Blisko ludziNagrywał kobiety w intymnych sytuacjach. Kamery umieszczał w publicznych toaletach

Nagrywał kobiety w intymnych sytuacjach. Kamery umieszczał w publicznych toaletach

Bezprecedensowy przypadek upsikrtingu. 35-letni mężczyzna z Singapuru przez trzynaście lat nagrał i sfotografował setki kobiet podczas korzystania z toalety, kąpieli czy w przebieralniach. Wśród jego ofiar są przypadkowe panie, a także znajome i członkinie rodziny.

Nagrywał kobiety w intymnych sytuacjach. Kamery umieszczał w publicznych toaletach
Źródło zdjęć: © ONS.pl

19.02.2020 | aktual.: 19.02.2020 12:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Upskirting polega na podglądaniu kobiet i robieniu zdjęć, czy też filmowaniu ich miejsc intymnych bez ich wiedzy i zgody. I chociaż samo pojęcie upskirtingu jest stosunkowo nowe, ze zjawiskiem mamy do czynienia od lat. Co więcej, doczekało się już niechlubnego rekordu.

Setki ofiar podglądacza

35-letni mężczyzna z Singapuru przez 13 lat fotografował i nagrywał kobiety w intymnych sytuacjach – podczas przebierania, korzystania z toalety czy podczas kąpieli, a jego ofiarami padły setki, jeśli nie tysiące kobiet. Wśród nich przypadkowe panie (także nieletnie), przyjaciółki, a nawet członkinie rodziny. Jak donosi tamtejsza prokuratura to "najbardziej płodna" wśród podobnych spraw.

Sprawę ujawniono w kwietniu 2016, kiedy na policję zgłosiła się koleżanka mężczyzny, która przyłapała go podczas nagrywania jej w toalecie, gdzie poszła zmierzyć sukienkę. Nie udało jej się odebrać mu telefonu, ale zdołała rozpoznać jego twarz.

Działał przez trzynaście lat

Mimo że mężczyzna usunął zarejestrowany wtedy materiał i zaprzeczył, jakoby był na miejscu zbrodni, dochodzenie potwierdziło jego winę. Co więcej, wykazało, że znajoma nie była jedyną jego ofiarą, a mężczyzna dokonywał podobnych przestępstw na przestrzeni trzynastu lat, już od stycznia 2003. W ciągu zaledwie trzech lat zrobił to ponad 800 razy.

Kamery w miejscach publicznych

Mężczyzna nagrywał ofiary z ukrycia za pomocą telefonu, a także pozostawiając ukryte kamery w publicznych toaletach (także w kościele!), a nawet w domach znajomych czy rodziny. Zarejestrowane materiały zapisywał na komputerze w folderach o nazwach "sklep", "kościół", czy "rodzina". Zdjęcia opisywał imionami ofiar w przypadku znajomych, z kolei w opisie zdjęć i filmów obcych kobiet, opisywał ich wygląd i ubiór.

Podczas przeszukania jego domu, policji udało się zabezpieczyć między innymi sześć kamer, pięć zegarków szpiegowskich, dwa szpiegowskie pióra, telefon i kilka dysków twardych. Tylko jeden z nich zawierał aż 821 zdjęć i 692 filmy.

Przyznał się do winy

Oskarżony przyznał się do czterech stawianych mu zarzutów. Prokuratura przerażona ogromną skalą przestępstwa, żąda dla oskarżonego trzech lat więzienia, na co nie zgadza się jego prawnik T.M. Sinnadurai, uważając karę za zbyt wysoką, jak na tego typu przestępstwo.

Ze względu na dobro ofiar, tożsamość oskarżonego nie jest podawana do publicznej informacji. Wiadomo tylko, że mężczyzna jest żonaty. Wyrok w sprawie zapadnie 23 marca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (1)