Blisko ludziOlga Frycz na zdjęciu z porodówki. Wpis aktorki to reakcja na wyrok TK

Olga Frycz na zdjęciu z porodówki. Wpis aktorki to reakcja na wyrok TK

Olga Frycz
Olga Frycz
Źródło zdjęć: © ONS
Karolina Błaszkiewicz

23.10.2020 07:14, aktual.: 01.03.2022 14:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Olga Frycz nie przeszła obojętnie obok orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, którego sędziowie uznali tzw. aborcję eugeniczną za sprzeczną z konstytucją. Frycz napisała o badaniach, które przeszła w czasie ciąży, pokazując, co czeka Polki od 22 października.

Olga Frycz podzieliła się niezwykle intymnym zdjęciem, na którym widzimy ją niedługo po porodzie. W majtkach i staniku trzyma swoją nowo narodzoną córeczkę. Helenka urodziła się zdrowa.

"Na świat przyszła poprzez cesarskie cięcie i nie jestem w stanie pojąć, jakim trzeba być potworem i sadystą, żeby zmuszać kobiety do porodu martwego dziecka, żeby skazywać kobiety na traumę na całe życie, żeby kazać patrzeć na pozbawione organów, zdeformowane, martwe dziecko" – zastanawia się 34-latka.

Olga Frycz – zakaz aborcji

W swoim wpisie Frycz przywołuje moment, gdy nie była jeszcze pewna, że z Helenką wszystko będzie w porządku. "Byłam pod opieką najlepszych lekarzy, miałam możliwość wykonywania dodatkowych kontrolnych badań USG i płatnych genetycznych nieinwazyjnych badań prenatalnych, o których w Polsce kobiety często nawet nie wiedzą albo zaciągają na ich wykonanie kredyty (koszt to ok. 3 tys. zł)" – pisze.

I dodaje, że jedno z takich badań wyklucza choćby zespół Edwardsa. "10 proc. dzieci przeżywa rok, większość umiera w pierwszym miesiącu życiu" – wyjaśnia. I wymienia kolejną wadę płodu: zespół Patau. "Tzw. dziecko-cyklop. Wąskie szpary oczne lub tylko jedna szpara oczna, rozszczepienie wargi i podniebienia, wady rozwojowe kończyn, ubytek skóry skalpu. Ogromne ryzyko urodzenia martwego dziecka" – opisuje. "(…) Polecam wygooglować" – zachęca Frycz.

Mama Heleny przypomina też o ustawie z 1993 r., która do 22 października pozwalała na zabieg aborcji w trzech przypadkach – jednym z nich było właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

"Współczuję ogromnie wszystkim tym kobietom, które dokonywać będą aborcji nielegalnie w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu" – wyznaje Frycz. "I współczuję tym dziewczynom, które już są mamami i które zachodząc w kolejną ciążę, w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu staną przed najcięższym wyborem" – kończy.

Podobnych wpisów są dziś dziesiątki. I wszystko wskazuje na to, że będzie ich przybywać.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (760)
Zobacz także