Blisko ludziNauczyciele: To nie reforma edukacyjna, ale ideologiczna. Będziemy uczyć tego, czego chce PiS

Nauczyciele: To nie reforma edukacyjna, ale ideologiczna. Będziemy uczyć tego, czego chce PiS

W ostatnich dniach listopada odbędzie głosowanie nad projektem dotyczącym reformy edukacji. Jeśli nie zostanie odrzucony, w polskich szkołach może zacząć się bezterminowy strajk. Wielu nauczycieli jest zdesperowanych: obawiają się nie tylko utraty pracy, ale również ideologicznych zmian w podstawach programowych.

Nauczyciele: To nie reforma edukacyjna, ale ideologiczna. Będziemy uczyć tego, czego chce PiS
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Głogowska

Planowana przez MEN reforma, która zakłada m.in. likwidację gimnazjów, wywołała panikę, zwłaszcza wśród nauczycieli, dla których może zabraknąć pracy. Coraz częściej pojawiają się również głosy, że w zmianach wcale nie chodzi poprawę kondycji polskich szkół, ale o wymianę kadry kierowniczej.

- Oczywiście, że chodzi o zmiany ideologiczne! Podczas, gdy w tym chaosie rodzice będą próbowali znaleźć dla dziecka odpowiednią szkołę, a dyrektorzy będą zajęci nowymi siatkami godzin, nową rejonizacją i przenoszeniem bibliotek ze szkoły do szkoły, rząd będzie po cichu przeprowadzał zmiany ideologiczne. Będziemy przymuszone do uczenia czegoś, czego nie chcemy uczyć! – mówiła Dorota Zagrodzka, dyrektorka Gdańskich Szkół Autonomicznych na spotkaniu dyrektorów gimnazjów i liceów z wicemarszałkiem senatu Bogdanem Borusewiczem oraz posłem PO Adamem Korolem, które odbyło się w Gdańsku.

Obawy te nie są bezpodstawne. Zamknięcie funkcjonujących dotąd placówek i konieczność utworzenia nowych, otwiera opcję rozpisania nowych konkursów na dyrektorów szkół. A stąd już prosta droga – jak sugerują nauczyciele – do obsadzenia stanowisk osobami przychylnymi panującej władzy.

Oliwy do ognia dodały jeszcze słowa Andrzeja Dudy, który we wtorek pochwalił projekt reformy:

- Zapewniam państwa, że polska szkoła będzie uczyła prawdziwej polskiej historii, historii, w której wiadomo, kto był zdrajcą, a kto był bohaterem - mówił prezydent.

Słowa Dudy odnosiły się fałszowania historycznych faktów w podręcznikach sprzed 1989 roku, ale nauczyciele obawiają się, że PiS za sprawą reformy, nowych podręczników i kadry kierowniczej, zacznie pisać podręczniki pod swoje dyktando, wykreślając z nich niewygodne fakty, a dodając te, które sprzyjają władzy.
Według nauczycielek nie chodzi tylko o rewolucję ideologiczną w nauczaniu historii, ale również języka polskiego czy biologii.

- To próba całościowej zmiany, zaczynając od zmiany mentalności, od wychowania sobie nowego typu Polaka, narodowca, lojalnego władzy i kościołowi - mówi Joanna, który uczy w gimnazjum języka polskiego. - Będziemy uczyć się tego, czego PiS będzie chciał.

- Kto został nowym ekspertem MEN w kwestii wychowania do życia w rodzinie? – pyta Natalia, nauczycielka WOS-u, nawiązując do prof. Urszuli Dudziak. - To osoba, która w swoich wykładach manipuluje badaniami i przeczy faktom, zwalcza antykoncepcję, a za jedyną słuszną metodę uznaje naturalne sposoby, czyli kalendarzyk małżeński. Tego się będą uczyć nasze dzieci.

Nauczyciele przypominają o badaniach PISA, które wyraźnie wskazują, że polscy gimnazjaliści znajdują się w europejskiej czołówce, wytrącając minister edukacji Annie Zalewskiej argument, że reforma ma służyć wyrównaniu szans polskich uczniów na świecie. Dodają także, że będzie bardzo kosztowna, nie ma więc mowy o oszczędnościach.

- To nieprawda, że ta reforma dotknie tylko gimnazja. Przy okazji zdemolowany zostanie cały system edukacji, podstawówki i licea też – mówiła Anna Mrotek, dyrektorka gimnazjum nr 25 w Gdańsku. – Musimy apelować do rodziców. Protest społeczny oparty na rodzicach jest naszą szansą!

Paweł Zaremba, dyrektor Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 6 w Gdańsku, zaapelował o nieposłuszeństwo obywatelskie. Czy to oznacza strajk? Nauczyciele zdają sobie sprawę z tego, że to ostateczność, bo w grę wchodzi przerwa w nauce i zaległości dzieci, brak wypłat dla nauczycieli i kłopot dla rodziców.

- Nie chcemy tego, ale rząd nie pozostawia nam wyboru – mówi Magdalena.

Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, liczy na refleksję parlamentarzystów.

- Mam nadzieję, że nie dadzą popsuć tego, co przez 17 lat wysiłkiem rodziców, nauczycieli i dyrektorów zostało zbudowane – przekonywał przed manifestacją nauczycieli, które odbyła się 19 listopada. Co jeśli projekt przejdzie do dalszych prac? - 450 prezesów ZNP usłyszało o przygotowaniach do sporu zbiorowego, łącznie ze strajkiem.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (157)