Ostrzegają kupujących. "Może to zostać uznane za kradzież"
W niektórych dyskontach skonsumowanie produktu przed zapłaceniem może źle się skończyć. UOKiK wydał komunikat w tej sprawie. Głos zabrali też przedstawiciele popularnych w Polsce sieci sklepów.
Nadgryzają bułki, zjadają pół batonika, biorą łyk wody z butelki. Klienci sklepów czasem nie mogą się powstrzymać przed konsumpcją, nim dotrą z zakupami do kasy. Co o takim działaniu mówią przepisy? "Produkt nie jest twój, dopóki za niego nie zapłacisz. Jeśli coś zjesz lub wypijesz, zanim zapłacisz, to może to zostać uznane za kradzież" - podaje UOKiK. Urząd zwraca przy tym uwagę na to, co o tej sprawie mówią przepisy. Powołał się na art. 278 Kodeksu karnego oraz art. 535 Kodeksu cywilnego, które informują nawet o karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Jak sprawa wygląda w przypadku najpopularniejszych sieci sklepów dostępnych w Polsce? "Nie możemy wykluczyć koniecznych działań, które mogą wiązać się z dyskomfortem dla klienta, zgodnie z obowiązującymi przepisami" - powiadamia Interię pisemnie Biedronka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jajka za 25 gr czy jajka za 1 zł? Sprawdzamy, które wybiorą Polacy
Biedronka, Lidl i Żabka. Tak z przepisami obchodzą się popularne sieci
Jak podaje biznes.interia.pl, Biedronka w przesłanym komunikacie zaznacza, że "klienci muszą pamiętać, że nabywają prawa do zakupionych przez siebie produktów dopiero po uiszczeniu za nie zapłaty". Konsumpcja przed zapłatą może powodować "szereg problemów". Jednakże Biedronka ma do każdej sytuacji podchodzić indywidualnie. Podobnie w tej kwestii wypowiada się Lidl.
"Nieopłacony artykuł jest własnością sprzedającego. O wystąpieniu przytoczonej sytuacji (zjedzenie bułki przed zakupem - przyp. red.) klient powinien poinformować pracownika sprzedaży przy skanowaniu produktów przy kasie" - podkreśliła sieć sklepów w komunikacie przesłanym dla biznes.interia.pl.
Wspomniana sieć zaznacza, że podejmowane są "liczne działania, mające chronić mienie sieci i zapewniać bezpieczeństwo klientom". Idzie za tym szkolenie pracowników oraz inwestowanie w monitoring, oraz obecną w sklepach ochronę. Bardzo podobne podejście ma kolejna popularna sieć sklepów, czyli Żabka. Jej przedstawiciele podkreślają, że w przypadku ich klientów spożywanie żywności jest marginalnym problemem. Zwracają uwagę, że "średni czas wizyty w sklepie Żabka to mniej niż 130 sekund".
Żabka dopuszcza jednak wyjątkowe sytuacje np. kiedy ktoś doświadcza nagłego pogorszenia samopoczucia i musi napić się wody.
"W takich przypadkach prosimy klientów o możliwie jak najszybsze poinformowanie o tym pracownika sklepu, aby móc uniknąć ewentualnych nieporozumień" - zaznacza biuro prasowe Żabki w komunikacje dla Interii.
Tolerancyjny wyjątek
Najbardziej na rękę klientom idzie Kaufland, zwracając uwagę m.in. na potrzeby najmłodszych klientów.
"Zachęcamy klientów do powstrzymania się od spożywania produktów przed dokonaniem zapłaty. Rozumiemy jednak, że w wyjątkowych sytuacjach, takich jak potrzeby dzieci, które nie mogą doczekać się skosztowania produktu, takie przypadki mogą się zdarzyć - wówczas podchodzimy do nich z pełną wyrozumiałością i akceptacją" - informuje Interię biuro prasowe wspomnianej sieci sklepów.
W podobnym tonie wypowiedziało się również biuro prasowe Grupy Eurocash, do której należą m.in. Delikatesy Centrum, Sklepy ABC, Lewiatan czy Groszek.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.