Nie tylko Doda. Słynne mścicielki show-biznesu

W ostatnich dniach główną wiadomością, która przewijała się przez media, było zatrzymanie Dody. Informacja ta stała się z miejsca najważniejszym wydarzeniem nie tylko w portalach plotkarskich, ale też w programach informacyjnych oraz serwisach internetowych, które na co dzień zajmują się tzw. poważną tematyką. Choć wszyscy wiedzieli, że chodzi o znaną, polską piosenkarkę, gwiazda na chwilę stała się Dorotą R., co tylko nadało informacji wydźwięk jeszcze większej sensacji. Dla wielu osób dużym zaskoczeniem było nie tylko zatrzymanie wokalistki, ale też informacje o zarzutach, jakie jej postawiono. Chodzi o próbę wywierania nacisku na świadka poprzez stosowanie pod jego adresem gróźb karalnych. Może jej za to grozić nawet do 5 lat więzienia. Piosenkarka miała się dopuszczać takich działań pod adresem swojego byłego partnera Emila Haidara. Doda została wypuszczona na wolność, ale zakazano jej zbliżania się do byłego partnera i zabroniono opuszczania kraju. Musiała również wpłacić kaucję w wysokości 100 tysięcy złotych.

Doda nie jest pierwszą i na pewno też nie ostatnią osobą z pierwszych stron gazet, borykającą się z podobnymi problemami. Niejednokrotnie już zdarzało się, że celebryci mieli problem z utrzymaniem nerwów na wodzy, gdy chodziło o relacje z byłymi partnerami. Czasami ograniczali się do gróźb pod ich adresem. Zdarzało się, że dochodziło do publicznego prania brudów. Niektórzy szli jeszcze dalej, kładąc niekiedy na szali swoją karierę oraz pieniądze. Często bowiem, gdy w grę wchodzą dawne niesnaski czy skrywana od lat zadra, kariera oraz widmo konsekwencji schodzą na plan dalszy, a zaczyna się liczyć tylko możliwość odegrania się na swoim byłym.
Oto niektóre gwiazdy, które zasłynęły nie tylko swoimi dokonaniami scenicznymi czy artystycznymi, ale również faktem, że postanowiły sięgnąć po zemstę jako narzędzie poprawienia swojego nastroju:

Lisa Lopes była znaną piosenkarką. Szczyt jej popularności przypada na lata 90. ubiegłego wieku, kiedy święciła triumfy w ramach grupy TLC. Lopes, pseudonim „Left Eye”, często opowiadała o ciężkim dzieciństwie, które wpłynęło na całe jej życie oraz jej charakter. Z pewnością nie była ona oazą spokoju. O temperamencie raperki może świadczyć wydarzenie z 1994 r., kiedy spaliła luksusową rezydencję, w której mieszkała wraz ze swoim partnerem i gwiazdą futbolu amerykańskiego, Andre Risonem. Piosenkarka tłumaczyła potem, że miała to być zemsta za to, że Rison pobił ją po powrocie do domu z nocnej eskapady.
Członkini TLC zeznawała potem, że nie zamierzała puścić z dymem całego domu. Chciała jedynie odpłacić byłemu partnerowi za jego porywczość i spalić jego sportowe buty. Sprawy miały się jednak wymknąć spod kontroli i w efekcie spłonęła cała posiadłość. Lopes przyznała w jednym z wywiadów, że czuła się więźniem w związku ze sportowcem i często była przez niego nękana. Potwierdziła, że tamtej pamiętnej nocy dała po prostu upust swoim frustracjom. Skończyło się na nadzorze kuratora oraz długotrwałej terapii w ośrodku resocjalizacji.
Lopes zginęła w 2002 r. w wypadku samochodowym.

Zemsta najlepiej smakuje na zimno? Nicki Minaj raczej o tym nie słyszała, a potwierdzić to może jej były partner, Safaree Samuels. Piosenkarka w trakcie jednej z wielu awantur chwyciła za kij baseballowy i zaczęła z nim biegać wokół domu za mężczyzną. Szczęście w nieszczęściu, Samuels wyszedł z tego bez szwanku. Wokalistka wyżyła się ostatecznie na luksusowym mercedesie, którym jeździł jej były partner. Jak się później okazało, był to samochód, który wcześniej mu podarowała w prezencie. W czasie tej samej kłótni Minaj wyrzuciła wszystkie rzeczy partnera do śmieci.
Awantura była tak burzliwa, że na miejsce wezwana została policja. Nikt nie został jednak aresztowany. Okazało się bowiem, że samochód formalnie był zarejestrowany na piosenkarkę. Media do dziś zastanawiają się, czy para zdecydowała się rozstać po tej awanturze, czy też karczemna awantura była efektem tego, że chwilę wcześniej zakończył się ich związek.

