GwiazdyNoc Kupały: seks bez zobowiązań pod patronatem świętego Jana. Tak świętowali Słowianie

Noc Kupały: seks bez zobowiązań pod patronatem świętego Jana. Tak świętowali Słowianie

Walentynki są dzisiaj świętem dla par. Jeśli jednak spojrzymy na nie w kategorii "święta miłości fizycznej", można powiedzieć, że Noc Kupały była ich słowiańskim odpowiednikiem. Etnolog opowiada, jak obchodzili ją Słowianie.

Noc Kupały: seks bez zobowiązań pod patronatem świętego Jana. Tak świętowali Słowianie
Źródło zdjęć: © 123RF
Helena Łygas

22.06.2018 | aktual.: 22.06.2018 17:05

Jeśli chodzi o historię Polski, znamy przede wszystkim daty. Wiemy, kiedy był chrzest Polski, bitwa pod Grunwaldem, rozbiory i Powstanie Warszawskie. Nie mamy za to pojęcia, jak wyglądało życie codzienne naszych przodków. Co było dla nich ważne, w co wierzyli i jak świętowali. O tym, jaki był pierwotny sens skomercjalizowanych dziś zwyczajów świętojańskich, takich jak wianki czy poszukiwanie kwiatu paproci mówi Patryk Pawlaczyk, etnolog z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.

Kto to był Kupała?
W powszechnym wyobrażeniu to archaiczne, słowiańskie bóstwo, ale to nie do końca tak. Słowo "kupała" pochodzi od "skupienia", dzisiaj w tym znaczeniu używamy raczej określenia "zgromadzenie". Dawniej chodziło o zawiązywanie wspólnoty ludzi mieszkających na danym obszarze, Noc Kupały skupiała w jednym miejscu całą społeczność.

Kupałą nazywano prawdopodobnie także kukłę wykorzystywaną podczas obrzędów Nocy Świętojańskiej. Potem, kiedy dawne wierzenia uległy zapomnieniu, interpretatorzy kultury ludowej uznali, że było to imię bóstwa, opiekuna zalotów i miłości fizycznej. Co ciekawe, w niektórych regionach Polski Kupałą nazywano Jana Chrzciciela.

Noc Kupały jest tożsama z Nocą Świętojańską?
Ta pierwsza przypada w dzień przesilenia letniego, czyli 21 lub 22 czerwca. Noc Świętojańska to święto Jana Chrzciciela, przypadające 23 czerwca.
Tych nazw jest jeszcze więcej: Kupałnocka, Sobótka czy też po prostu Świętego Jana. W kulturze ludowej wytworzyło się bardzo wiele obrzędów i zwyczajów związanych z najkrótszą nocą w roku. Znacznie więcej niż w przypadku innych świąt.

W tym czasie rozpalano wielkie ogniska, które nazywano właśnie sobótkami. Żarzyły się w wigilię świętego Jana nad wodą, na wzgórzach i przy rozstajach dróg. Często płonęły nie tylko ogniska, ale też żagwie czy miotły. Obchodzono z nimi pola, lasy, gospodarstwa. Prawdziwa impreza plenerowa (śmiech).

Często zdarza się, że używamy określeń Noc Świętojańska i Noc Kupały zamiennie. Dlaczego?
W czasach, gdy chrześcijaństwo wkraczało dopiero na ziemie polskie, Kościół – jako instytucja – doszedł do wniosku, że włączenie słowiańskich wierzeń do oficjalnych obrzędów religijnych jest najlepszym sposobem, żeby ludzie z czasem zapomnięli o dawnych wierzeniach.

Święta znane w kalendarzu liturgicznym jako: Matki Boskiej Gromnicznej, Zielnej czy Roztwornej wyrastają z kultów pogańskich, w dodatku matriarchalnych.

Pamiętam kilka dni spędzonych u pochodzącej z Kurpiów prababci, z którą w Noc Świętojańską plotłam wianki i szukałam kwiatu paproci. Dlaczego właśnie paproć?
Paproć ma szeroką symbolikę. Występuje z dala od ludzkich siedlisk, na pograniczu lasu. Zawsze tam, gdzie jest wilgoć, tam gdzie dochodzi do rozkładu. To roślina jak gdyby z zaświatów, symbolicznie osadzona gdzieś między życiem, a śmiercią.

Podobną pod względem symboliki rośliną łączącą świat ludzi z zaświatami, jest mandragora. Nie występuje w Polsce. Pojawia się za to w "Iliadzie", "Harrym Potterze" czy "Imieniu Róży". Rzekomo miała wyrastać pod szubienicami z nasienia wisielca, a po wyciągnięciu z ziemi przeraźliwie krzyczeć.

Wracając do paproci – wedle wierzeń sobótkowych zakwitała tylko raz w roku, właśnie podczas przesilenia letniego. Wierzono, że kwiat świeci w ciemności. Szukanie go było obwarowane różnymi rytuałami i rozpoczynało się dopiero po zmroku.

Poszukiwania prowadzono nago i trzeba było mieć przygotowany kawałek białego sukna. Podobno wystarczyło dotknąć liści paproci, a kwiat opadał na materiał. Należało szczelnie go wtedy zawinąć i nie pokazywać nikomu. Następnie pobiec do domu nie odwracając się za siebie. Kwiat, jeśli został znaleziony, zapewniał domownikom wszystko, co najlepsze – wspaniałe plony, dobre układy z sąsiadami, ochronę przed demonami.

Na graficznych wyobrażeniach Nocy Świętojańskiej widać zwykle tylko młode kobiety. Czy było to kobiece święto?
Noc Świętojańska była świętem, w którym najaktywniejszy udział brali ci, którzy nie założyli jeszcze rodzin. Ale byli to także młodzi mężczyźni. I tu warto zaznaczyć, że paproć nie kwitnie oczywiście świecącymi kwiatami, jej poszukiwanie było zwyczajem umownym.

Stwarzało pretekst do schadzek o charakterze seksualnym, z dala od ciekawskich oczu. Te poszukiwania mogły mieć, choć nie zawsze miały, charakter orgii. W każdym razie, w tę jedną noc w roku, nikt nie miał nic przeciwko temu.

Nowa moralność, która nie pozwalała na kupalne bieganie nago po lesie, zaczęła być zaszczepiana Słowianom przez Kościół. W parafiach i na wiecach przestrzegano ludność przed niemoralnymi zachowaniami, a już zwłaszcza przed szaleństwami Nocy Świętojańskiej. Oprócz „rozpusty” duchownym nie podobało się też puszczanie wianków.

Dlaczego?
Ponieważ ten zwyczaj ma charakter dywinacyjny, to znaczy związany z wróżbiarstwem, a to wedle Biblii jest grzechem. Z tego, jak i dokąd popłynął wianek, przepowiadano przyszłość dziewczyny – czy będzie szczęśliwa w małżeństwie, ile będzie miała dzieci. Wianek symbolizuje dziewictwo, a puszczany na wodę, mógł oznaczać też gotowość do współżycia seksualnego.

Jakie rośliny były wplatane w świętojańskie wianki?
Zioła i kwiaty, które akurat kwitły. Z pewnością dziurawiec, zwany czasem zielem świętojańskim . Być może rumianki i chabry, do tego krwawnik jako zioło uważane za przynoszące szczęście w małżeństwie. Wspomniana już bylica piołun, ruta – na naszych obszarach uznawana za symbol dziewictwa. Często pleciono z niej wianki ślubne.

Zgodziłbyś się ze stwierdzeniem, że w ostatnich latach zapanowała w Polsce moda na Słowiańszczyznę?
Jasne. Z jednej strony mamy wszelkiego rodzaju rekonstrukcje. Taki trend obserwujemy w kulturze popularnej mniej więcej od lat 70. XX wieku. W przypadku Słowian, często chodzi tu nie tyle o kulturę ludową, co o wierzenia. Rekonstrukcje mają często charakter neopogański. To różni je np. od rekonstrukcji średniowiecznych, gdzie zazwyczaj aspekt religijny jest nieobecny.

Oczywiście te rekonstrukcje są często oparte na kompilacji źródeł i wyobrażeń, często też różnych manipulacji. Patrząc na grupkę w lnianych kiesach tańczącą wokół ogniska powinniśmy mieć świadomość, że z pewnością nie do końca dokładnie tak to wyglądało. Co ciekawe, w Polsce istnieje sporo grup wyznaniowych, które bardzo poważnie podchodzą do wierzeń słowiańskich. Dla nich to nie hobby, ale religia.

A "ludowość komercyjna"?
Niewątpliwie przeżywa renesans. Powszechnie kojarzonymi przykładami będzie tu gra "Wiedźmin" czy Cleo i Donatan, którzy kilka lat temu stali się twarzami szerszego projektu Równonoc, czerpiącego z kultury Słowian.

Te wizje Słowiańszczyzn są w znacznym stopniu wyobrażone. To wyraz tego jak człowiek współczesny chce myśleć o przeszłości. Ma być ekscytująco.

Nie inaczej było w XVIII i XIX wieku, kiedy po raz pierwszy zainteresowano się folklorem. Kultura miejska wykorzystywała kulturę ludową do swoich celów, głównie rozrywkowych. Ówcześni folkloryści stwarzali tę kulturę na nowo, zapisując wybrane spostrzeżenia. Nie był to jednak komplementarny opis wszystkich zwyczajów, kulturę traktowali wybiórczo. Koncentrowali się na wybranych, subiektywnie najciekawszych aspektach.

Musiało być kolorowo i egzotycznie. Dlatego tak szeroko została opisana muzyka, stroje, a aspekty bardziej prozaiczne najczęściej pomijano. Między innymi dlatego Słowianie w powszechnym wyobrażeniu funkcjonują jako dziwaczne hybrydy członków zespołu Mazowsze i bohaterów filmu "Stara Baśń".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (205)