Obalamy mity o przetworzonym jedzeniu
Przetworzone jedzenie jest niezdrowe? Obalamy trzy popularne mity.
17.03.2016 | aktual.: 21.03.2016 16:24
Pijesz świeże soki owocowe, chrupiesz warzywa, wystrzegasz się tłuszczu i omijasz fast foody – stawiasz na naturalne jedzenie. Starasz się żyć fit, ale czy Twój strach przed żywnością przetworzoną jest faktycznie zasadny?
Mit żywieniowy nr 1: przetworzone znaczy złe
Słowo „przetworzone” używane w kontekście żywności, nabrało w ostatnim czasie pejoratywnego wydźwięku. Kojarzy się z fast foodami, polepszaczami smaku, konserwantami, a nie z naturalnym jedzeniem. Istnieje jednak szereg metod przetwarzania żywności, które tak naprawdę służą nie tylko jej trwałości, ale i zachowaniu określonych właściwości odżywczych. Przykład? Kapusta kiszona. W tej postaci zawiera dużą dawkę witaminy C, B, E, P, a także wapń, magnez, żelazo i potas. Proces kiszenia odbywa się dzięki bakteriom mlekowym, prowadzącym do fermentacji. Podczas niego, cukry proste obecne w komórkach roślinnych zamieniają się w kwas mlekowy, zapobiegający procesom gnicia i jest to w pełni naturalny proces obróbki żywności.
Inny sposób na zdrową obróbkę żywności, to pasteryzacja. Ma ona na celu wyeliminowanie z produktów drobnoustrojów lub enzymów chorobotwórczych, przy jednoczesnym zachowaniu walorów smakowych i zapachowych. Odbywa się poprzez podgrzanie danego produktu do odpowiedniej temperatury. Stosuje się ją głównie do przetworów mlecznych, owocowych – w tym dżemów i soków, a także np. w przypadku piwa. Bez niej nie bylibyśmy w stanie cieszyć się tymi produktami dłużej, niż 2-3 dni od ich wytworzenia, przy zachowaniu naturalnego smaku, zapachu i wartości odżywczych.
Kolejną naturalną metodą przetwarzania produktów spożywczych jest ich suszenie. Dzięki niemu możemy korzystać w kuchni z aromatycznych ziół, a także sosów. Choć brzmi to zaskakująco, istnieją sposoby na uzyskanie suszu np. z pomidorów, dzięki czemu po połączeniu go z wodą, uzyskamy naturalny, gęsty i pozbawiony sztucznych dodatków sos. Suszy się także warzywa i owoce, które następnie mogą trafić do zup albo stanowić doskonałą, zdrową przekąskę między posiłkami (np. suszone morele, banany)
.
Mit żywieniowy nr 2: nieprzetworzone jedzenie jest zawsze najlepsze
Chcąc zgłębić tajniki ludzkiej diety, trzeba sięgnąć do czasów neandertalczyków, a więc cofnąć się do ok. 400 tys. lat p.n.e. To z tego okresu pochodzą znaleziska, na podstawie których możemy dziś dedukować, czym odżywiali się nasi przodkowie. W związku z tym, że neandertalczycy musieli zmagać się w Europie z trudnym, zimnym i zmiennym klimatem, nie mieli dużego wyboru, jeśli chodzi o menu. Składało się ono głównie z pożywienia mięsnego, czego dowodem są ślady starcia zębów. Jednak jak się okazuje, neandertalczycy mieszkający na terenie dzisiejszego Iraku czy Syrii, mieli nieco więcej szczęścia do lokalnej flory, ponieważ materiał mikrobiologiczny zgromadzony na zębach i w kamieniu nazębnym dowodzi, iż oprócz mięsa, spożywali oni także daktyle, rośliny strączkowe i dzikie zboża – głównie jęczmień. Co ciekawe, neandertalczycy gotowali swoje potrawy. Na niektórych próbkach pochodzących z zębów i kamienia nazębnego, ziarenka skrobi nosiły ślady gotowania. Aż 42% skrobi znalezionej w płytce nazębnej jednego z
mieszkańców jaskini Szanidar znajdującej się na terenie dzisiejszego Iraku, nosiło ślady gotowania. Rodzi się więc pytanie: dlaczego ludzie pierwotni gotowali dzikie odmiany roślin? Przede wszystkim poszukiwali pożywienia metodą prób i błędów. Jeśli dana roślina nie smakowała, była trudna do zjedzenia ze względu na formę (np. nasiona, zboża), próbowali zamienić ją w łatwo przyswajalną wersję, np. poprzez gotowanie.
Jak historia żywności i żywienia przebiegała dalej? Ok. 10 tys. lat p.n.e. pojawia się regularna uprawa roślin i hodowla zwierząt, dzięki czemu do menu ludzi okresu neolitu wkraczają takie rośliny, jak pszenica, proso, jęczmień, groch, żyto czy soczewica. Czy ówcześni ludzie zjadali je na surowo? Zdecydowanie nie. Rozwój ceramiki umożliwił m.in. przechowywanie i gotowanie żywności, a w śladach po domach z tamtego okresu obserwuje się obecność palenisk i pierwszych form pieców, które służyły obróbce termicznej produktów roślinnych i zwierzęcych. Jak więc łatwo wnioskować – obróbka termiczna żywności nie jest wynalazkiem XXI wieku.
Dobrym przykładem tego, że naturalnie przetworzone jedzenie jest lepsze, niż nieprzetworzone, są żołędzie, które stanowiły główne źródło skrobi dla wielu plemion, w tym np. Indian. W formie surowej są gorzkie, ponieważ zawierają substancję o nazwie tanina. Jednak namoczenie ich w ługu, czyli wodnym rozworze popiołu pochodzącego ze spalenia drzew liściastych, pozbawia je nieprzyjemnego posmaku. Następnie wystarczy je ugotować i odpowiednik ziemniaków gotowy jest do spożycia. Z kolei wszystkim znane pałki wodne, Indianie przerabiali na mąkę, z której następnie wytwarzali pożywną papkę. Podobnie rzecz ma się z pokrzywą – ugotowana lub suszona, zostaje pozbawiona swoich piekących właściwości, związanych z występowaniem na jej łodygach i liściach włosków wydzielających kwas mrówkowy.
Obecnie rośliny przetwarzamy nie tylko dlatego, żeby nadać im jadalną formę. W XXI wieku głównym problemem są pestycydy stosowane w uprawach. Amerykańska organizacja EWG (Environmental Working Group), opublikowała ranking najbardziej skażonych w ten sposób roślin. Pierwsze miejsce należy do jabłek, zaraz za nimi plasują się truskawki, następnie winogrona i seler. Na czarnej liście znaleźć można również brzoskwinie, szpinak, ogórki, paprykę, sałatę oraz pomidorki koktajlowe. Chcąc więc uchronić się przed szkodliwym wpływem pestycydów na ludzki organizm, dobrze jest poddawać te produkty obróbce termicznej albo dokonywać zakupów tylko u sprawdzonych rolników. Pytanie tylko, czy każdy może sobie na to pozwolić…
Mit żywieniowy nr 3: żywność z długim terminem przydatności jest niezdrowa
Produkty żywnościowe o długich terminach przydatności do spożycia kojarzą się z nadmierną ilością konserwantów, a co za tym idzie – szkodliwością dla zdrowia. To mit, który obala choćby popularny miód. Pod wpływem enzymu zawartego w ślinie pszczół, zachodzi reakcja utleniania glukozy do kwasu glukonowego, a jej efektem jest powstanie antybakteryjnego nadtlenku wodoru, dzięki któremu miód praktycznie się nie psuje. Konserwantem są z kolei flawonoidy o właściwościach grzybobójczych i przeciwutleniających.
Długi czas przydatności do spożycia mają także suszone warzywa i owoce. W procesie takiej konserwacji wyparowuje woda, uniemożliwiając tym samym rozwój mikroorganizmów. Na podobnej zasadzie działa konserwowanie żywności przy pomocy soli. Od wieków przedłużano tym naturalnym sposobem świeżość mięs.
Zdrowe, smaczne i przede wszystkim im starsze, tym lepsze, są także sery długodojrzewające. Procesy fermentacji sprawiają, że nie ulegają zepsuciu przez długi czas. Podobnie rzecz ma się z winami. Dobre gatunki leżakują na półkach w piwniczkach nawet kilkadziesiąt lat!
Podsumowanie
Proces obróbki i przetwarzania żywności, a także nadawanie jej długiego terminu przydatności nie musi oznaczać, że jest ona niezdrowa. Doskonałym tego potwierdzeniem jest nowa linia produktów Knorr Naturalnie Smaczne! Wszystkie zawierają wyłącznie naturalne, suszone składniki, takie jak warzywa, zioła, przyprawy, a także oliwę z oliwek z pierwszego tłoczenia czy mąkę. To jednak nie wszystko. Składniki głównie pochodzą z gospodarstw prowadzonych zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, a zostały zebrane w optymalnym momencie swojego wzrostu. Dzięki temu zachowują pełnię swoich właściwości odżywczych i pozbawione są sztucznych dodatków. Linia Knorr Naturalnie Smaczne to 4 produkty: Spaghetti Bolognese, Lasagne, Zapiekanka makaronowa z szynką oraz Gulasz. Na opakowaniach podane są składniki oraz przepis umożliwiający szybkie przygotowanie wyśmienitego i przede wszystkim wartościowego dania. Nie trzeba więc odżywiać się wyłącznie koktajlami
warzywnymi, żeby dostarczyć do organizmu wartościowych składników. Teraz można to zrobić na 4 nowe, smaczne sposoby!
Szukasz pomysłu na obiad lub przekąskę? Zobacz, co polecamy ci ze strony NATURALNIE I SMACZNIE!