Internet może się okazać bardzo niebezpiecznym narzędziem w rękach zranionej kobiety. Użytek postanowiła z niego zrobić m.in. Tricia Walsh-Smith – angielska aktorka i pisarka, która zdecydowała się wyżalić przed całym światem. Był rok 2008. Brytyjka spokojnie usiadła przed komputerem, a potem zaczęła nagranie, w którym opowiedziała m.in. o tym, jak niesprawiedliwie została usunięta przez męża z domu. Potem, na wizji, zadzwoniła do jego sekretarki i zapytała, co ma zrobić z jego rzeczami, m.in. kondomami, materiałami pornograficznymi oraz środkami na potencję

Materiał, na którym znalazły się szczegóły dotyczące życia intymnego jej męża – odnoszącego sukcesy człowieka ważnej instytucji kulturalnej, opublikowany został w serwisie YouTube, stając się z miejsca hitem. Nagranie zostało przez wielu odebrane jako próba wywarcia przez aktorkę nacisku na przebieg postępowania rozwodowego.

Znana też jako Isabel, stała się w Polsce celebrytką po tym, jak została partnerką, a później żoną byłego premiera, Kazimierza Marcinkiewicza. Był to związek burzliwy, który miał wpływ na wizerunek polityka, a zdaniem komentatorów, wciąż na niego rzutuje. Dba o to sama Isabel, która chętnie przypomina w mediach o relacji, jaka łączyła ją z byłym szefem polskiego rządu.
Niedawno, gdy wydawało się, że będący kiedyś pożywką dla serwisów plotkarskich związek nie wróci już na okładki gazet, Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz wydała książkę "Zmiana”. Celebrytka wspominała w niej o życiu, które wiodła u boku swojego znanego męża. W zamyśle miała to być jej autobiografia. Jak jednak zauważył dziennikarz „Dzień dobry TVN”, Mateusz Hładki, nie oszczędziła w niej swojego byłego męża, stawiając go w złym świetle. Celebrytka dała w niej do zrozumienia, że Marcinkiewicz traktował ją jak worek treningowy Książką poczuł się poruszony sam Kazimierz Marcinkiewicz, który nazwał publikację „kolejnym, kłamliwym atakiem”.

O tym, że z kobietami czasami lepiej nie zadzierać, przekonał się partner Teri Garr. Ta znana i lubiana aktorka (na swoim koncie ma m.in. nominację do Oskara za rolę w filmie „Tootsie”), okazała się bezwzględna, gdy dowiedziała się, że padła ofiarą zdrady. Aktorka w jednym z wywiadów opowiedziała o okolicznościach, w jakich dowiedziała się, że jej partner jest jej niewierny. Działo się to w 1990 r. Pewnego razu w środku nocy zadzwonił do niej telefon, a kobieta po drugiej stronie słuchawki przyznała, że od wielu miesięcy sypiała z chłopakiem aktorki. Na telefoniczne wyznanie zdecydowała się zaś, gdy dowiedziała się, że niewierny mężczyzna sypia z jeszcze jedną kobietą.
Teri Garr zareagowała natychmiast. Spakowała wszystkie należące do mężczyzny rzeczy, które znajdowały się w jej mieszkaniu, a potem wrzuciła je do samochodu i ruszyła w kierunku jego domu, zabierając ze sobą również młotek. Gwiazda nie tylko zdecydowała się na zniszczenie jego rzeczy osobistych. Postanowiła też powybijać młotkiem szyby we wszystkich oknach jego posiadłości.

Oczywiście nie wszystkie gwiazdy ruszają z miejsca na swoich byłych z kijem baseballowym czy młotkiem. Często zdarza się również, że mszczą się na swoich ex w nieco subtelniejszej formie, np. zamieszczając w tekstach swoich piosenek małe złośliwości pod adresem swoich byłych. Prym wiedzie tutaj Taylor Swift, która uderzała już w ten sposób w wielu swoich dawnych partnerów. Wśród nich znajdują się m.in.: Jake Gyllenhaal, który miał się dać jej we znaki swoim zmiennym charakterem, a także Zac Efron, Taylor Lautner czy Harry Styles. Takie uwieczniane w tekstach uwagi na temat byłych mogą działać jak szpile, których wbicie może się okazać znacznie bardziej bolesne niż zniszczenie ulubionego samochodu.
Podobny sposób uderzenia w swoich byłych upodobała sobie piosenkarka Lily Allen, która jest jednak znacznie bardziej dosadna. W tekstach swoich piosenek Brytyjka wiele razy zdradzała szczegóły rozstań ze swoimi chłopakami, a nierzadko ujawniała też kulisy życia intymnego, piętnując niektórych byłych partnerów za to, że nie radzili sobie w sypialni.