Bawił Polaków jako kobieta. Mroczne życie wyszło na jaw
17 lutego 2025 roku Bronisław Opałko świętowałby 73. urodziny. Artysta kabaretowy, znany przede wszystkim z postaci Genowefy Pigwy, pod koniec życia mierzył się z głośnym skandalem.
Bronisław Opałko, utożsamiany z postacią Genowefy Pigwy, przez lata bawił publiczność występami kabaretowymi. Za fasadą humoru kryła się jednak walka z poważnym problemem - alkoholizmem - który niemal doprowadził go do utraty życia.
Nadużywanie alkoholu przez satyryka rozpoczęło się "niewinnie" - od drinków dla rozluźnienia przed wyjściem na scenę. Eskalacja problemu sprawiła, że Opałko przez lata balansował na granicy życia i śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Qczaj w szczerym wywiadzie o alkoholizmie, molestowaniu seksualnym oraz chorobie matki
- Dwa razy zastaliśmy go w szpitalu, kiedy już mówiono, że nie przeżyje. Przywieźli go, krwi nie miał w sobie, ważył zaledwie 39 kilogramów, takie kosteczki. Wszyscy lekarze twierdzili, że on już nie będzie żył. Zamówiliśmy więc mszę, modliliśmy się. To był chyba siódmy dzień, jak ktoś wbiegł do kościoła i powiedział: "Bronek ożył!". Z tej radości to nawet ksiądz z nami pił - mówił przyjaciel satyryka, Jan Kozłowski, w 2015 roku w programie "Uwaga".
- Drugi raz był po tamtej stronie, gdy miał tętniaka mózgu. Bronek pojechał do Warszawy i przez zupełny przypadek był operowany laparoskopowo przez znakomitego francuskiego chirurga. Usunięto mu tego tętniaka i przez to znów uciekł śmierci. Tak naprawdę to on cały czas ucieka - opowiadał Jerzy Baranowski, sąsiad artysty.
Z nałogu w nałóg
Bronisław Opałko próbował zwalczyć swój nałóg alkoholowy na różne sposoby, z czasem sięgając po mniej konwencjonalne metody. W domu satyryka znaleziono plantację marihuany, co doprowadziło do jego aresztowania. Sam Opałko tłumaczył, że hodował rośliny, by radzić sobie z nałogiem bez uciekania się do korzystania z usług dealerów narkotyków.
- Ja ją nazywam "lawendą", pomogła mi w walce z chorobą alkoholową - tłumaczył.
W wyniku prowadzonego śledztwa artysta kabaretowy usłyszał zarzuty dotyczące wytwarzania i posiadania narkotyków. Z wyliczeń powołanego do sprawy biegłego wynikało, że z zabezpieczonych krzaków można było wyprodukować ponad 200 gramów suszu roślinnego, a z niego 761 działek.
Wyrok, który mu zasądzono 23 grudnia 2015 r., to rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Prócz tego grzywna finansowa w wysokości 6 tys. zł oraz wpłata tysiąca złotych na rzecz ośrodka dla uzależnionych. Mimo to Opałko podkreślał, że jego intencją było jedynie używanie marihuany w celach leczniczych. Artysta został przez prokuraturę skierowany na leczenie odwykowe - krakowski Sąd Apelacyjny zobowiązał artystę do podjęcia leczenia i oddał pod dozór kuratora. Przez skandal artysta wycofał się z pracy estradowej.
- Zostałem z tym wszystkim sam... Niedawno odeszła ode mnie żona i razem z ukochaną córką wyjechały do Warszawy. Doskwiera mi samotność, nie radzę sobie z życiem. (...) Trudno się wygłupiać, jak wszystko wali się na głowę - mówił w rozmowie z dziennikiem "Echo Dnia".
Zmarł 18 sierpnia 2018 roku w kieleckim szpitalu.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.