Najlepsza miara otyłości: stosunek talii do wzrostu
Powinniśmy dbać o swoją wagę nie tylko po to, żeby dobrze prezentować się w bikini, ale przede wszystkim dla własnego zdrowia. Na szczęście w tym wypadku lekarze nie oczekują od nas figury modelki: wystarczy, że mieścimy się w pewnych normach.
08.09.2014 | aktual.: 09.09.2014 11:26
Powinniśmy dbać o swoją wagę nie tylko po to, żeby dobrze prezentować się w bikini, ale przede wszystkim dla własnego zdrowia. Na szczęście w tym wypadku lekarze nie oczekują od nas figury modelki: wystarczy, że mieścimy się w pewnych normach. Skąd jednak mamy wiedzieć, czy już przekroczyliśmy granicę i powinniśmy przejść na dietę? Nie musisz wchodzić na wagę, wystarczy wykonać jedno proste wyliczenie.
Dyskusja na temat tego, jaka waga jest najlepsza dla zdrowia, trwa od dawna. Obecnie najpopularniejszą metodą określania prawidłowej masy ciała jest współczynnik BMI, czyli stosunek wagi w kilogramach do wzrostu w centymetrach podniesionego do kwadratu. Lekarze często się nim posługują, bo jest szybki w obliczeniu i zawiera jasne normy. Problem w tym, że ostatnie badania pokazują pewien paradoks. Okazuje się, że ludzie w średnim wieku i starsi, którzy wg BMI mają nadwagę, tak naprawdę żyją dłużej i cieszą się lepszym zdrowiem.
Nie oznacza to jednak, że po czterdziestce możemy zrezygnować ze zdrowego stylu życia i przerzucić się na słodycze i tłuste mięso. Pewnym jest, że otyłość zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy i niektórych rodzajów nowotworów. Krótko mówiąc, skraca życie. Problem jednak w tym, że być może obecnie źle ją definiujemy. Okazuje się, że otyłość może mieć niewiele wspólnego z tym, ile wskazuje waga.
Do takiego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu Miejskiego w Londynie. Przeanalizowali dane zebrane od ponad 300 tysięcy osób na przestrzeni 20 lat. Okazało się, że najlepszym wskaźnikiem tego, jak długo będzie żył człowiek, jest stosunek talii do wzrostu.
Jak możesz sprawdzić, czy masz problem z wagą? Zmierz obwód talii w najwęższym miejscu – tylko nie wciągaj brzucha. Jeżeli wynosi połowę lub mniej niż twój wzrost w centymetrach, nie masz się czego obawiać, nawet jeżeli według współczynnika BMI cierpisz na nadwagę. Natomiast każdy centymetr więcej podnosi ryzyko przedwczesnej śmierci.
To bardzo dobry wskaźnik zdrowia bez względu na wiek i płeć. Przede wszystkim dlatego, że pokazuje, jak dużo tkanki tłuszczowej gromadzi się w centralnej części ciała. Tak zwany tłuszcz wisceralny jest powiązany z rozwojem chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycą typu II, itp.
Okazuje się, że osoby, których obwód talii jest o 20 cm większy niż połowa wzrostu, mogą żyć nawet o 20 lat krócej od średniej, która wynosi obecnie 81 lat.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nowy współczynnik jest dla nas korzystny i mniej osób znajdzie się w grupie ryzyka. Okazuje się, że wręcz przeciwnie. Naukowcy szacują, że zbyt szeroką talię ma nawet 69 procent Brytyjczyków. Według współczynnika BMI na nadwagę i otyłość cierpi „jedynie” 60 procent. W Polsce te liczby zapewne nie będą wiele niższe.
Wszystko przez to, że czasami nawet bardzo szczupłe osoby mają problem z odkładaniem się tłuszczu na brzuchu. Pomimo że ich BMI jest w granicach normy, nadal są zagrożone wieloma chorobami. Mniej za to powinny obawiać się panie, którym tkanka tłuszczowa odkłada się na pupie i udach. Z wielu badań wynika, że mogą być wręcz zdrowsze od swoich szczuplejszych koleżanek.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl