Oddały szpik. Nastolatki uratowały życie Włoszce i Szwedce
Październik jest miesiącem, w którym obchodzi się dni poświęcone dawcom szpiku kości. To szczególny czas dla licealistek – Eweliny Gruszki i Julii Wołek, które zarejestrowały się jako dawczynie i obie pomogły osobom chorym na białaczkę.
Julia Wołek i Ewelina Gruszka zarejestrowały się jako dawczynie szpiku. Nie spodziewały się tak szybkiego odzewu.
Bliźniaczki genetyczne we Włoszech i Szwecji
– Znalezienie "bliźniaka genetycznego", osoby chorej, która ma takie antygeny zgodności tkankowej, jak my, jest bardzo trudne – mówi Julia Wołek w rozmowie z "Życiem na gorąco". Ewelina i Julia zaczęły przygotowywać się do matury i przestały myśleć o tym, że zarejestrowały się jako dawczynie. Po kilku tygodniach obie zostały poproszone o pomoc.
Ewelinie pobrano komórki krwiotwórcze z talerza kości biodrowej, Julii z krwi obwodowej. Zabieg odbywał się w znieczuleniu ogólnym. Ewelina nie pamięta, co się działo. Kiedy obudziła się, było już po wszystkim.
Julia przez cztery dni brała po dwa zastrzyki, zanim podłączono ją do aparatury pobierającej jej krwiotwórcze komórki macierzyste. W trakcie pobierania była przytomna, rozmawiała z mamą. Zastanawiała się, czy to działa, bo nic nie czuła. Aż ciężko uwierzyć, że uratowała życie jakiejś kobiecie ze Szwecji.
U Eweliny pojawiły się komplikacje. Pierwszy pobrany szpik się nie przyjął. Po trzech miesiącach powiedziano jej, że konieczny będzie drugi przeszczep. Zgodziła się ponownie, jednak najpierw musiała wrócić do zdrowia. Miała anemię.
Całe wakacje robiła wszystko, żeby poprawić wyniki. Udało się. Teraz dziewczyny chciałyby spotkać swoje bliźniaczki genetycznie, jednak będzie to możliwe dopiero za dwa lata.
Zobacz także: Jak schudnąć do Sylwestra? Dieta Dukana, dieta kopenhaska i post dr Dąbrowskiej pod ostrzałem dietetyczki
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl