Obserwował ją na siłowni. Kiedy zareagowała, usłyszała te słowa
Bogna Kowalczyk podzieliła się publicznie swoją historią, związaną z natrętną obserwacją przez jednego z trenerów na siłowni. Kiedy po kilku sytuacjach kobieta zwróciła mu uwagę, usłyszała, że "ma obsesję". Publikując filmik ze swoimi doświadczeniami, w komentarzach spotkała się z hejtem internautów.
24.11.2023 | aktual.: 24.11.2023 17:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
139 tys. - tyle wyświetleń zdobył na TikToku filmik Bogny Kowalczyk, która podzieliła się niekomfortowym doświadczeniem, związanym z jednym z trenerów na siłowni. Kobieta opowiedziała publicznie o natrętnym obserwowaniu przez mężczyznę, który po zwróceniu uwagi stwierdził, że to ona ma obsesję. Dzieląc się całą historią w mediach społecznościowych, spotkała się z hejtem oraz brakiem zrozumienia przez internautów.
"Byłam bez przerwy obserwowana przez jednego z trenerów"
- Byłam bez przerwy obserwowana przez jednego z trenerów, co było mocno niekomfortowe. Kiedy ktoś się po prostu spojrzy, to spoko, nie mam z tym problemu, mnie też zdarza się na kimś przez chwilę zawiesić oko. Ale kiedy czuję na sobie czyjś wzrok przez pięć, 10 minut i gość robi tylko krótkie przerwy, by powiedzieć coś swojemu klientowi, to już nie jest ok - powiedziała Bogna w rozmowie z Wysokimi Obcasami.
Choć od samego początku nie była zainteresowana wejściem w kontakt z mężczyzną, sytuacja powtarzała się wielokrotnie. Kiedy postanowiła powiadomić o tym swojego trenera, usłyszała, że "ten typ tak ma". Mężczyzna zaczął ją jednak śledzić nawet poza siłownią. Wtedy zadzwoniła także na recepcję i opowiedziała o tym, czego doświadcza.
- Opowiedziałam o wszystkim, że jest to dla mnie coraz bardziej niekomfortowe i że pewnie nie jestem jedyną dziewczyną, którą tak traktuje. Jako pierwsze usłyszałam, że nie jest on pracownikiem siłowni, tylko wynajmuje jej część, by trenować z klientami. Ogółem jednak rozmowa była całkiem wspierająca - przyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: To już plaga na siłowniach. Kobiety są wściekłe
"Szedł w zaparte, twierdząc, że mam obsesję"
W pewnym momencie Bogna sama postanowiła zwrócić uwagę trenerowi.
- Podeszłam do niego i spokojnie powiedziałam, że chciałabym, żeby przestał się na mnie patrzeć. Zrobiłam to też głośno, bo chodzi też o to, żeby nie zaczynać takiej rozmowy, jakby to była tajemnica. (...) Początkowo udawał, że mnie nie widzi i nie słyszy. Kiedy nie odchodziłam i powtórzyłam komunikat, odpowiedział, że wcale na mnie nie patrzy. Czasem człowiek się zamyśli i patrzy na kogoś dłużej, czasem ci się podoba czyjaś koszulka: możesz przeprosić, wytłumaczyć i po sprawie. A on szedł w zaparte, twierdząc, że mam obsesję - opowiadała.
W wyniku upublicznienia sytuacji, wielu internautów stwierdziło, że to ona "robi szum".
- Ludzie uznali, że w związku z tym można odebrać mi osobowość, prawa, że można mnie gnębić, grozić mi. Chciałam tylko zarejestrować emocje związane z konfrontacją, zaopiekować to, pokazać, co dzieje się po zrzuceniu tego napięcia i ile takie coś człowieka może kosztować. Kiedy to poszło w świat i zaczął się hejt (...) najczęstszym podsumowaniem mojego filmiku było: "Ktoś na nią spojrzał i się popłakała" - oznajmiła.
Nie żałuje jednak opublikowania filmiku.
"Bardzo współczuję takiej sytuacji i gratuluję odwagi! Wbrew pozorom, takie rzeczy dzieją się nagminnie. Ja doświadczyłam tego w pracy" - napisała jedna z internautek.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.