Nowy prezydent Francji nie wytrzymał i postanowił skomentować nagonkę na swoją żonę
Po zwycięstwie wyborów prezydenckich we Francji w mediach wciąż pojawia się temat nowej Pierwszej Damy. Bezlitośni internauci nie zostawili na niej suchej nitki, złośliwie komentując jej wiek. Wielu z nich nazywa ją "Pierwszą mamą" lub "Pierwszą babcią", co zdecydowanie nie podoba się jej mężowi. Prezydent Francji Emmanuel Macron postanowił wziąć swoją żonę w obronę. Po raz kolejny zachował się jak mężczyzna z klasą.
09.05.2017 | aktual.: 09.05.2017 17:10
Cały świat komentuje wiek 64-letniej Pierwszej Damy. - Babcia Brigitte Trogneux. Powinnna się wstydzić. Dziś będzie rozliczana z pedofilii - to jeden z często pojawiających się wpisów francuskich internautek. Okazuje się jednak, że nawet Polki w sposób dosadny wytykają jej wiek, a poza tym mają zastrzeżenia dotyczące burzliwej historii tej pary. - Niewiele już ma do zaoferowania na mój gust! I ten cały jej związek trąci nienormalnością. Zostawić 3 dzieci dla swojego ucznia, to brak rozsądku i rozumu, i troski matki. Wybryk natury, chuć do faceta ważniejsza od własnych dzieci, więc niczego dobrego spodziewać się po niej nie można - napisała polska internautka.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od pracy nad przedstawieniem szkolnym, kiedy 17-letni Emmanuel był uczniem Brigitte. Po tym, jak się w sobie zakochali, Trogneux odeszła od swojego ówczesnego męża, z którym wychowywała dzieci. Poruszeni tym romansem rodzice Macrona postanowili zakończyć związek, wysłając go na studia do Paryża. Mimo to ich uczucie przetrwało.
Macron nie nie wytrzymał i w jednym z najnowszych wywiadów postanowił odpowiedzieć na dokuczliwe komentarze padające pod adresem Brigitte. - Gdyby moja żona była ode mnie o 20 lat młodsza, nikt nie kwestionowałby naszego związku - tak nowy prezydent Francji skomentował nieprzychylne opinie dotyczące wieku jego żony. Brigitte Trogneux, która jest od niego 24 lata starsza, zdecydowanie nie zasługuje na hejt, którego doświadcza od dłuższego czasu. Choć są wśród nas i tacy, którzy jej bronią, nadal stanowią niewielką część całej opinii publicznej.
W rozmowie z dziennikarzem gejowskiego magazynu "Têtu", 39-letni Macron zarzucił wszystkim krytykom mizoginię i homofobię - To jest proste. Jestem w związku ze starszą od siebie kobietą. Według niektórych muszę w związku z tym być nieujawnionym gejem albo żigolakiem, co jest objawem mizoginii i homofobii. - stwierdził prezydent. - Gdybym był gejem, nie ukrywałbym się - wyznał na koniec.
Reakcja Emmanuela Macrona zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Każdy mężczyzna niezależnie od sytuacji powinien bronić swojej kobiety. Tą wypowiedzią polityk zamknął usta wielu krytykom. Inni panowie powinni brać z niego przykład.