Nietypowi turyści, hobbyści, szaleńcy w Krakowie

Wysłuchać hejnału, wejść na Wawel, usiąść w kawiarni na Kazimierzu - po to najczęściej przyjeżdżają do Krakowa turyści. Są jednak i tacy, którzy chcą... ostrzyc psa, zrobić kurs na wózek widłowy lub kupić popiersie Chopina.

Nietypowi turyści, hobbyści, szaleńcy w Krakowie

03.08.2006 | aktual.: 25.06.2010 15:38

Wysłuchać hejnału, wejść na Wawel, usiąść w kawiarni na Kazimierzu - po to najczęściej przyjeżdżają do Krakowa turyści. Są jednak i tacy, którzy chcą... ostrzyc psa, zrobić kurs na wózek widłowy lub kupić popiersie Chopina.

Zdarzają się najróżniejsze przypadki - mówi Małgorzata Lorek z Małopolskiego Centrum Informacji Turystycznej. Pamiętam, że zagraniczny turysta chciał u nas znaleźć i kupić popiersie Chopina. Ludzie szukają płytek ceramicznych B1 i B2, śrubokrętów. Ostatnio pytali, gdzie można kupić wentylatory - dodaje.

Zdarzyło się też, że zagraniczny turysta chciał zdobyć strój do wspinaczki - mówi Grzegorz Nowosielski z Krakowskiego Biura Festiwalowego. Niektórzy chcą kupić polską flagę albo koszulkę Wisły - dodaje.

Od jakiegoś czasu, dużo osób przyjeżdża, by poprawić swoją urodę. Szukają dentystów i chirurgów plastycznych. Albo chcą kupić sobie perukę - mówi Katarzyna Gądek, dyrektor Wydziału Promocji i Turystyki Urzędu Miasta.

Chcemy zobaczyć mumie

Zdarzają się też zapaleńcy, przyjeżdżający specjalnie, by obejrzeć rzadkie eksponaty. Pewien Japończyk chciał zobaczyć jedyny na świecie egzemplarz samolotu Me 209, w zbiorach Muzeum Lotnictwa. Zadzwonił z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Umówiliśmy się na konkretną godzinę, przygotowaliśmy eksponat, który jeszcze wtedy znajdował się w magazynie, i czekaliśmy - opowiada Krzysztof Radwan, dyrektor muzeum. Zaproponowaliśmy herbatę, ale Japończyk podziękował, bo zaraz musiał wracać do Tokio - dodaje. Pasjonat przyleciał do Krakowa na jedną tylko godzinę.

Zdarzają się grupy hobbystów, którzy odwiedzają co roku Muzeum Inżynierii Miejskiej, by zobaczyć fiata 125 p. Pochodzącego z pierwszego roku produkcji - 1968 - w najmodniejszym wtedy kolorze kości słoniowej - opowiada Waldemar Brzoskwinia z MIM. Ekipa turystów z Budapedsztu, przyjechała specjalnie po to, by nacieszyć się czterema warszawami z końca lat 50.tych, m.in. rzadkim modelem 204p - dodaje Brzoskwinia.

Niektórzy chcą odwiedzić kompleks fortów. Inni wolą obiekty poprzemysłowe np. chcą oglądać pozostałości kombinatu w Nowej Hucie, pytają czy da się wszędzie wejść. Jeszcze inni chcą obejrzeć Krakowski Szlak Techniki - pierwszy tego typu w Polsce szlak dziedzictwa przemysłowego.

Pociągiem papieskim do Wadowic chcą przejechać się turyści zainteresowani życiem Jana Pawła II, a pasjonaci historii przyjeżdżają specjalnie, by zobaczyć zmumifikowane ciała zakonników w katakumbach na ul. Reformackiej - dodaje jedna z pracownic punktów informacji turystycznej.

Czy ktoś słyszał o nosorożcu?

Są i takie miejsca w Krakowie, o których nie wie nikt. W Muzeum Przyrodniczym PAN znajduje się jedyny na świecie zachowany w całości okaz nosorożca włochatego - wymarłego gatunku epoki lodowcowej. Do tego największy na świecie ślimak i małż (przydacznia olbrzymia), którego muszla może ważyć ponad 250 kilogramów! Ludzie nie pytają o te eksponaty, bo nie są dobrze rozreklamowane. Oglądają ryby w oceanarium - mówi Mariola Mlak z muzeum.

Prawie żaden z zagranicznych turystów nie słyszał o krakowskich kopcach. Muzeum Armii Krajowej również odwiedza niewiele osób. A to jedyna tego rodzaju instytucja w Polsce. Turyści niewiele wiedzą również o jednej z największych w Polsce kolekcji meteorytów, znajdującej się w Muzeum Geologicznym.

W Krakowie jest jeszcze wiele nieodkrytych miejsc. Być może, dzięki pasjonatom, zostaną one bardziej nagłośnione i udostępnione dla dużej rzeszy zwiedzających.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)