Natasza Urbańska zdradza sekrety swojego małżeństwa. Opowiedziała o początkach znajomości oraz wyjątkowym ślubie
Związek Nataszy Urbańskiej z Januszem Józefowiczem od początku budził wiele kontrowersji przez dużą różnicę wieku między ukochanymi oraz wspólną pracę w teatrze Buffo. Pomimo nieprzychylnych opinii są małżeństwem od 12 lat i nadal nie widzą świata poza sobą. O tym jak wyglądał początek ich romansu oraz ślub, opowiedziała w programie Izabeli Janachowskiej.
Kto, jak kto, ale Izabela Janachowska o ślubach wie bardzo dużo, ale chciałaby jeszcze więcej. Dlatego w swoim programie przepytuje gwiazdy z tajemnic i historii związanych z ich ślubami. Na kanapie u organizatorki wesel pojawiła się już Ewa Chodakowska czy Paulina Krupińska. Tym razem przyszedł czas na Nataszę Urbańską.
Natasza Urbańska o swoim ślubie
Ona - bardzo młoda ambitna aktorka, on - doświadczony mężczyzna i reżyser w teatrze. Kiedy padła informacja o tym, że są razem, wielu nie dawało im cienia szansy. A oni pokazują, że różnica wieku to tylko mała przeszkoda, jeśli chce być się razem. Natasza Urbańska reżyserem zauroczyła się od pierwszego wejrzenia, on potrzebował więcej czasu.
"Ja wierzyłam w to, że on będzie moim mężczyzną. Jeszcze nie teraz, ale czułam, że on to ten ktoś. Ktoś wyjątkowy" –opowiadała zarumieniona. "Mnie [o zainteresowaniu ze strony Janusza Józefowicza] uświadomili rodzice. Kiedy on zadzwonił do nas do domu, bo nie było jeszcze komórek, a ja miałam matury. Mama powiedziała, że dzwoni Janusz Józefowicz zapytać, jak mi poszła matura" – wspomina.
Potem para musiała nauczyć się ze sobą współpracować. Aktorka twierdzi, że nadal uczą się tej trudnej sztuki. Ślub pary odbył się w ich posiadłości w Emilinie. Natasza Urbańska zaskoczyła opowieścią o tym, jaką muzykę wybrali w tym szczególnym dniu. "Moja siostra, okazało się, że jest świetnym DJ i to ona puszczała muzykę. Nagle w trakcie, złapała, mówi – ty przesuń się – do kolegi, który miał te wszystkie sprzęty i nagle puściła taką muzykę, że wszyscy ruszyli" – relacjonowała.
"My chcieliśmy, żeby to było takie wiesz, smyczki, kulturalnie klasyczna, jazz. Jaki jazz? Tu jest wesele, tu trzeba wiesz!" – mówiła, śmiejąc się, że piosenka "Żono moja" wybrzmiała na ich weselu.