New York, New York

Czyli o niezwykłym zjawisku, na punkcie którego nowojorczycy mają największą obsesję...

New York, New York

11.01.2008 | aktual.: 26.06.2010 15:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czyli o niezwykłym zjawisku, na punkcie którego nowojorczycy mają największą obsesję...

Graham Bowley, dziennikarz International Herald Tribune zastanawiał się ostatnio – „kto do diabła i po co wymyślił Nowy Jork...”. Odpowiedź jest prosta: a gdzie indziej sprzedawanoby najdroższy na świecie deser (28 gatunków kakao, 1 trufla i dla ozdoby złota bransoletka z 18 karatowym diamentem za 25 tysięcy dolarów)? Tylko w Serendipity 3 na Manhattanie w samym sercu Małej Italii, przy 60 ulicy...

Hot dogi z mrożoną czekoladą

Historia Serendpity 3 to właściwie typowa nowojorska historia, powód, dla którego to miasto istnieje i część składowa szaleństwa tego miasta: mała restauracyjka słynie z hot dogów, zmrożonej czekolady "Frrrozen Hot chocolate" i najdroższego deseru swiata. Już ten zestaw dóbr mówi nam wiele o tym miejscu, w którym oprócz żywności można również kupić dekoracyjne drobiazgi i lampy Tiffany...

Nic dziwnego, że miejsce to regularnie zamykane jest przez inspektorów sanitarnych przerażonych biegającymi po restauracji karaluchami. Oprócz nich widywano tu Andy’ego Warhola (który płacił rachunki swoimi rysunkami...) oraz cała listę współczesnych gwiazdeczek, o czym donosi specjalny serwis plotkarski zamieszczony na stronie restauracji.

W Serendpity 3 toczy się też akcja paru filmów. George Clooney i Michelle Pfeiffer w „Szczęśliwym Dniu” piją tam słynną zmrożoną czekoladę...

ZOBACZ TEŻ

Nędzne ulice i Manhattan

Czy ktoś kiedyś policzył, ile planów filmowych z Nowego Jorku znajduje się na celuloidowych taśmach? Czy wiemy, który róg jest bardziej fotogeniczny niż Brooklyn Bridge? Patricia Kruth, badaczka wizerunku Nowego Jorku w filmach Woody Allena i Martina Scorsese zrobiła nawet specjalną tabelę, z której wynika, że najpopularniejszymi dzielnicami są Uptown i Midtown...

Niektórzy wielbiciele twórczości „piewcy Manhattanu” – Allena wręcz twierdzą, że najważniejsze dla nich w twórczości reżysera są po prostu wypieszczone widoki Wielkiego Jabłka, które u Allena jest „miastem na ludzką miarę, gdzie mieszkańcy spacerują i rozmawiają ze sobą.” jak pisze Kruth. A Scorsese bezwstydnie dodaje: „ Mieszkałem jakiś czas w Rzymie, w Londynie i Paryżu. Jednak dla mnie centrum świata jest tutaj. W Nowym Jorku. Nie ma innego miasta.”

Nowojorkoholicy

Trudno się wiec dziwić, że nowojorczycy są zarazem niepoprawnymi nowojorkoholikami... Co potwierdzają od lat – choćby nosząc czapeczki, koszulki czy badge ze słynnym logo „I heart NY”. Większość z zagadniętych przeze mnie osób z wyeksponowanym logo nie było wcale turystami z Connecticut, lecz nowojorczykami z dziada pradziada. „Nosze tę plakietkę od 11 września... Wtedy tak jakoś się zjednoczyliśmy, a ja postanowiłem nie zdejmować tej plakietki z płaszcza” – mówi John, tata mojego znajomego.

ZOBACZ TEŻ

* SHOEMANIA - MIT WYSOKIEGO OBCASA*
„Nie zapominaj że Nowy Jork ma teraz inną markę!” Przypomina mi jego córka Susan. Pamiętam – obecność postaci z „Seksu w Wielkim Mieście” w codziennym życiu nowojorczyków widać i słychać na co dzień: tu kręcili jeden odcinek – szepcze mi koleżanka, z którą idę na drinka, a turystki pytają jak dojść do „domu Carrie”.

Obecność serialu zaznacza się również w miejscowych seks-shopach: metka „As seen in Sex ant the City” przylgnęła już do magicznego króliczka - wibratora na wieki...

Brand new start...

Magiczną mantrę Franka Sinatry zna prawie kazdy z nas: „I want to wake up in the city that never sleeps/ To find I'm king of the hill, top of the heap/ These little town blues/ Are melting away/ I'll make a brand new start of it/ In old New York/ If I can make it there/ I'll make it anywhere/ It's up to you, New York, New York.”

Miasto, które nigdy nie śpi, jest również miastem, w którym łatwo zacząć i miastem, w którym należy zacząć, jeśli jest się muzykiem lub fotografikiem... Łatwo tu oczywiście również pójść na dno, lecz taki upadek jest w pewnym stopniu usprawiedliwiony... Jak śpiewała Ella Fitzgerald: The city`s glamour can never spoil / The dreams of a boy and goil

Nowojorczycy drżą z obawy, ile jeszcze lat ta niezwykła metropolia będzie dostarczać nam rozrywki i najnowszych trendów? Powoli podobno podmywa ją – zupełnie jak Wenecję – woda, która w końcu skończy z tym radosnym świętem.

Przywołując jeszcze nazwę słynnej cukierni - Serendpity (czyli szczęśliwym trafem...) Nowy Jork jak na razie trzyma się na tak solidnych podstawach jak mieszanka najdroższego deseru świata i karaluchów...

Specjalnie dla serwisu Kobieta.wp.pl nasza korespondentka Agnieszka Kozak opowiada o urokach życia w Nowym Jorku!

ZOBACZ TEŻ

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)