczości i umiejętności współpracy. Cóż za odmienny intelektualny krajobraz by to przyniosło!"

Hipis wśród człekokształtnych

Cytowany wyżej prymatolog Frans de Waal, badaniu obyczajów naczelnych oraz szukaniu wspólnego pnia zachowań ludzi i ich najbliższych genetycznie kuzynów, poświęcił całe życie. O bonobo wypowiada się z najwyższym uznaniem: "Bonobo to beztroskie towarzystwo, w którym wszyscy mają zdrowe apetyty seksualne. Jako z natury spokojne, przeczą poglądowi, że nasz rodowód cechuje wyłącznie żądza krwi (...). Bonobo przypominają intelektualistów ze swoimi szczupłymi torsami, wąskimi ramionami i cienkimi szyjami" - napisał w książce "Małpa w każdym z nas".

Obraz
© aut. Frans de Waal, CCPress

Jak te niepozornie zbudowane fizycznie naczelne utrzymują stado w pokojowej koegzystencji? Tu nie ma wątpliwości: poprzez seks. Prymatolodzy obserwujący te wyjątkowe małpy zanotowali, że radosny, pozbawiony elementu dominacji seks, zarówno hetero, jak i homoseksualny, jest wśród bonobo idealnym sposobem na rozwiązanie każdego problemu.

De Waal przytacza tu historię badań terenowych nad bonobo, które odbywały się w Demokratycznej Republice Konga, miejscu, w którym szympansy żyją w gęstym i wilgotnym lesie bagiennym. Otóż badacze, aby lepiej zaobserwować relacje w stadzie, zostawiali na polanie smaczną i kuszącą małpy trzcinę cukrową. Jako pierwsze na polanie pojawiały się samce, by pospiesznie zebrać nieco łodyg i mieć swój udział w uczcie. Chwilę później przychodziły samice, których przybycie zapoczątkowywało zbiorowy seks - wszystkich ze wszystkimi - a następnie zawłaszczenie najlepszego pożywienia. Co ciekawe, najlepsze kąski przypadały starszym matriarchiniom, samicom o najwyższej pozycji w stadzie, otoczonym przez rój młodszych, usługującym im i spółkujących z nimi samic.

Bo wśród bonobo panuje silna solidarność samic oraz matriarchat. Samice bonobo, podobnie jak to jest w świecie ludzi, są znacznie mniejsze i fizycznie słabsze od samców. Jednak działając solidarnie i zespołowo, są w stanie zapanować nad dominującymi popędami samców i w ten sposób utrzymać w stadzie matriarchat. I tu również kluczowy jest seks. De Waal, we wspomnianej wyżej książce, przytacza taką opowieść: "Weźmy na przykład Vernona, samca bonobo z zoo w San Diego, który rządził niewielką grupą, obejmującą jedną samicę, Lorettę - jego partnerkę i przyjaciółkę. To był jedyny przypadek, kiedy widziałem grupę bonobo, której przewodził samiec. Wtedy myślałem, że musi to być norma: mimo wszystko dominacja samców jest typowa dla większości ssaków. Loretta była jednak stosunkowo młoda i była jedyną samicą w grupie. Gdy tylko dołączyła do niej następna, układ sił uległ zmianie. Pierwszą czynnością, jakiej Loretta i druga samica oddały się po zapoznaniu, był seks. Ten wzorzec zachowań jest wśród ekspertów znany jako pocieranie genitalno-genitalne (...). Jedna samica oplotła ręce i nogi wokół drugiej i mocno się do niej przytuliła (...). Patrząc sobie nawzajem w twarz, te dwie samice przycisnęły do siebie swoje wargi sromowe i łechtaczki i w szybkim rytmie pocierały nimi o siebie. Robiły to z uśmiechami od ucha do ucha, piszcząc przy tym głośno, co nie pozostawiało wątpliwości, że małpom nie jest obca przyjemność seksualna."

Miłosne igraszki między samicami były coraz częstsze, co spowodowało gwałtowną i nieodwracalna detronizację Vernona. Najlepiej dało się to zauważyć właśnie w porze karmienia, kiedy to samice najpierw oddawały się fizycznym uciechom, a następnie zabierały najlepsze kąski jedzenia. Byłemu przywódcy nie pozostało nic innego, jak prosić „panie” o smakołyki. To typowe zarówno dla bonobo żyjących w zoo, jak i tych pozostających na wolności - samice zawsze kontrolują dostęp do żywności.

Szczęśliwy mamisynek

- Co jest nie tak z tymi samcami - miał wykrzyknąć z oburzeniem pewien niemiecki antropolog w trakcie wykładu Fransa de Waala na temat bonobo. Wzburzenie naukowca wywołały informacje o tym, że samce bonobo żyją pod kuratelą matek, nie walczą o dominację nad stadem i w dodatku całkiem cieszą się ze swojej podległej samicom pozycji.

Obraz
© aut. Frans de Waal, CCPress

W trakcie badań terenowych nad szympansami karłowatymi, prymatolodzy zanotowali bowiem jeszcze jedną ciekawą rzecz: bliskie relacje między samicą a jednym lub kilkoma znacznie młodszymi od niej samcami, zwykle jej synami. Ci przez całe swoje życie podążają za matkami krok w krok i żyją pod ich parasolem ochronnym. To ranga matki daje pozycję synowi, nie odwrotnie. Jeśli przez starość czy chorobę pozycja matki w stadzie słabnie, w dół pikuje też pozycja synów. Ta zależność nie dotyczy natomiast córek.

Bycie mamisynkiem jest jednak na ogół całkiem korzystne: samce bonobo żyją w środowisku o niskim poziomie agresji, nie muszą walczyć na śmierć i życie o dominację w grupie ani żyć w nieustannym stresie wywołanym koniecznością utrzymania wywalczonej pozycji. W dodatku często, regularnie i radośnie mogą oddawać się igraszkom seksualnym. Prawdę powiedziawszy, żyć nie umierać.

Prymatolodzy, antropolodzy, psycholodzy ewolucyjni i wielu innych specjalistów nieustannie i od wielu lat próbuje rozwikłać zagadkę ludzkiej natury. Obserwowanie blisko z nami spokrewnionych naczelnych daje nam wizję tego, w jaki sposób wyewoluowaliśmy fizycznie i psychicznie. Historia bonobo pokazuje nam, że agresja wcale nie musi być główną cechą naszych charakterów. Najlepiej i najbardziej treściwie podsumowuje to jednak nasz ekspert, de Waal: "W porównaniu z szympansami, u których wszystko obraca się wokół samców, rozerotyzowane i pokojowe bonobo, które stawiają samice w centrum, dostarczają nowej perspektywy myślenia o pochodzeniu człowieka. Ich zachowanie niezupełnie zgadza się z popularnym wyobrażeniem naszych przodków jako brodatych jaskiniowców wlokących za sobą kobiety za włosy. Nie żeby koniecznie musiało być odwrotnie, dobrze jednak jasno stwierdzić, co wiemy, a czego nie. Po zachowaniu nie zostają skamieliny. Spekulacje na temat prehistorii człowieka często opierają się więc na tym, co wiemy o innych naczelnych. Ich behawior wskazuje zakres zachowań, które mogli przejawiać nasi przodkowie. A im więcej dowiadujemy się o bonobo, tym bardziej ten zakres się rozszerza."

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (225)
Zobacz także