Pan Adam uratował z ognia wszystkie zwierzęta. Jednak budynki strawił pożar
Pan Adam Mazurek w płomieniach stracił swój dobytek. Podczas pożaru ogień pochłonął właściwie całe jego westernowe miasteczko Wild West Ranch. Internauci nie pozostali obojętni na los właściciela. Poruszyło ich szczególnie to, że mężczyzna do samego końca ratował zwierzęta, nie swój dobytek...
W marcu w Rumi doszło do tragedii. W nocy wybuchł pożar, który błyskawicznie rozprzestrzenił się po całym ranczu pana Adama Mazurka. Mężczyzna i jego pracownik, Marcin Michalewski, nie wahali się ani chwili i od razu rzucili się na pomoc przerażonym zwierzętom. Ryzykując życie, ocalili wszystkie. Pan Adam nie zważał nawet na to, że ogień poparzył całe jego ręce, mężczyzna mimo to wchodził w ogień i wyprowadzał na zewnątrz zwierzęta. Udało się ocalić je wszystkie, jednak ogień zniszczył wszystkie budynki, choć na miejsce przyjechało aż siedem zastępów straży pożarnej.
Wspaniała postawa innych ludzi
Po pożarze i heroicznej walce o życie zwierząt, pan Adam trafił na 18 dni do szpitala. Kiedy z niego wrócił na swoje ranczo, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Spodziewał się zobaczyć same zgliszcza, tymczasem okazało się, że na miejscu już kolejnego dnia po pożarze zaczęła pracować ponad setka osób, aby odbudować ranczo. Nie zabrakło również materiałów budowlanych i jedzenia. Właściciel nie mógł uwierzyć w to, jak wiele udało się zrobić bezinteresownym pomocnikom...
– Swoje ranczo prowadzę z potrzeby serca, potrzeby dawania i realizacji dziecięcych marzeń. Dziś, dzięki tym wszystkim ludziom, moje marzenie znów budzi się do życia – powiedział wzruszony pan Adam w rozmowie z "Faktem".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl