"Nie postuj drugiemu, co tobie niemiłe", czyli powody dla których ludzie nie chcą cię mieć na fejsie
Wchodzisz sprawdzić widoczność jakiegoś posta na swojej tablicy i na moment odbiera ci mowę. Z eleganckiego grona 550, zrobiło się nieoczekiwanie ponure 543. Chcesz wiedzieć, co poszło nie tak, czym uciekinierzy zostali urażeni, że nie chcą już być twoimi przyjaciółmi.
19.02.2018 | aktual.: 19.02.2018 21:02
Przeglądasz znajomych, ale bezskutecznie, nie masz pojęcia, kogo brakuje do szczęścia. Mimo to, niesmak pozostaje. Już sam Facebook czyni proceder nieprzyjemnym – tutaj "usuń z grona znajomych", tutaj nieprzyjazne "unfriend".
Tylko dwa razy zorientowałam się, kto mnie wywalił, choć zapewne miało to miejsce częściej. W obu przypadkach byli to mężczyźni. W obu, jak na przekrój moich znajomych, sporo, bo o około 5 lat, ode mnie starsi. Dodam, że obaj zrobili to, ponieważ podjęłam z nimi dyskusję pod ich własnymi postami. Są widać takie rzeczy, których męskie serce nie może udźwignąć. Na przykład, kiedy twoi znajomi dają więcej lajków zjadliwemu komentarzowi jakiejś laski niż tobie.
W znajomych mam też 5 Chińczyków, których poznałam podczas Erasmusa. Chociaż "poznałam" to za dużo powiedziane. Zastanawiam się, kiedy przyjdzie im do głowy, żeby wyrzucić mnie ze znajomych. Ja z pewnością tego nie zrobię - czasem wchodzę na ich profile i ze zdziwieniem obserwuję przedziwne posty i zdjęcia, których żaden Europejczyk przy zdrowych zmysłach by nie dodał.
Przepytałam redakcję WP Kobieta, jak stół długi i szeroki, czym można zasłużyć sobie na ich "unlike". Powodów jest więcej niż sądzicie.
Typiarka typu fitness
Z nowym rokiem zaczęła ćwiczyć. Ma już kalendarz Ewy Chodakowskiej i kulki mocy na chwile słabości. Teraz wreszcie jej życie nabierze kolorów. Znajdzie wreszcie faceta, a foty kaloryfera na brzuchu zdobędą więcej polubień niż jej ostatnia fotka - biedronka chodząca po szybie. Apogeum lajków posypie się w lipcu, kiedy pokaże ostateczne efekty metamorfozy. Koniecznie w nowym bikini. Ale choć liczba polubień będzie się zgadzała, grono znajomych stopniowo zacznie topnieć. Jeśli do zdjęć doda cytaty motywacyjne – w podwójnym tempie.
Ludzie kochają oglądać metamorfozy. Tyle że mają prawo rozwalić się na kanapie i obżerać ciastkami bez wyrzutów sumienia potęgowanych widokiem twojego tricepsu. Dietą i cardio najlepiej katować wyłącznie siebie, a chwalić się jedynie efektami.
Sto szerów na godzinę
Po to na Facebooku istnieje funkcja obserwowania ulubionych mediów/gwiazd/marek, żeby każdemu wyświetlało się pi razy oko to, co go interesuje. Tę świętą zasadę zakłócają umiłowani znajomi. Pół biedy, jeśli dzielą się reportażem z "Dużego Formatu" albo zdjęciami z nowej kampanii Reserved.
Ci, których usuwamy za "nadmiar kontentu" udostępniają najczęściej:
a) Posty konkursowe, w których można wygrać jakieś szkaradztwo pokroju odblaskowych szpilek ze skóry ekologicznej
*b) *Zbiórki na biedne pieski/kotki/dzieci ze stron, których adres wyglądają podejrzanie
Kolekcjonerzy fanów
Do znajomych, których mają najczęściej niemało, piszą jak gdyby nie był to ich prywatny profil, ale fanpage. Wszystko gładkie, PR-owo wycackane i stawiające ich w świetle reflektorów. Najczęściej też całkiem bez poczucia humoru.
To przede wszystkim różnego typu "wannabies". Ludzie marzący o karierach muzyków/fotografów/trenerówfitness/modelek/stylistów/blogerek/dziennikarzy/podróżników/projektantów/wstaw dowolne. Najczęściej straszne beztalencia.
Chwalą się rzeczami, których przeciętny człowiek by się wstydził – sesją na torach kolejowych, krzywymi filcowymi kolczykami, fałszywie zaśpiewanym i jeszcze gorzej zagranym coverem, wygraną w konkursie na wiersz opiewający płatki owsiane. Początkowo jest to całkiem zabawne. Z czasem zaczynasz wstydzić się za nich, jak dobra matka. I masz ich dość.
Politykierzy
Zanim klikniecie "unfriend", oszacujcie liczebność oddziałów. Bowiem, jeśli wojny przyszłości będą toczyły się online, warto mieć politykierów w pobliżu.
To ktoś, kto lubi tłuc się online na słowa. Najbardziej zaś lubi się nie zgadzać. I o ile, jeśli robi to dla sportu, jest jeszcze całkiem zjadliwy, w wydaniu fanatycznym przeraża. Pisze co raz to nowe posty, przypominając swoje szczególnie zażarte spory. Wkładając kij w mrowisko 24 h/dobę.
Lubimy sobie popatrzeć z bezpiecznej odległości na internetowe awantury, ale co za dużo, to nie zdrowo. Lwia część użytkowników przewija jednak Facebooka w celach rozrywkowych, żeby się odprężyć, a nie, żeby podnosić sobie ciśnienie.
Dumne narzeczone/szczęśliwe mamuśki
Poglądów politycznych nie ma lub woli nie wyrażać. Na siłowni nie bywa regularnie lub woli się nie chwalić. Talentów szczególnych nie ma, a do tego nie chce zawracać ludziom gitary biednymi pieskami/kotkami. Mimo to, chciałaby w jakiś sposób czuć przynależność do grupy.
Wreszcie nadarza się możliwość. Narzeczeństwo lub poczęcie i porodzenie. Ileż to zdjęć i opisów można dodać w związku z przygotowaniami do ślubu! A z macierzyństwem? Trzy razy tyle! Wreszcie mogą sobie odbić za lata ciszy w mediach społecznościowych. Pokazać tym wszystkim bezdzietnym panienkom, że i one coś osiągnęły.
To, że ktoś się zaręczył/bierze ślub/ma dziecko jest ze wszech miar interesujące. Gorzej, jeśli jesteśmy tą informacją bombardowani codziennie, odmienioną przez wszystkie przypadki i sfotografowaną pod wszelkimi możliwymi kątami. Odechciewa się żyć, odechciewa się patrzeć i człowiek zaczyna się zastanawiać czy dla danej osoby istnieje jakikolwiek temat poza własnym dzieckiem/mężem.
Nemezis
Postać szczególna. Przyjmująca wiele wcieleń. To taka osoba, którą trochę gardzimy, ale i trochę jej zazdrościmy, co sprawia, że zetknięcie z jej życiem, choćby tylko online, drażni nas szczególnie. Dla jednego będzie to była dziewczyna obecnego faceta, z którą kiedyś pracowałyśmy i którą podświadomie uważamy za atrakcyjną.
Dla innych przyjaciel, z którym przestaliśmy się kontaktować, a który odnosi teraz spektakularne sukcesy zawodowe. Dla mojej koleżanki, która mimo 28 lat na karku tuła się po wynajmowanych pokojach, to posty nielubianej koleżanki z liceum wyprawiającej przyjęcia w kupionym przez rodziców apartamencie. Postać, która budzi w nas tęsknoty, przypomina nam o tym, czego nie mamy, a chcielibyśmy mieć.