Nagie zdjęcie Ratajkowski. Udana prowokacja?
To nie są kulisy kolejnej roznegliżowanej sesji znanej modelki. Co zatem ma wspólnego ostatnio opublikowane na Instagramie nagie zdjęcie Emily Ratajkowski z osobą reżyserki, aktorki i scenarzystki Leny Dunham? Dowiedzcie się więcej.
To nie są kulisy kolejnej roznegliżowanej sesji znanej modelki. Co zatem ma wspólnego ostatnio opublikowane na Instagramie nagie zdjęcie Emily Ratajkowski z osobą reżyserki, aktorki i scenarzystki Leny Dunham? Dowiedzcie się więcej.
Jeszcze kilka miesięcy temu zapewniała, że nie ma zamiaru brać udziału w kolejnej nagiej sesji. Choć świetnie czuje się w swoim ciele, a jej portfolio zapełniło mnóstwo aktów, po pewnym czasie znudziło jej się pozowanie przy okazji tego rodzaju projektów.
- Myślę, że skończyłam już z nagością, więc gdyby ktokolwiek zapytał mnie o tego typu zdjęcia, pewnie bym odmówiła – oświadczyła w rozmowie ze „Sports Illustrated”.
Jak się okazuje, nie dotrzymała słowa przy okazji projektu Leny Dunham (znanej przede wszystkim z popularnego serialu "Dziewczyny"), w którym ostatnio wzięła udział. Obok najnowszej nagiej fotografii na jej profilu na Instagramie pojawiła się zapowiedź eseju autorstwa Ratajkowski, pod tytułem „Baby Woman”. Tekst został dołączony do newslettera Dunham o nazwie Lenny, platformy poświęconej dyskusjom na temat polityki. Artykuł modelki wyraża wsparcie dla kandydatury Berniego Sandersa na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych. Co ma z tym wszystkim wspólnego naga fotografia?
Zdjęcie Ratajkowski stanowi odpowiedź na zarzuty feministki Glorii Steinem, że młode kobiety głosują na Sandersa tylko po to, by zaimponować mężczyznom.
- Otóż jestem młodą kobietą i żeby wszystko było jasne – wspieram Berniego Sandersa. Nie jestem tu dla chłopców – cytuje wypowiedź Ratajkowski „The Sun”.
Jak podkreśla Ratajkowski, kluczowa jest dla niej kwestia równouprawnienia kobiet. Czy nagie zdjęcie na jej profilu na Instagramie to skuteczna prowokacja?